Nowy nabytek !!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt paź 17, 2014 19:11 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie ;P (łupież=grzybica

Ale cudne foty :)
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Pon paź 20, 2014 10:18 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie ;P (łupież=grzybica

Erin pisze:Ale cudne foty :)

Dzieki :) ale to chyba nie foty są cudne, tylko ten sierściuch na nich taki jest uroczy :)
Dziś zaczynam drugi rozdział walki z grzybem ;//// Mycie kota, bez wyrzymania!
Powinnam była już dawno to zrobić, ale kąpiele, nie nalezą do ulubionych kocich czynności. Natomiast bardzo boję się żeby Pako się nie zaraził (a on ostatnio ją wylizuje w różnych miejscach), do tego Łachu ciągle gmera przy tych uszach łapami i mimo że futerko już nie wychodzi i te łyse placki nie są już takie różowe, to i tak się boje że ona to gdzieś dalej rozniesie :roll: albo co gorsza przejdzie to na Paka, który i tak już ma wystarczająco dużo swoich problemów.
Wczoraj pokazałam ją wetowi (w tej przychodni co ją wyleczyli z zapalenia gruczołów, a co nie poradzili sobie z Pakiem). Powiedziałam o tym jak to jego koleżanka z drugiej zmiany nie poradziła sobie z przebadaniem Paka i że czuję się zawiedziona i tym razem liczę na profesjonalną pomoc - wziął ode mnie tylko 30 pln, (to chyba w ramach promocji za te poprzednie doświadczenia). Powiedział że środek uszu podobno wygląda już bardzo ładnie i już nic tam nie widział niepokojącego. Powiedział żeby zająć się na razie tymi zausznymi terenami. Dał mi w tym celu całą strzykawkę imaverolu. Dziś zakupię takie opakowanie samolotowe na kosmetyki z atomizerem, zrobię roztwór i wykąpię całe dwa futra, potem spryskam. A potem będę już tylko Łacha co drugi dzień spryskiwać za uszami.
Aaaaaa, no i radość z pozbycia się glist była przedwczesna :placz: wczoraj Łachu zaczęła mnie ugniatać odwróciła się tyłkiem a tam wisi glista (dosłownie 5 cm od mojej twarzy). Porzygać się można. Aż strach pomyśleć co się dzieje w nocy jak nie widać takich szczegółów :evil:
Trzymajcie kciuki za te kąpiele, bo u niej to będzie pierwszy raz pewnie a i pako zachwycony nie będzie, wiec na pewno mi się dostanie.
Pójdę z nimi do rodziców, oni mają wannę, będzie zdecydowanie łatwiej niż pod prysznicem ...

Pako_mrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 170
Od: Wto sie 26, 2014 19:01

Post » Pon paź 20, 2014 10:43 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie ;P (łupież=grzybica

Trzymamy mocno :ok:
Co do robali, to masz racje, na sam widok chce sie uprawiac haft ozdobny :?
Glisty przezylam raz, nie wiedzialam czy najpierw tluc i potem topic, czy na odwrot :twisted:
Natomiast dwa razy "zaliczylam" tasiemca. Raz tylko czlony w kuwecie.
Za drugim razem obcy wydalony ... jak zobaczylam tego ryja ze ssawkami ... :?
Niby to niewielkie, ale widac bylo wyraznie :roll:
Za tluczenie obcych tez mocne :ok:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Pon paź 20, 2014 10:55 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie ;P (łupież=grzybica

Pako_mrrr pisze:
Erin pisze:Ale cudne foty :)

Mycie kota, bez wyrzymania!

A odwirowanie wchodzi w grę? :mrgreen: A poważnie powodzenia z kąpielą. Parę przeżyłam . :strach: Kociaste faktycznie piękne.
ObrazekObrazekObrazek

Salem 11

Avatar użytkownika
 
Posty: 2810
Od: Czw paź 24, 2013 20:05

Post » Pon paź 20, 2014 20:31 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie ;P (łupież=grzybica

Salem 11 pisze:A odwirowanie wchodzi w grę? :mrgreen: A poważnie powodzenia z kąpielą. Parę przeżyłam . :strach: Kociaste faktycznie piękne.


No i po zabiegu - obyło sie jednak bez wyrzymania ;P
Nie było za fajnie, mam podrapane ramiona i dekold a Pako strasznie się trząsł i nie wiem czy z zimna czy ze strachu. Mam w mieszkaniu 24 stopnie więc ciepło i specjalnie cały dzień nie otwieraliśmy okien a na wycieranie zuzyłam 10 ręczników. Nie suszyłam suszarką bo nie chciałam już ich więcej stresować.
Trochę się niepokoiłam bo po wszystkim zaczęly się lizaći pewnie sporo tego zlizały ale piszą że ten imaverol nie jest toksyczny i nie ma żadnych skutków ubocznych - mam nadzieję że to prawda.
***
Roztwór leczniczy nie drażni skóry ani oczu. Przypadkowe zlizanie roztworu ze skóry lub sierści nie wywołuje żadnych skutków ubocznych.
***
http://www.citovet.pl/pl4/index.php?p=p ... averol-174

Teraz będę im juz tylko smarować okolice uszu, bo te kąpiele to jakis koszmar zwłaszcza dla Paka, on tak żałośnie płakał ... bo Łachu to jest bezproblemowa, troche tam protestowała, ale ogólnie jej to nic nie przeszkadza...

Pako_mrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 170
Od: Wto sie 26, 2014 19:01

Post » Wto paź 21, 2014 9:04 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie ;P (łupież=grzybica

Kochane koteczki. :1luvu: Takie to ja mogę kąpać. Mojej Salem w łazience wyrasta natychmiast dodatkowe 20 łap a na każdej 20 pazurów. A dodatkowo wije się jak wściekła kobra. :strach: Powodzenia z grzybkiem :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Salem 11

Avatar użytkownika
 
Posty: 2810
Od: Czw paź 24, 2013 20:05

Post » Wto paź 21, 2014 9:58 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie ;P (łupież=grzybica

Myśmy tez "trochę" nabałaganili w łazience - no taki nam mały potop wyszedł ;P, ale wiecie to u dziadków ;P a babcia nie ma wnuczków tylko te nasze sierściuchy, to się nawet nie złościła że zrobiliśmy jej pobojowisko. Oczywiście powiedziałam że posprzątam i nawet zaczęłam, ale kazała mi z kotami szybko do nas iść i je suszyć i ogrzewać bo u nas cieplej ;P także z czystym sumieniem zeszliśmy do nas na dół grzać koty :twisted:
Potem dostały smakołyki i bawiliśmy się piórkami i wędkami, a dziś już chyba mi wybaczyły, bo rano się obudziłam z rudym na klatce i z bura na nogach. A jakie puszyste mam teraz futra, prawie wystawowe :1luvu:
Zobaczymy co na to grzyb, bo to przecież nie koniec, trochę to potrwa zanim się tego całkiem pozbędziemy .... :placz:

Pako_mrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 170
Od: Wto sie 26, 2014 19:01

Post » Wto paź 21, 2014 11:06 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie ;P (łupież=grzybica

Wszyscy byliście bardzo dzielni. :201421
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Nie paź 26, 2014 11:17 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie, rujka? I co teraz?

No sie chyba zaczęło ;/
Nie wiem czy tak wyglada rujka (jak juz kiedyś pisałam, do tej pory miałam szczęście do znajdywania samych kocurów), więc przydałoby mi się rady bardziej doświadczonych.
Łachu jakoś strasznie nie miauczy, to są raczej takie ćwierkania ptaszka i też nie cały czas, tak godzinkę i potem przerwa na kilka godzin.
Tarza się wtedy po podłodze i jest wtedy bardzo rozkoszna. Układa się przed Pakiem, pokazuje mu brzuszek, albo podnosi tak śmiesznie kuperek do góry.
To rujka prawda?
Trochę mi sie udało to obfotografować, choc fiml byłby lepszy, ale to już wyższa szkoła jazdy, więc zdjęcia musza wystarczyć:

Łachu pokłada się przed Pakiem:
Obrazek

Łaszek robi fikołki na podłodze:
Obrazek

Łaszek podnosi zadek:
Obrazek

Kłopot w tym że nie zdażyliśmy jej ogarnąc. Przed sterylką miała być zaszczepiona, szczepić miałam ja w tym tygoniu, ale teraz jeszcze ta grzybica na uszkach... ;/ nie wiem czy mi pozwolą ja zaszczepić dopóki nie pozbędziemy się tego grzyba, a znów oddawac ją do lecznicy na operację, bez szczepienia, jakoś to tak chyba ryzykownie?
I tak w czasie rujki nie można sterylizowac i nie wiem co lepsze, poczekac aż się sama skończy czy zakończyć ją jakimiś hormonami?
Nie wiem czy kolejne leki w jej wypadku do dobry pomysł. Brała przeciez sporo antybiotyków i ten galastop... wszystko to nie jest obojetne szczególnie na wątrobę...
Jak myślicie lepiej poczekać aż się sama ta rujka skończy, czy jakoś zacząć działać?

Pako_mrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 170
Od: Wto sie 26, 2014 19:01

Post » Nie paź 26, 2014 11:26 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie, rujka? I co teraz?

Tak, to ewidentnie rujka. Jeszcze kilka dni i powinno minąć.
Co do wyciszania, to moi weci dawali mi tabletki, bo wolą ciachać po pierwszej rujce.
Dobrze by jednak było ciachnąć kicię jak najszybciej, bo domowe kotki mogą mieć ruję nawet co kilka tygodni.
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Nie paź 26, 2014 13:00 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie, rujka? I co teraz?

Tak, to ruja.

Pluszata miała dwie ruje przed kastracją - w połowie grudnia i pod koniec stycznia - właściwie jedna po drugiej.
Na dodatek miedzy nimi dostała ropomoczu.
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Nie paź 26, 2014 13:56 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie, rujka? I co teraz?

czyli może się nie obejść bez farmakologii? ;/

Pako_mrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 170
Od: Wto sie 26, 2014 19:01

Post » Nie paź 26, 2014 16:54 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie, rujka? I co teraz?

Ja bym zaczekała, aż ruja sama minie i zaraz "po" ją wysterylizowała.
Tabletki podałabym w przypadku, gdyby trwała niepokojąco długo - powyżej 2 tygodni.
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Pon paź 27, 2014 15:17 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie, rujka? I co teraz?

Łachu dziś miała być szczepiona i kurde jakby wiedziała że będzie kłucie... wczoraj wieczorem przyszła się poprzytulać, ja patrzę a tam glista z tyłka :evil: :evil: :evil:
Dziś znów jadę po odrobaka, to już 3 raz i znów muszę truć Paka, bo przecież mógł się zarazić - czy te okropne glisty, w końcu kiedyś zdechną?
No ile jeszcze ja się pytam? :placz: :placz: :placz:
I na dodatek to znów przedłuża całą sprawę, ze sterylką, miałam ją oddać na operację po szczepieniu, a teraz niedosyć że ta rujka, to jeszcze szczepienie zn najwcześniej może być za dwa tygodnie ;///
I nie wiem, najpierw szczepić, czy najpierw ciachać? I tak źle i tak niedobrze....

Pako_mrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 170
Od: Wto sie 26, 2014 19:01

Post » Pon paź 27, 2014 15:20 Re: Łachu z sedesu w PKP i jej perypetie, rujka? I co teraz?

Może odrobak za słaby?
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, migAwaib i 500 gości