Dziki kotek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 22, 2014 22:06 Re: Dziki kotek

Byliśmy po Julka, siedział sobie pod tarasem w gorącu, próbowaliśmy go wyciągnąć i uciekł w czarną noc.... mam nadzieję, że teraz jesteście zadowolone! Jest tu mnóstwo osób z kotami wychodzącymi i jakoś na nich nie naskakujecie.
Świetne jesteście,,, teraz jak go nie ma zabieracie głos.
Dowidzenia

Hmmm

Avatar użytkownika
 
Posty: 127
Od: Wto wrz 09, 2014 17:57

Post » Pon wrz 22, 2014 22:11 Re: Dziki kotek

Nikt tu nie jest zadowolony, przecież kocurek był z Wami tak krótko, że nikt stąd nie wymagałby od niego bycia miziakiem. Większość z osób tutaj ma trudne sytuacje z kotami za sobą i było tutaj wiele rad jak z takim wypłoszem małym postępować. Tylko że gdyby któryś z moich kotów umknął, najpierw stanęłabym na głowie żeby go złapać a gdyby mi się to nie udało, nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. Bo, jak tu już zauważono, kot jest jak dziecko, które nigdy nie dorośnie, a my jesteśmy po to, żeby było całe i zdrowe. Dwór nie zawsze mu to zapewni, tyle.

kotelsonciorny

Avatar użytkownika
 
Posty: 1726
Od: Pt lis 22, 2013 13:05
Lokalizacja: Łódź - Widzew

Post » Pon wrz 22, 2014 23:03 Re: Dziki kotek

Kurcze, ale nie rozumiem, dlaczego myślisz, że Kocurek zostanie pod Waszym tarasem i tam zamieszka.
Przecież on może w każdej chwili gdzieś pójść i będzie się błąkał, nie znajdzie jedzenia bo tego nie potrafi skoro był dotychczas karmiony. Jak on przeżyje zimę? Przecież on nie zna tego miejsca. Jest niewykastrowany, zaraz zacznie szukać Kotek.
Łapcie go proszę bo inaczej będzie się poniewierał po ulicach. Pewnie nie da się wziąć na ręce, ale możecie pożyczyć klatkę łapkę albo spróbować złapać go na transporter (włożyć do środka jedzenie, przymocować pasek do drzwiczek i zamknąć go kiedy będzie w środku).

Carmen201

 
Posty: 4156
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto wrz 23, 2014 6:31 Re: Dziki kotek

strasznie przykre jest Twoje podejście Autorko, nie tylko do kotka ale i do osób które jednak wypowiadały się w wątku i od początku próbowały pomóc, choć to akurat mniej istotne, to tylko forum.

kotelsonciorny pisze:Tylko że gdyby któryś z moich kotów umknął, najpierw stanęłabym na głowie żeby go złapać a gdyby mi się to nie udało, nigdy bym sobie tego nie wybaczyła.


teesa pisze:Od początku podczytuję ten wątek i cały czas mam poczucie, że Autorka ma żal do kota, że nie docenił Jej dobroci i nie uznał pobytu w Jej domu za zaszczyt, wart natychmiastowego i ciągłego demonstrowania wdzięczności.
(...)
Wręcz przeciwnie: to ja się czułam zaszczycona i dowartościowana, gdy oswajany kot mnie wreszcie obdarzył zaufaniem i - po długim nieraz czasie - uczuciem.


Nic dodać nic ująć. Mam obsesję nawet jak schodzę kilka stopni ze śmieciami na podwórko (mieszkam na półpiętrze) i nie zamknę drzwi na klucz a tylko na klamkę.

Julek, bądź dzielnym kotkiem. Trzymam kciuki za Ciebie.
Obrazek
Aki nem érti meg csendes dorombolásomat, az nem méltó rá, hogy értelmes, jó ízlésű állatok ragaszkodjanak hozzá
György Bálint

MamaMeli

Avatar użytkownika
 
Posty: 4430
Od: Pon kwi 21, 2014 14:49
Lokalizacja: Budapest

Post » Wto wrz 23, 2014 7:23 Re: Dziki kotek

Julek wrócił.

Hmmm

Avatar użytkownika
 
Posty: 127
Od: Wto wrz 09, 2014 17:57

Post » Wto wrz 23, 2014 7:37 Re: Dziki kotek

Jak zwykle.
Forumowy sąd rozpoczął posiedzenie :roll:

kitkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2761
Od: Śro lut 07, 2007 20:52

Post » Wto wrz 23, 2014 7:49 Re: Dziki kotek

Hmmm pisze:Julek wrócił.

Do domu, czy pod taras?
Mam nadzieję, że wyciągniesz wnioski z tego, co się zdarzyło.

teesa

Avatar użytkownika
 
Posty: 542
Od: Wto cze 23, 2009 22:32

Post » Wto wrz 23, 2014 8:24 Re: Dziki kotek

kitkowa pisze:Jak zwykle.
Forumowy sąd rozpoczął posiedzenie :roll:


Może fakt, reakcje ostre ale to młody kocurek, ma duże szanse na to, że będą jeszcze z niego ludzie. Ja za niego trzymam kciuki, i za właścicieli.

kotelsonciorny

Avatar użytkownika
 
Posty: 1726
Od: Pt lis 22, 2013 13:05
Lokalizacja: Łódź - Widzew

Post » Wto wrz 23, 2014 8:38 Re: Dziki kotek

kotelsonciorny pisze:
kitkowa pisze:Jak zwykle.
Forumowy sąd rozpoczął posiedzenie :roll:


Może fakt, reakcje ostre
E tam, od początku wszyscy obchodzili się z Hmmm jak z jajkiem,żeby się przypadkiem nie zniechęciła i co to dało? Jeszcze bardziej zestresowanego kota.

Przy dobrej woli to wszystko da się wyprostować, więc za tę dobrą wolę kciuki potrzymam, choć nadziei wielkiej niestety nie mam.

Tundra

 
Posty: 3289
Od: Śro sie 27, 2014 9:32

Post » Wto wrz 23, 2014 9:12 Re: Dziki kotek

Nie łapcie Julka na siłę, bo zwieje i nie wróci. Jedzenie na tarasie trzeba mu stawiać, a jeśli taras za wysoko, by tam sobie swobodnie wskakiwał, to jakaś deskę trzeba przystawić, żeby mógł się przemieszczać. Jest zimno, więc wkrótce sam wróci do pokoju się ogrzać, a wtedy go przymkniecie. Bez kastracji nie ma mowy o wychodzeniu, bo kot latający za kocicami traci rozsądek i łatwo ulega wypadkom. Kocice trzymają się domu, a kocury niestety nie.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14691
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto wrz 23, 2014 9:16 Re: Dziki kotek

mziel52 pisze:Nie łapcie Julka na siłę, bo zwieje i nie wróci. Jedzenie na tarasie trzeba mu stawiać, a jeśli taras za wysoko, by tam sobie swobodnie wskakiwał, to jakaś deskę trzeba przystawić, żeby mógł się przemieszczać. Jest zimno, więc wkrótce sam wróci do pokoju się ogrzać, a wtedy go przymkniecie. Bez kastracji nie ma mowy o wychodzeniu, bo kot latający za kocicami traci rozsądek i łatwo ulega wypadkom. Kocice trzymają się domu, a kocury niestety nie.

Racja!
Powoli kusic jedzeniem, jest szansa, ze wróci.
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto wrz 23, 2014 9:23 Re: Dziki kotek

mziel52 pisze:Nie łapcie Julka na siłę, bo zwieje i nie wróci. Jedzenie na tarasie trzeba mu stawiać, a jeśli taras za wysoko, by tam sobie swobodnie wskakiwał, to jakaś deskę trzeba przystawić, żeby mógł się przemieszczać. Jest zimno, więc wkrótce sam wróci do pokoju się ogrzać, a wtedy go przymkniecie. Bez kastracji nie ma mowy o wychodzeniu, bo kot latający za kocicami traci rozsądek i łatwo ulega wypadkom. Kocice trzymają się domu, a kocury niestety nie.


:ok: dobrze mówi. :piwa: :piwa: :piwa:
trzymam kciuki za Julka niezmiennie.
Obrazek
Aki nem érti meg csendes dorombolásomat, az nem méltó rá, hogy értelmes, jó ízlésű állatok ragaszkodjanak hozzá
György Bálint

MamaMeli

Avatar użytkownika
 
Posty: 4430
Od: Pon kwi 21, 2014 14:49
Lokalizacja: Budapest

Post » Sob wrz 27, 2014 14:45 Re: Dziki kotek

Co u Was? Co u Julka?

kotelsonciorny

Avatar użytkownika
 
Posty: 1726
Od: Pt lis 22, 2013 13:05
Lokalizacja: Łódź - Widzew

Post » Pt paź 03, 2014 13:42 Re: Dziki kotek

Hop, hop!
Jest tu kto?!
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Pt paź 03, 2014 14:50 Re: Dziki kotek

Pewnie Hmmm ma to gdzieś, ale ja zawiodłam się na niej bardzo :| Wierzyłam w jej dobre intencje, a okazało się, że ona chce zabawkę do przytulania, a nie kota.
Wystarczyło, ze pojawiły się słowa krytyki, a przestała się odzywać.

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kotcsg i 267 gości