Nowy nabytek !!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 27, 2014 15:28 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie, rujka? I co teraz?

No dziś powiedziała mi wetka że da coś mocniejszego - zapytam co to dokładnie ;///
A Pakowi to naprawdę teraz potrzebne jest kolejne odrobaczanie (już 3 od września) jak wrzód na d ... ale jestem zła!

Pako_mrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 170
Od: Wto sie 26, 2014 19:01

Post » Wto paź 28, 2014 12:35 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie, rujka? I co teraz?

Kurcze, wspolczuje. Widac obcy Was sobie obrali za cel :?
Na Twoim miejscu poczekalabym ze wszystkim oprocz odrobaczania.
Za jakies 2-3 tygodnie szczepienie i potem sterylka.
Wiem, ze to wkurzajace, ale czasem tak bywa.

U mnie bylo tak, ze czekalam na pierwsza rujke u Partycji.
W miedzyczasie okazalo sie, ze ma tasiemca, wiec dostala antyrobala.
Po miesiacu miala dostac powtorke i potem mialam czekac na ruje.
Niestety, rujki dostala zaraz po pierwszym odrobaczeniu, wiec wet postanowil wyciszyc tabletkami i potem miala dostac drugiego antyrobala i po 2-3 tygodniach miala byc sterylka.
Tylko, jak to czesto bywa, dostala po tej pierwszej rui ropomacicza i trzeba bylo ciac na cito, nie myslac o antyrobalu.
Dostala pozniej, jak juz doszla do siebie po sterylce.

Mam nadzieje, ze u Was tez bedzie ok :ok:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Wto paź 28, 2014 12:41 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie, rujka? I co teraz?

No to wynik akcji odrobaczenie: 3 : 1

A taka byłam mądra, taka dumna jak mi to pięknie wychodzi podawanie kotu tabletek, normalnie myślałam ze jestem expertem i że mogę z tego doktorat napisać ;P a tu d... .
Wstałam dziś o 5:00 (żeby o 7:00 juz towarzystwo mogło zjeść śniadanie)
Jak zwykle bardzo ładnie mi poszło z Pakiem (1,2,3 i po sprawie) tak samo z Łachu.
Potem poszłam na górę do rodziców i tam nie było już tak fajnie :evil:
Merlina i Gugusia sama znalazłam, nawet jestem wpisana jako właściciel w książeczkach, ale że tyle lat nie mieszkałam w domu to chłopaki kojarzą mnie raczej zawsze z jakimiś zabiegami. A to zaglądam im do zębów i tam im grzebie, a to pazury obcinam (bo mama się cacka nie umie i się boi), a to ważenie, no ogólnie mało przyjemności.
Jak mnie zobaczyli rano, tak od razu wiedzieli że coś się będzie działo i zwiali. Mama musiała ich spod stołu/łóżka/szafy wyciągać. Merlin od razu zaczął prychać ale się nie przejęłam. Mama chciała pomóc, ale jak to ona więcej przeszkadzała, (ona się pieściusia ;P) wzięłam go sama, trochę powarczał ale ja pewna siebie wsadziłam mu 0,5 tabletki, głęboko do pyska i się udało.
No ale Guguś.... (to 10 letni, prawie bezzębny, 8 kilowy uparciuch). Najpierw się chował, potem mnie ugryzł, potem tata go zawinął w kołdrę, ale znów mnie ugryzł, potem wypluł tabletkę, potem mnie znów ugryzł, uciekł, podrapał - no i to tyle. Skończyło się na tym że ta tabletka się rozwaliła, mama nią jeszcze próbowała posmarować surową wołowinę ale powąchał i odszedł. Także mam pogryzione i podrapane ręce, 40 minut rano w plecy, a Guguś odrobaczony nadal nie jest...
Boszz, a to jest kot co go ze śmietnika jako kociaka dzikusa przytargałam do domu (złapałam go udając drzewo z parówką ;P), oswajałam go najpierw w kabinie prysznicowej, potem w pudle, a potem został ulubieńcem ojca i grubym przytulakiem. No i ta powolna pierdoła mnie pogryzła :)
Także koniec, nie znam się na podawaniu kotom tabletek. Koniec i kropka :)
... trzeba iśc po nowa tabletkę, albo nowego kota ;P...

BTW: dostałam tym razem: Pratel (po poł dla kocurów i po pół ale 3 dni po kolei dla Łacha - czyli łachu jeszcze jutro i pojutrze)

Pako_mrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 170
Od: Wto sie 26, 2014 19:01

Post » Wto paź 28, 2014 12:45 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie, rujka? I co teraz?

Rany, Erin jaka historia :( współczuje...
... jeszcze nam tylko ropomacicza do tego brakuje :strach: :strach: :strach:
Oby tylko udało się tego uniknąć. łachu i tak miała już wystarczającą ilość jednostek chorobowych jak na takiego szczurka ;/ jak nic Puszka Pandory ;/

Pako_mrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 170
Od: Wto sie 26, 2014 19:01

Post » Wto paź 28, 2014 14:28 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie, rujka? I co teraz?

Dzieki! Faktycznie, mile to nie bylo, ani dla Party, ani dla mnie.
Dobrze, ze miala otwarte, wiec ropa miala ujscie.
I to naprawde byl pech, bo dostala tylko kilka tabletek.
A ludzie "madrzy" niektorzy calymi latami potrafia szprycowac kotki provera.
Wtedy spotkalam taka paniusie u weta :roll:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Śro lis 26, 2014 20:56 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie, rujka? I co teraz?

Halo halo!
Co słychać?
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Czw lis 27, 2014 15:41 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie, rujka? I co teraz?

Hejka,
Dawno mnie nie było, z miesiąc...
No cóż, żyjemy, właśnie czekam na drugą już paczkę z zooplusa.
Zmieniłam im kompletnie dietę, nie ma już żadnych felixów, teraz jada się u mnie: catz fine food, grau, cosmę i applaws, wiec na bogato...
Ale w sumie jak policzyłam na felixy wydawałam miesięcznie jakieś 350 PLN a teraz za całą pakę różnych puszek, 2 kg suchego, plus zapas benka (25 l) wyszło 327 pln więc w sumie, wychodzi że jest i zdrowo i tanio. Jestem w szoku, bo u mnie nieźle poszło z tą zmianą. Kotka je puchy bez zająknięcia. Pako niestety wybrzydza - smakują mu tylko niektóre puszki, jak trafi się jakaś dla niego nie dobra, to nie je i miauczy, ale za to dostaje sporo surowizny, która uwielbia.
Jakoś to się więc wyrównuje i dla każdego coś dobrego - szczególnie że według zaleceń Pani doktor z animal center Łachu ma nie jeść teraz surowego mięsa bo ma we krwi za dużo fosforu. łachu za surowym nie przepada, więc wcina puchy. A Pako raz pucha raz surowe. Z przejściem na bezzbożówą karmę suchą też nie było kłopotu. Nasypałam, zjedli - ot i tyle. Także jakieś mieszanie z RC, który był w misce poprzednio w ogóle sobie darowałam. Zresztą suche ograniczyłam do minimum i sypię im tylko na noc: o 23:00 przed snem dostają do misek - Pako po 60g, Łachu 40g i tyle. Przez cały dzień (czyli 3 razy) dostają "mokre" więc nie ma co ich suchym opychać, zresztą tylko na początku (przez dosłownie 2-3 dni) się rzucały do jedzenia tego suchego - teraz sukcesywnie podchodzą i zjadają po kilka chrupek.
Takie łagodnie przejście na "dobre" żarcie nie udało się z kotami rodziców. Merlin i Guguś puszek w ogóle nie chcą tykać, a mama też nie ma tyle cierpliwości i jako starszy człowiek nie widzi w tym nic dobrego, tylko to że koty nie jedzą, są głodne i miauczą i że je męczę ;/ no więc czego bym nie zrobiła to ona i tak da im te saszetki, a ja jako że jestem cały dzień w pracy to nie mam zupełnie nad tym kontroli. Jedyne co udało mi się wyegzekwować, to to że nie wolno jej dokarmiać Paka i łacha i jak nas nie ma w domu to zostawiam już podzielone zważone porcje w "kociej" szafce i ona tylko przychodzi i im je podaje i chwała jej za to, bo dzięki temu mogą dostawać mniej a częściej, czyli też zdrowiej.

Niestety nadal walczymy z grzybem.
Niedługo minął dwa tygodnie odkąd Pako i Kicia nie dostają orungalu i w ogóle nie są niczym smarowane. U Kici nie ma śladu po chorobie. Uszy czyste, futerkowe, nie ma żadnych zaczerwienień nie są gorące. Za to Pako ma łyse placki za uszami. I to też jest bardzo dziwne, bo kuracja orungalem wyraźnie Kici pomogła, natomiast Pako własnie tydzień po tym jak mu to zaczęłam dawać wyłysiał. Wcześniej miał te uszy czerwone, ciepłe, ale w futrze, a po tym leku wyłysiały, Natomiast, co tez jest dziwne, są czyste, już nie czerwone, chłodne, nic go nie swędzi. Ja już sama nie wiem co to za cholerstwo.
Oczywiście chce żeby mu pobrano zeskrobinę na wymaz, ale tu znów problem, bo przecież się skurczybyk nie da u lekarza dotknąć ;/// Znów usypianie do pobierania zeskrobiny, jest dość brutalne i znów lekarze mówią że może przynieść więcej szkód niż pożytku.
Na razie mam obserwować, bo może skoro jest lepiej, to futerko odrośnie... (nie wiem, jakoś samo? czy może jak je będę bardzo prosić ;P) w każdym razie nie jest gorzej, więcej futra nie wychodzi, skóra (ta łysa) wygląda zdrowo, ma ładny kolor i nie swędzi więc nie wiem ile jeszcze go mam tak obserwować ;//
Daję mu olej z łososia do jedzenia, raz na dwa dni i iskial też co drugi dzień i nie wiem co mam jeszcze zrobić? Co mnie zmartwiło to to że marcin dostał łupiezu, (a wiadomo że łupież to objaw grzybica). Oczywiście umył głowę nizoralem i łupież zniknął i teraz nie wiem czy to ten grzyb od kotów (Pako śpi u nas w łóżku na poduszce przy samej głowie, czasem nawet to wygląda tak że przez sen mylimy go z prawdziwą poduszką i śpimy na nim), czy to całkiem coś innego (on przez całe życie nigdy nie miał łupieżu, wiec to dziwne). Już naprawdę nie wiem co robić ;/

Pako_mrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 170
Od: Wto sie 26, 2014 19:01

Post » Pt lis 28, 2014 9:40 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie, rujka? I co teraz?

O masz, jak nie urok, to wojsk przemarsz :?
Oby wszystko się szybko unormowało :ok:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Pt lis 28, 2014 16:44 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie, rujka? I co teraz?

Możliwe, że Pako nie miał grzyba, tylko te objawy miały podłoże np. psychiczne?
Stres?
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Czw sty 29, 2015 15:30 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie, rujka? I co teraz?

Hejka,
Dawno się nie odzywałam, a życie toczy się dalej.
Nasza mała dziewczyna, jest gadatliwą wesołą panną na dodatek jest ciągle głodna - śmiejemy się że jest jak kurczak i że chyba musiała w kurniku mieszkać wcześniej, bo jest gotowa zjeść każdy okruch z podłogi, nie ważne czy jest to liść sałaty, czy ziarno słonecznika czy kawałek chleba. Potrafi tez oszukiwać Paka na jedzeniu i sama zjada swoją porcję bardzo szybko, po czym biegnie do Paka daje mu w mordę :P i zjada jeszcze jego (on niestety jest pierdołą i nie umie sobie z tym procederem poradzić, dlatego trzeba ich pilnować w czasie jedzenia). Ale ma to też swoje dobre bo Pako nie wybrzydza pięknie zjada co mu podam (myślę że bez Kici, nie udałoby się tak szybko przejść z felixów saszetek na puszki Grau i CatzFineFood). Tymczasem brzuszek kici się już naprawdę zaokrąglił i obawiam się że to się skończy jakąś dietą ;/ co będzie bardzo trudne, bo chyba że przez to że Kicia nie dojadała i głodowała, teraz bardzo nerwowo podchodzi do każdej próby odebrania jej czegoś, czego jeść nie powinna.
Nazywamy ją różnie, zazwyczaj "Kicia-Król" i na to reaguje. Pod koniec grudnia przyszły wyniki zeskrobiny usznej no i po grzybie ani śladu :) w Grudniu też dostała takiej porządnej już rujki. Cały czas tańczyła przed pakiem pokazując mu zadek. Nie dawała mu spać i jeść, a ponieważ obydwoje byli jeszcze na tych lekach przeciwgrzybicznych, nie mogliśmy jej jeszcze poddać zabiegowi. Niestety Kicia-Król dostała zastrzyk na wygaszenie rójki (wyjścia innego nie było ;/).
Po wynikach z tej zeskrobiny i zakończeniu terapii przeciwgrzybicznej mija już miesiąc i w przyszłym tygodniu zamierzamy iść na sterylkę. Jedyne co mnie martwi to to że Kicia nie była jeszcze szczepiona, ale boję się że jak teraz ją zaszczepię, to znów jej spadnie odporność i "wyjdzie" jej jakieś choróbsko i znów będzie trzeba przesunąć zabieg ;/ a tego wolałbym już uniknąć. Chyba najlepiej będzie skorzystać z tego że wszystko jest ok.
Oczywiście strasznie się boję, że coś jej się stanie ;/ ona jest taka malutka ;/ Musze wziąć wolne żeby zostać w domu z nią kilka dni po operacji. Ech, u kocura to rachu-ciachu i po strachu, a z kotką to prawdziwa operacja ;/
Z Pakiem też już ok, w końcu zaczęło mu odrastać futro na uszach - u niego to naprawdę długo trwało ;/

Pako_mrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 170
Od: Wto sie 26, 2014 19:01

Post » Czw sty 29, 2015 15:52 Re: Kicia-Król z sedesu w PKP i jej perypetie, zabieg jużtuż

Będzie dobrze :ok:
Zobaczysz, że większy stres może być potem z kaftanikiem.
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Pon mar 02, 2015 17:06 Re: Kicia-Król (z sedesu w PKP) - nowe szaty króla ;P

Kicia Król nosi sukienkę :)
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pako_mrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 170
Od: Wto sie 26, 2014 19:01

Post » Pon mar 02, 2015 17:30 Re: Kicia-Król (z sedesu w PKP) - nowe szaty króla ;P

Bardzo twarzowe to wdzianko. :D

lilianaj

Avatar użytkownika
 
Posty: 5228
Od: Sob kwi 26, 2014 19:14
Lokalizacja: Warszawa Białołęka

Post » Pon mar 02, 2015 17:45 Re: Kicia-Król (z sedesu w PKP) - nowe szaty króla ;P

Pako_mrrr pisze:Kicia Król nosi sukienkę :)
Obrazek

Obrazek

Obrazek

:D
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 3716
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Wto mar 03, 2015 20:44 Re: Kicia-Król (z sedesu w PKP) - nowe szaty króla ;P

czy wiecie ile Kicia powinna nosić swoje wdzianko? Bo zdjęcie szwów ma dopiero w poniedziałek, pani doktor powiedziała żeby jej tego nie ściągać jak najdłużej się da. Czyli ile? Aż do Poniedziałku? To strasznie długo, ona bardzo chce się wylizać - szczególnie na grzbiecie - jak na chwilę rozwiązuję jej górę, to ona wtedy z taka zapalczywością zaczyna myć grzbiet, że aż trzeba ją odrywać żeby znów móc zawiązać kaftanik ;/
Ile wasze kotki nosiły te kaftaniki?

Pako_mrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 170
Od: Wto sie 26, 2014 19:01

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 503 gości