Dokocenie - zachowanie kotów

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 22, 2014 9:49 Dokocenie - zachowanie kotów

Jestem poważnie zmartwiona i proszę Was, dobrzy ludzie o pomoc. Pominę tym razem kwestie zdrowotne, bo to chyba zadanie dla jakiegoś behawiorysty. Mam w domu 2 koty - kota Cotangensa (wiek ok.3 miesiące, wzięty od okoconej kotki domowej, burasek dachowiec, jest u nas od miesiąca) i Melę (ok. 2,5 miesiąca, ze schroniska, też nierasowa, puszysta trikolorka, mamy ją niecały tydzień). Ctg to (poza pierwszymi kilkoma godzinami w nowym domu) odważny, ciekawski, zwinny, skoczny kot. Jak chciał się gdzieś dostać, to bez dłuższego namysłu skakał, wspinał się, nie zrażał się wcale upadkami. W nocy miał oczywiście najwięcej zapału do zabawy, podgryzał nas w stopy (a przy zabawie pogryzał ręce, biję się w pierś). Jadł chętnie, nigdy nie załatwił się poza kuwetą. Teraz są wakacje, więc miałyśmy dla niego teoretycznie więcej czasu, a i tak miałam wrażenie, że nie jesteśmy w stanie bawić się z nim tyle ile potrzebuje żeby zużyć te ogromne pokłady energii. Początkowo mama nie chciała słyszeć o drugim kocie, ale po tym, jak wiele osób mówiło nam, że 2 koty chowają się lepiej, jest im raźniej, bawią się, mniej nudzą, zgodziła się. Przeglądałam strony różnych schronisk i natrafiłam właśnie na Melę. Zadzwoniłam, żeby uzyskać jakiekolwiek informacje. Ale pani powiedziała mi jedynie tyle, że to mały kot, więc ciężko jakkolwiek określić temperament, a na moje pytanie jak się zachowuje w stosunku do innych kotów odpowiedziała, że no nie ma problemów. Następnego dnia pojechałam tylko ją zobaczyć, ale nie było pani, która zajmuje się kotami w tym schronisku, więc inna po prostu otworzyła mi klatkę z Melą i jej siostrą. Siedziały dwie bidulki przytulone w kącie. Cały dzień się głowiłam, czy je rozdzielać, czy nie, bo mama nie zgodziła się na trzy koty w domu. Stwierdziłam, że lepiej chociaż jednej dać dom. Kolejnego dnia pojechałam z transporterem i zabrałam kotkę (ze świerzbowcem usznym oraz jak się okazało nieodpchloną i nieodrobaczoną). Mała pierwszy dzień i noc spędziła w łazience. Bała się, chowała po kątach i za pralką. Po jakimś czasie zjadła trochę namoczonej karmy. Do łazienki przypadkiem wszedł Cotangens, ale stali z pół metra od siebie, on się zjeżył, syknął i zabrałam go na zewnątrz. W drzwiach łazienki są wywietrzniki, więc czuł jej zapach, ale zachowywał się normalnie. Po wizycie u veta i opanowaniu sytuacji z Melą, nie było już przeciwskazań do ich spotkania. Na początku Ctg syczał i dawał do zrozumienia Meli, że np. zabawka jest jego. Następnego dnia były już gonitwy i zapasy, ale bez pazurów. Z tego, co widziałam, Ctg zawsze był na górze i to on decydował kiedy skończy napierać na małą (wiadomo - kwiki były sygnałem, że już wystarczy). Mela leżała brzuchem do góry, Ctg ją zostawiał, po czym ona np. zaczepiała jego ogon i zabawa na nowo (wiem, że nie muszę Wam pisać, jak wyglądają kocie zabawy ;P). Na drapak początkowo nawet nie wchodziła, bo Cotangens dawał o zrozumienia, że to jego miejscówka. Poza tym, Mela na wiele miejsc na wysokości nie potrafi wejść. Oczywiście była bardziej płochliwa, ale.. nie jest też tak bystra jak Cotangens, taka trochę z niej gapcia. Wydawało się, że Ctg jest w tym układzie kotem dominującym, a Mela grzecznie zajmie swoje miejsce w hierarchii.
Ale zrodził się problem. Nie wiem, czy to tylko zbieg okoliczności, czy bardziej złożona sprawa. Kot zatruł się czymś ostatnio (wymiotował, miał luźną kupę, nie chciał jeść). Po wizycie u weterynarza już nie wymiotuje, kupa bardziej zwarta, ale je bardzo mało albo wcale. Podajemy mu Animondę, którą wcześniej jadł ze smakiem (i na pewno nią się nie zatruł, od razu zaznaczam), surowego kurczaka, trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby zjadł. Jaki to ma związek z Melą? Może żaden, ale Mela je za pięciu, więc po zjedzeniu ze swojej miski najchętniej zjadłaby z miski Ctg. Tu sedno sprawy: Mela do wszystkiego się pcha przed Cotangensem. Rzucam mu kulkę z folii, Mela łapie i podobnie z innymi zabawkami. Oczywiście nie zawsze, ale na tyle często, że mnie to zastanawia. Najgorsze, że Ctg jej w tym wszystkim ustępuje. Ale wyczuwam, że nie ustępuje jak opiekun młodszej koleżance, tylko z takim trochę zawodem w oczach. My się bardzo staramy, żeby nie był zaniedbywany, mam wrażenie, że wręcz koncentrujemy się na nim, a Mela jest trochę w cieniu (wyszło tak przez problemy zdrowotne Ctg). Ale mała jakby się tym nie przejmowała, taka z niej trochę święta krowa (wiecie o czym mówię, niby nic nie robi, sama niewinność, ale wszędzie pierwsza). Mama dzisiaj zasugerowała, że może Ctg to jest typ samotnika, że towarzystwo wręcz mu przeszkadza. Ale mi się wydaje, że to za młody kot, żeby coś takiego wnioskować. Koty bawią się razem (polują na siebie, gonią, zapasy, pisałam wyżej), nie śpią razem, chociaż zdarzały się już odległości mniejsze niż metr. Ctg stał się jednak ostatnio bardziej płochliwy, dzisiaj np. uciekał jak nagle, szybkim krokiem wychodziłam z kuchni, wcześniej tak nie robił. Czytałam i wciąż czytam sporo o dokoceniach. Wiem, że to jest stresujące przeżycie dla nich dwoje (choć Mela jakby już się czuła swojo). Wiem też, że nie można ingerować w to ich docieranie się (bo rozlewu krwi nie ma) i ustalanie hierarchii (po cichu kibicowałabym Ctg, bo ja to zawsze za słabszymi, a teraz mam wrażenie, że to właśnie on jest tym uciśnionym). W innym temacie dowiedziałam się, że za szybko wzięłam drugiego kota, bo przed drugim szczepieniem pierwszego, ale teraz jest już jakby za późno. Zastanawiam się, co zrobić, jak tą sytuację załagodzić. A może przesadzam i nic strasznego się nie dzieje?

Jak zawsze się rozpisałam, wybaczcie. Przez problemy zdrowotne, a teraz jeszcze te behawioralne w domu jest coraz gorsza atmosfera. Myślę o kotach właściwie bez przerwy, mama też, a to chyba niezdrowe, bo z całą miłością, to jednak tylko zwierzęta.. Mam raczej praktyczne podejście do życia, więc jak jest problem, to ja chciałabym go rozwiązać. Dlatego proszę Was o rady.

picka

 
Posty: 4
Od: Nie lip 20, 2014 11:06

Post » Wto lip 22, 2014 10:29 Re: Dokocenie - zachowanie kotów

Z tego, co piszesz, wszystko jest ok. Koty się docierają i ustalą same stosunki miedzy sobą. Tylko muszą być w odpowiednim czasie wysterylizowane. Bardzo dobrze, że kotka ustawia kocura. Skoro on ustępuje, to znaczy, że mu na niej zależy. To są w sumie kociaki, jeszcze niedojrzałe. Za chwile kocur będzie ganiał kotkę w celach miłosnych, wiec lepiej, żeby ona dyktowała warunki, inaczej, jako ten większy, będzie ja prześladował swoimi amorami.
W każdym stadku kocim jeden bywa bezczelniejszy i pcha się pierwszy do wszystkiego. To nie oznacza, ze pozostałe czują się skrzywdzone, po prostu mniej im na czymś zależy.
PAMIĘTAJ: już półroczne kociaki są w stanie się rozmnażać. Ty masz parkę, więc koniecznie tego pilnuj.
Kotki powinny być odrobaczone, a po dwóch tygodniach, jeśli się będą dobrze czuły, to zaszczepione.
Kocurek trochę za wcześnie został wzięty od mamy, powinien zostać zaszczepiony przed przyniesieniem koleżanki ze schroniska, gdzie pełno jest różnych zarazków. Dlatego teraz obserwuj, czy coś się nie dzieje. A ta mała została zaszczepiona w schronisku?
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14694
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto lip 22, 2014 10:35 Re: Dokocenie - zachowanie kotów

Tak, mała była zaszczepiona w schronisku, a kot też już miał to pierwsze szczepienie (zanim przyszła Mela), teraz mam je wziąć razem na przełomie sierpnia/września na drugie szczepienie (tak powiedziała pani vet). I oba są odrobaczone.
Oczywiście, będę pilnować, tylko właśnie widziałam tysiąc wersji kiedy można kota wykastrować i kotkę wysterylizować. Wolałabym wykastrować jeszcze zanim zacznie znaczyć teren, można tak? A kotkę po pierwszej rujce?

picka

 
Posty: 4
Od: Nie lip 20, 2014 11:06

Post » Wto lip 22, 2014 10:58 Re: Dokocenie - zachowanie kotów

To nie jest nic nienormalnego w zachowaniu kotów, nie ma powodów do obaw. Co do kastracji - kocura można, a nawet trzeba wykastrować zanim zacznie znaczyć, jemu to nie zrobi różnicy. Pamiętaj też, że hormony utrzymują się jeszcze przez około 1 miesiąc, więc im później wykona się kastrację, tym ciężej będzie kocurka wyciszyć. Co do kotki się nie wypowiem, bo się nie znam ;)

kotelsonciorny

Avatar użytkownika
 
Posty: 1726
Od: Pt lis 22, 2013 13:05
Lokalizacja: Łódź - Widzew

Post » Wto lip 22, 2014 11:05 Re: Dokocenie - zachowanie kotów

Jak na niecały tydzień razem to ładnie się docierają.
Co do sterylek niestety nie jest to jednoznaczne.
W moim przypadku wetka powiedziała, żeby najpierw wysterylizować kotkę mimo, że to kocurek jako pierwszy do niej się dobierał.Wg niej kotki można zdecydowanie wcześniej sterylizować niż kocurki i nie muszą mieć pierwszej rujki. W praktyce Cykoria poszła na pierwszy ogień, a Wypłosz dwa tygodnie później oboje mieli około 6 miesięcy +/- zmieniały zębiszcza.
Z kolei koleżanka sterylizowała rodzeństwo z tego samego miotu co moje - razem mniej więcej 2 tygodnie po mnie.
ObrazekObrazekObrazek

leeann

 
Posty: 381
Od: Sob cze 15, 2013 21:34

Post » Wto lip 22, 2014 11:07 Re: Dokocenie - zachowanie kotów

Najpierw wysterylizuj kotkę, możesz nawet pięciomiesięczną, przed rujką, a półroczną to już śmiało.Przy kocurze pierwsza rujka może być krótka, niezauważona, i skończyć się szybko zapłodnieniem. Z kastracją kocura poczekaj. W zasadzie im później, tym lepiej. Póki nie znaczy terenu, czyli nie załatwia się poza kuwetą, nie musisz się spieszyć.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14694
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aassiiaa, Google [Bot], qumka i 507 gości