Tomaszek trafił do nas 2 lata temu (28.08.2012) w wieku 3/4 tygodni. Urodziła go dzika kotka (już wysterylizowana) właściwie w budce pod krzakiem. Tomasza zabraliśmy od dzikiej mamusi bo strasznie zachorował na koci katar. Walka o Jego życie i wzrok trwała bardzo długo, ale na szczęście się udało.
Wyglądał tak:
Gdy zaleczyliśmy koci katar 22.08.2012 przyplątała się wirusówka, Tomasz miał biegunkę, było kiepsko, ale udało się go wyciągnąć z choroby.
9.10.2012 Tomasz zachorował na koci katar.
30.10.2012 Tomasz czuł się w końcu lepiej i wyglądał tak:
A tu zdjęcie z bratem, widać, że Tomasz był o wiele mniejszy...
[/quote]
12.11.2012 udało się Tomcia zaszczepić tricatem, drugie szczepienie miał 4.12.2012
21.12.2012 Tomasz zaczął sikać krwią. Udaliśmy się do weterynarza, który stwierdził zapalenie pęcherza. Tomcio dostawał zastrzyki, lecz poprawa była tylko chwilowa więc 12.01.2013 udaliśmy do innej lecznicy gdzie Tomaszowi zmieliśmy antybiotyk i po porządnych badaniach wykryto u Tomasza leukocyty, białko w moczu, oraz struwity. Krew ok. Zalecono zmianę leków, oraz dietę RC Urinary.
26.02.2013 wykonano testy Felv i Fiv oba ujemne. Kuracja interferonem
8.02.2013 nawrót kociego kataru
18.03.2013 stan kotka się polepszył więc zdecydowaliśmy się go wykastrować i Tomasz przeszedł zabieg odpreparowania zrośniętych spojówek (nic to nie dało, zrosły się na nowo)i zabieg płukania zatok.
28.03.2013 było odrobinkę lepiej, bo pisałam o Tomciu tak:
OlaLola pisze:No więc sytuacja na froncie wygląda tak:
Tomasz - jest piękny i śliczny, nie kicha, czasem jeszcze z oczka jakaś wodniczka poleci, ale tak to nic nie wskazuje na to, że on był kiedyś taki chory... Dodatkowo miał przecież kastrację, która obniża odporność, ale Tomcio z każdym dniem ma się lepiej. Płukanie zatok to najlepsza rzecz na jaką mogliśmy postawić. Nie ciamcia mnie już tak jak kiedyś, myślę, że on mnie ciamciał ( w sumie nie mnie tylko swoją łapkę, ale u mnie na kolanach) bo szukał poczucia bezpieczeństwa. Odkąd jest Feliway już prawie w ogóle nie przychodzi...
10.04.2013 było zaś źle... Tomasz powrócił do weterynarza z surowicznym wyciekiem z oczu, dostał F-lysine i coś jeszcze, ale nie umiem się doczytać co. W wymazie wyszła mała ilość gronkowca. Zalecono Tobrex.
9.05.2013 nawrót kociego kataru 1/2 Unidoxu przez 8 dni.
26.06.2013 zastrzyki i synergal 250mg odstawiony, gdyż dostał biegunki.
10.07.2013 kontrolne badanie moczu - wyszło ok.
2.10.2013 Pierwsza dawka Zylexisu
4.10.2013 Druga dawka Zylexisu
7.10.2013 Trzecia dawka Zylexisu
od 8.10.2013 do 29.10.2013 1/2 Unidoxu miała to być długotrwała kuracja antybiotykiem, ale wybić wszystkie bakterie.
od 29.10.2013 do 28.08.2014 Tomasz pokichiwał, było raz lepiej raz gorzej. Kiedy było bardzo źle dostawał antybiotyk, który na chwilę pomagał
W ostatnich dniach stan Tomasza się pogorszył, więc pojechaliśmy do weterynarza. Kichanie się nasiliło, pokazała się krew, z obrzękniętego noska Tomaszka. Tomcio ma jeść immunodol dostał Meloven i Tyloven. Diagnoza to przewlekły herpes wirus, który będzie nawracał gdy kot się zestresuje i obniży mu się odporność.
W między czasie Tomek dostawał Biostyminę i Immunodol.
I co...? On ma tak kichać do końca życia? Jak długo pożyje? Czy zna ktoś dobrego kociego laryngologa? Może być nawet na końcu świata.