Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
izka53 pisze:Nie , tę chorą sytuację spowodowała właśnie martynab. To ona zwinęła zadbanego kota, po zaledwie kilkunastu godzinach miała pewność, ze to kot porzucony i wywiozła go w nieznaną kotu okolicę, nie zapewniając jednocześnie nic - samotną noc na podwórku, którego kot nie znał. Bo nawet DT w jakims garażu nie mogła udostępnic. Więc po co go zabierała ?
Posty Martyny są niespójne, jedne zaprzeczają drugim, w jednym pisze o starszym kocie, w innym o młodym....zadbanym/zaniedbanym....
I jakoś dziwny jest ten zbieg okoliczności - właściciel kota pisze o jego śmierci o 11:47, wpis na forum prawniczym o 11:40.
phoenix6 pisze:izka53 pisze:Nie , tę chorą sytuację spowodowała właśnie martynab. To ona zwinęła zadbanego kota, po zaledwie kilkunastu godzinach miała pewność, ze to kot porzucony i wywiozła go w nieznaną kotu okolicę, nie zapewniając jednocześnie nic - samotną noc na podwórku, którego kot nie znał. Bo nawet DT w jakims garażu nie mogła udostępnic. Więc po co go zabierała ?
Posty Martyny są niespójne, jedne zaprzeczają drugim, w jednym pisze o starszym kocie, w innym o młodym....zadbanym/zaniedbanym....
I jakoś dziwny jest ten zbieg okoliczności - właściciel kota pisze o jego śmierci o 11:47, wpis na forum prawniczym o 11:40.
Ja też "zwinęłam", kota w dobrej kondycji, ba! grubego jak beczka - tak ją karmiciele rozpieścili Nie wywiozłam jej co prawda w nieznaną okolicę, bo do sąsiedniego bloku. Pytałam ludzi, twierdzili że jest bezdomna. Jakby teraz, nagle zgłosił się do mnie jej "właściciel", to nie oddałabym bez zwrotu kosztów utrzymania i leczenia, testów. Weszła mi do łapki, w celu złapania na sterylizację (zonk, bo była już wysterylizowana ) Nie ma czipa, tatuażu, nie ma obróżki? To niech się właściciel buja
sasza7 pisze:Ja też wyadoptowałam kota którego znalazłam na ulicy, był gruby tyle że smutny. Przez 3 dni go obserwowałam i zdecydowałam że zabiorę wykastruję i znajdę dom bo ulica pełna meneli i przy ruchliwej drodze i również uważam że jeśli ktoś wypuszcza kota beż obroży i czipa to ryzykuje. Ale p. Martyna zabrała go i puściła luzem w nieznanej kotu okolicy, a to już jest bezmyślność.
A to kręcenie teraz nakręca sytuacje.
Alienor pisze:(...) Ale wg Ciebie to w porządku - nie zbierać póki wyglada OK , mimo że ryzykuje życie wlatując na ulicę pod nadjeżdżające auta (o mały włos), mimo że ładuje się do domu - bo może jest czyjś i ktoś "po prostu" oszczędza na żwirku i czasie dla kota. A jak go coś rozjedzie lub zagryzie - w porządku, grunt że nie zebrałam przez pomyłkę cudzego . Jakoś do mnie nie przemawia takie podejście.
phoenix6 pisze: (...) Nie ma czipa, tatuażu, nie ma obróżki? To niech się właściciel buja
Alienor pisze:/.../ (...)
Zgadzam się z Tobą - po prostu generalizowanie pwpw (et consortes) - nie zabierać nigdy jeśli nie ma pewności, czy kot nie ma właściela to przegięcie w drugą stronę. Trzeba mieć plan na przetrzymanie minimum tydzień, a nie zabrać kota z miejsca które zna w miejsce, gdzie nie ma schronienia i którego nie zna.
pwpw pisze:Alienor pisze:/.../ (...)
Zgadzam się z Tobą - po prostu generalizowanie pwpw (et consortes) - nie zabierać nigdy jeśli nie ma pewności, czy kot nie ma właściela to przegięcie w drugą stronę. Trzeba mieć plan na przetrzymanie minimum tydzień, a nie zabrać kota z miejsca które zna w miejsce, gdzie nie ma schronienia i którego nie zna.
Podkreślenie moje.
Dość. Wskaż, gdzie to napisałam i to cytatem, a nie swoją interpretacją albo mnie przeproś.
Uparcie i nie po raz pierwszy oststnio dorabiasz mi gębę Masz z tego jakąś satysfakcje, "punkty" gdzieś za to zbierasz?
pwpw pisze: Jeśli kot był zadbany weterynaryjnie, nie zagłodzony i radośnie nie biegał sobie po centrum Warszawy, czy innej przelotówce, to właściciel nie był znów taki zły. (…). Sama bym nie była milsza gdyby mi ktoś odkarmione i zadbane wet zwierze tak ratował.
pwpw pisze:A ja współczuje właścicielowi. Ktoś mu zadbaną, wysterylizowaną, może miot za późno, ale jednak, nie chorą kotkę zgarną sprzed domu. Wywiózł setki km dalej. Nie pozostawił po sobie żadnego śladu, choć kot nie był zaniedbany, czy chory, tylko ufny
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 155 gości