ok Mała, poszło
tak jak przez telefon rozmawiałyśmy co do czwartku, dało radę
nie mam neta, spalił się ruter
jestem więc dziś u rodziców na chwilę by na kompie pocykać choć trochę
nie wiem kiedy net naprawią, oby do jutra..
i taka sprawa
na giszowcu gdzie byłam wczoraj jest masakra
jest kilka kotów osiedlowych dokarmianych przez babki
ludzie ich nie trawią, sąsiedzi, kiedyś jeden gościu nawet z psem dobermanem miał zabawę jak jego piesek maluchami się ''bawił''. Skutek - zgon.
Kotki nie są wysterylizowane, a one nie mają jak je złapać, nawet transporterka nie mają..
Jeden z życzliwych sąsiadów właśnie zadzwonił wtedy w sobotę i z milowickiej zabrano tą kotkę mamuśkę z 4ką małych co oczka mają fatalne
a one już prowizorkę budkę itd zrobioną
co jakiś czas kotki mają młode, wtedy oddalają się i potem znów wracają, bez małych..
tam grasują lisy, niektórzy byli świadkami jak lis podchodził blisko i porywał małego kotka..
i tak jest w kółko..
trzeba coś z tym zrobić
ta oswojona kotka znów chyba ma małe bo się nie pojawia na osiedlu
tylko jedna jest oswojona, reszta dzikawa
prawdopodobnie to siostry tej mamy burasi 285/14..
na razie ją obserwują, czy przychodzi, jak co to mam z nią kontakt
po sterylce mogą wrócić na swoje śmieci
Lisy się tam panoszą i mają pożywkę. To też mnie zastanawia
Jak lis dziki mający np wściekliznę ugryzie kotkę w walce o małe lub psa na spacerze z panem to skutki mogą być katastrofalne
Nikt tam nic z tym nie robi. Tylko patrzą, ale nie wiedzą co i jak..
aż mnie ciarki przechodzą jak to słyszałam..
macie pozdrowienia od Wioli.
Mała Lusia czuje się wyśmienicie
to adhd owa rozrabiaczka. Na rękach mówi: ''Puść, ja się bawię!''
Jak rozpęd weźmie to nie ma bata - wyścigówka