Ja już zupełnie nie wiem, co robić. Ci co czytali mój wątek chyba pamiętają, że Agatka mimo sterylki ma ruje. Rozmawiałam z różnymi wetami, korespondowałam z vet-serwisem, dzwoniłam do p. Brzeźny z Warszawy - ogólnie opinia jest taka, że albo zostało kilka komórek jajowych, albo pzrzysadka nadal produkuje hormony. Pani Beata podpowiedziała mi też lek homeopatyczny - że może pomóc. Nie pomógł. Ruje sie przedłużają, ostatnia trwała nieprzerwanie z 1,5 miesiąca, potem 3 dni przerwy i od nowa. W tej sytuacji wszyscy (łącznie z p.Brzeźny) sugerują zastrzyk hormonalny. Podpowiadają z dwa w odstępie kilku miesięcy (dokładnie 4-ech), a potem przerwa - może się wyciszy. No więc Agatka dostała ten zastrzyk. Niby w przerwie, 3 dni temu. Zaraz wieczorem okazało się, że zaczyna się znów rujka. Wet uspakajał, że zastrzyk zacznie działać po 48 godzinach. No i teraz jestem głupia. Niby Agatka spokojniejsza. Ale bezjajeczny Murzynek prowokowany przez nią w czasie rujki zaczął "spełniać w miarę ograniczonych możliwości męskie obowiązki
". I dzisiaj nadal to się ciągnie. Nie wiem, na ile Agatka nadal jest w rujkowym ciągu, tylko trochę wyciszonym, a na ile to radosna twórczość Murzynka zachęconego wcześniej. Martwię się tą pierwszą możliwością, bo to by wskazywało na poważne problemy - skoro nawet zastrzyk nie pomógł. Może coś jej się robi. Może USG. Już sama nie wiem. Mam wrażenie, że jak dotąd żaden wet tak do końca nie wie co robić. Chyba jeszcze poczekam, może to wszystko uspokoi się, ale poszukuję jakichkolwiek podpowiedzi.