no własnie mam takie same myśli - oni po prostu wiedzą najlepiej
ja naprawdę zazdroszczę im tej wiedzy i pewności siebie, a że lekarzem nie jestem to o cokolwiek nie zapytam, spotykam się z takim jakby politowaniem - to właściwie to samo co przechodzę u vetów ;///
Mam wrażenie że nie-lekarze zawsze traktowani są jak jakieś przygłupy bez szkoły... no cóż taki los...
Oczywiście znam też fajnych lekarzy, ale czego się nazażywałam i ile się nachodziłam zanim trafiłam tam gdzie trzeba to moje
Teraz nauczona doświadczeniem (a przede wszystkim zaopatrzona w pracowniczą kartę lux medu) wiem że, bez kasy i państwowo to mogą się leczyć tylko bardzo zdrowi ludzie albo tacy co mają znajomości i przede wszystkim dzięki tym znajomościom (albo kasie) trafią od razu tam gdzie trzeba. Takim jak ja zostaje cierpliwość i końskie zdrowie
Przejdę się może więc do tego lux-medu i zapytam co oni tam myślą o odrobaczeniu nas ludzi? Rozumiem lekarzy że, nie ma się co truć niepotrzebnie, bo większość ludzi ma zwierzęta i nic się nie dzieje - żadnych robali od nich nie dostają - tylko w tym wypadku - gdy nasz Łachu łaził nam po garach, to nie wiem czy to jest aż takie niepotrzebne ;P
Wczoraj wieczorem podczas zabiegu czyszczenia i zakraplania uszu skończył się nam Aurizon
A było to tak. Zakropliliśmy Paka (jemu już nie trzeba czyścić patyczkiem, bo ładnie już tam wszystko wygląda), złapaliśmy Łachu, na blat do łazienki, Marcin ją trzyma i do niej gada ja się skupiam na czyszczeniu, potem biorę aurizon, wkładam do ucha naciskam a tam - powietrze! Zdębieliśmy, a Łachu skorzystała z okazji i zwiała. Noc to już była (przed 21:00) - mówię: - aaaaa tam, no trudno, jutro podjadę dokupię. Idziemy się kłaść już i tak mnie coś w środku kręci, widzę że Marcina też i w końcu mówię to na głos: a jak od tego że przerwiemy na jeden dzień to zakraplanie, to gówno z ucha się uodporni i potem już się nie da tego wyleczyć? TŻ na to do mnie że on też właśnie o tym pomyślał ;/ No to rad nie rad, za telefon złapałam i zadzwoniłam do vetek, powiedziałam jaka sytuacja. Kazały przyjechać. Założyłam dres na piżamę i jadę. Na miejscu dostałam jeszcze biohepanex na wątrobę dla Paka (bo akurat przyszło zamówienie) - mam mu to wsypywać do jedzenia i niedosyć że się nie wyspałam to 75 pln znów poszło... wspaniały wieczór ;D