Z robalkowego frontu....
W zasadzie można napisać, że bez spektakularnych zmian.
Odkąd Jedynka odkryła zabawki, bawi się wszystkim na raz.
Vipkiem też
.
O bezpiecznym korzystaniu z toalety mogę zapomnieć...mała przygląda mi się z oddali, robi załzawione oczki kota ze Shreka i hyc! wiesza się na dowolnym członku vipkowym, na co tam akurat utrafi. Jest niepozbyta, niegrzeczna, upierdliwa straszliwie, nawet zastrzyku spokojnie nie mogę zrobić chłopczykowi. Ostatnio weszła mi na czubek głowy i tam przez 10 minut motała mi jakąś skomplikowaną fryzurę.
Chłopczyk robi maleńkie kroczki do przodu. Dziś w kuwetce była kupa, robale wychodzą cały czas. Troszkę chodzi, troszkę też zjada samodzielnie, dziś oczka były już lepsze. W sumie najgorzej jest po nocy, trzeba myć pysie. No i cały czas są pchełki
.
Jeszcze trzy zastrzyki i kontrola. Mam nadzieję, że ruszyło się choć ciut do przodu.
Dziś maluchy usłyszała Zosia. Mina Zosiowa....no, wiadomo
.
Michaliny koty obojętnie jakie nie interesują wogóle, natomiast Ringo- Miś jeśli się interesuje, to wyłacznie w celach, że się tak wyrażę, konsumpcyjnych
.