No sie chyba zaczęło ;/
Nie wiem czy tak wyglada rujka (jak juz kiedyś pisałam, do tej pory miałam szczęście do znajdywania samych kocurów), więc przydałoby mi się rady bardziej doświadczonych.
Łachu jakoś strasznie nie miauczy, to są raczej takie ćwierkania ptaszka i też nie cały czas, tak godzinkę i potem przerwa na kilka godzin.
Tarza się wtedy po podłodze i jest wtedy bardzo rozkoszna. Układa się przed Pakiem, pokazuje mu brzuszek, albo podnosi tak śmiesznie kuperek do góry.
To rujka prawda?
Trochę mi sie udało to obfotografować, choc fiml byłby lepszy, ale to już wyższa szkoła jazdy, więc zdjęcia musza wystarczyć:
Łachu pokłada się przed Pakiem:
Łaszek robi fikołki na podłodze:
Łaszek podnosi zadek:
Kłopot w tym że nie zdażyliśmy jej ogarnąc. Przed sterylką miała być zaszczepiona, szczepić miałam ja w tym tygoniu, ale teraz jeszcze ta grzybica na uszkach... ;/ nie wiem czy mi pozwolą ja zaszczepić dopóki nie pozbędziemy się tego grzyba, a znów oddawac ją do lecznicy na operację, bez szczepienia, jakoś to tak chyba ryzykownie?
I tak w czasie rujki nie można sterylizowac i nie wiem co lepsze, poczekac aż się sama skończy czy zakończyć ją jakimiś hormonami?
Nie wiem czy kolejne leki w jej wypadku do dobry pomysł. Brała przeciez sporo antybiotyków i ten galastop... wszystko to nie jest obojetne szczególnie na wątrobę...
Jak myślicie lepiej poczekać aż się sama ta rujka skończy, czy jakoś zacząć działać?