Witajcie i dzięki za wszystkie posty i miłe powitanie!
Po pierwsze: jadę w przyszłym tygodniu do
Happy do Częstochowy; może (no, czuję, że więcej niż "może") nie wrócę od niej sama.
Postaram się króciutko odpowiedzieć:
giegie - pogłaskaj ode mnie Twoją Maszę, dużo radości dla Was;
Blue,
Kasia D.,
Małgorzata,
Lidka i wszyscy, którzy pisali o kotkach do przygarnięcia - pracuje ze mną kobitka, której mąż i ona sama to kociarze zawołani, mówiła mi wczoraj, że chyba będą musieli uśpić jednego swojego kota. Mieszkają w Wieliczce w domu z ogrodem. Zapytam ją w poniedziałek, czy nie wzięliby kociaków - pokażę jej zdjęcia bliźniaczek z Torunia, bardzo bym chciała, żeby znlazły dom (nie wiem tylko, jak byłoby z transportem...).
Od razu do
Emilki i innych, którzy namawiają mnie na dwa kotki - obawiam się tego, bo mam jednopokojowe, małe mieszkanie, bo kilka razy do roku wyjeżdżam na kilka-kilkanaście (i wtedy kot wędruje do przyjaciół albo do poleconej opiekunki), bo nie stać mnie na wykarmienie dwóch kotów dobrą karmą (nie chcę kupować byle czego hipermarketowego). Gdyby nie to wszystko, wzięłabym bliźniaczki z Torunia - mam nadzieję, że znajdą dobry dom.
Szelmaa,
Scheanan - bardzo dziękuję za dobre słowa...
Wojtek- wet, ponoć renomowany chirurg, starszy facet, popatrzył i powiedział: 'miednica. Jeśli za kilka dni nie będzie lepiej chodzić - robimy Rtg. Na razie nie ma co, bo tego się nie operuje ani nie nastawia'. Nie zdążyliśmy. Zawyrokował, że krwotoku nie ma, bo 1,5 h po upadku Masza miała normalne, różowe dziąsła itp. Moja mama powiedziała, że to mógł być tzw. podwójny krwotok (tak u ludzi): pęka narząd wewn. otoczony błoną (najczęściej wątroba albo śledziona), niby wszystko ok, wystarczy gwałtowniejszy ruch, błona pęka i dochodzi do ostrego krwotoku, zwykle śmiertlenego.
Nie wiem, czy mam rację, ale wydaje mi się, że wet powinien był od razu zrobić Rtg i może zoperować Maszę - na 2. dzień była już za słaba (z wykrwawienia) na podanie narkozy do operacji i nie dałoby się znajleźć msc. z którego krwawiła. To tak dla naszej przestrogi. Człowieka w szpitalu zwykle bierze się natychmiast na USG jeśli trzeba od razu na stół. Zwierzęcia, niestety, nie. A ja, naiwna, zabrałam Maszę do domu "poobserwować"...
Lili-Monika - to ja stara baba przy Tobie, o całą dekadę starsza
Przy okazji: pozdrowienia dla sąsiadów z Kurdwanowa
Jeszcze jedno: ZABEZPIECZENIE BALKONU: u mnie loggia długa na 5 m. Poczytam dokładnie posty o zabezpieczeniach, ale może jest ktoś z Krakowa, kto może podesłać dobre rozwiązanie na balkon (nie okna), jakąś firmę etc.?.... Baaardzo proszę.
Zaproszenie: dzięki za zaproszenie na krakowskie spotkanie; nie będzie mnie jutro w Krakówku, ale mam nadzieję, że jeszcze zdążymy się poznać. Udanego spotkania!
Pozdrowienia serdeczne dla Wszystkich i pogłaski dla Kotów
eB.
[/b]