Witam serdecznie wszystkich kociarzy
Mam pewniej problem- otóż mam wykastrowanego kocurka, który ma 8 mcy (maine coon), ponieważ chcieliśmy aby mały miał towarzystwo poataralismy sie o drugiego kocurka, rownież tej rasy, ma teraz 8 tygodni. Jak tylko przywiezlismy go do domu kotki trochę na siebie fuczaly, Max ( rezydent) go obwachiwal, a maluszek sie kładł na plecach okazując uległość. Mija czwarty dzień- kotki razem jedzą, Maxiu z małym często dotykają sie noskami na przywitanie, pomrukują i ogólnie jest ok. Czasami jednak ( szczególnie rano i wieczorem) Maxia bierze na zabawę i swe chęci wyładowuje na maluszku ( obejmuje go łapami i na sile wylizuje, mały strasznie miauczy i sie wyrywa, wiec Maks poluje na niego i znowu obejmuje go łapami i przygryza i na przemian wylizuje. Mały sie tak wydziera czasami, ze Maksiu przerywa na chwile " pieszczoty" ale za moment znowu zaczyna go na sile myć i gryźć w brzuch, łapki, głowę, uszy. Staram sie nie ingerować, ale nie mogę nie wkraczać jezeli prze dłuższa chwile mały krzyczy a Maks wyglada na rozochoconego i na coraz wiecej sobie pozwala. Nie wiem jak interpretować to zachowanie, na noc nie zostawiam i h razem, jak wychodzę to rownież nie, bo sie boje. Ogólnie koty w ciagu dnia śpią, mruczą do siebie, ocierają sie ciałem i noskami, ale jak mały zacznie sie bardziej energicznie zachowywać, albo Maksiu ma ochotę na zaczepkę to zaczyna sie " zabawa" opisana wyżej. Czy Waszym zdaniem Maks go atakuje czy po prostu nie potrafi sie obchodzić z tak małym kotkiem i nie rozumie, ze wazy 6 kg więcej :/ moze macie jakieś pomysły aby nauczyć kota normalnego bawienia sie z nowoprzybylym...