Tak jak juz napisała Kasia z która wczesniej rozmawiałam telefonicznie Bulek złapał chorobe odkleszczową bebeszje.
Wczoraj Wam opisywałam ,ze był nieswój a a dzisiaj od rana pił wodę ,wymiotował piana i miał goraczkę.Zadzwonilam do weterynarz a ona spytała na samym poczatku czy był widziany bądz wykręcany kleszcz.I wtedy mnie olśniło
. W poniedziałek znalazłam mu nabranego kleszcza pod obrożą.
Nie pryskałam wtym roku jeszcze swoich psów (Chociaż mam duzy Fiprex) sądzac ,ż esą tutaj niskie temperatury, Nadal leżą miejscami płaty sniegu, w nocy temperatury ciagle na minusie . Zagapiłam sięa kleszcze widac po ciepej zimie tylko czekaja na takie okazje.
Spryskałam dzisiaj psy tylko ,z e martwię sie , że nie pomyślałam o tym wcześniej
Sama nie wiem co za pomrocznośc jasna mnie nawiedziała,W swoim długoletnim posiadaniu psów to juz będzie czwarty przypadek(dwa razy Bunio)
Coś mnie zamroczyło chyba ,z e od razu nie skojarzyłam juz wczoraj
Bardziej jednak skupiona byłam na tym ,ze cos wyciaganał z krzaków
i znalazałam na ściezce nadgryziona kość.Myślałam ,że cos zjadł na spacerze bo jest łakomy
Weterynarz mogła przyjechac dopiero ok 19. (miała własnie kota na zabiegu i operacje )
Pies mi się rozjeżdża i ma wysoka goraczke.Wymiotuje śliną ,zsiusiał się w pokoju obok na ciemno-pomarańczowo(bebeszia atakuje nerki i watrobę)_
Ja nie mam transportu . Autobusy do Serocka z miejsca gdzie mieszkam tylko trzy w ciagu doby
(polikwidowali kursy) )
Jestem bez kasy ale z weterynarz umawiam się w takich przypadkach na rozliczenie pod koniec miesiąca
Wpadłam na pomysł aby poprosić pana z budowy która toczy się obok mojego domu . Naturalnie zgodził sie tylko miał mało czasu.
Psi bidulek ledwo łapami powłóczył. Wniosłam go do samochodu.
Wetka sprawdziła mu białka oczu.Miał juz zażółcone.Podobnie wewnętrzną strone śluzówek pyska.Już były o barwie jasno żółtej.
To świadczy o poczatku uszkodzeń watroby.
Dostał cztery zastrzyki.
Niestety nie mogłam dłużej czekać z uwagi na transport i nie dostał kroplówki.
W tej chwili jest nadal nieswój ale goraczka spadła i sie zmniejsza . Stan jest stabilny.
Zadzwoniłam z tymi wieściami do Liliany a ona jak zwykle Kochana i Niezawodna zaofiarowała się jutro przyjechac i zawieśc nas na kolejne zastrzyki i kroplówkę.
Ratuje psiego przyjaciela.Nie mam wyjscia. Sprawa nagła i oczywista.
Mam nadzieje ,ze będzie dobrze. W przypadku tej choroby potrzebna jest natychmaistowa reakcja gdyz pierwotniak przenoszony przez kleszcza błyskawicznie się namnaża a organizm reaguje jw.