MIAUCZĄCY KOT I DUŻE PSY - CZY JEST NA SALI BEHAWIORYSTA?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 21, 2014 11:51 Re: NIE MAM JUŻ SIŁ DO MOJEGO KOTA...

klaudiafj - naprawdę próbowałam wszystkiego. Kupiłam mu smyczkę i starałam się go nauczyć chodzić po ogrodzie, jednak psy słysząc co się dzieje i widząc z okien po prostu szaleją - ujadają i skaczą na parapety, kot przerażony światem, przerażony odgłosami psów, cały nastroszony, futro leci z niego garściami. Jedynie co ciągnie w krzaki i kładzie się przy ziemi, iść dalej nie chce. Przestałam próbować widząc ile kosztuje to zarówno kota jak i psy.

Nie wiem jak je zintegrować. Może ktoś ma doświadczenie? Bardzo się boję po prostu bo mam okropne przeczucie, że to by się bardzo źle skończyło. Psy w duecie potraktowałyby go pewnie jak zabawkę, aż nie chcę sobie tego wyobrażać. Biały złapał kiedyś w ogrodzie jeża i paradował z nim w pysku piszcząc jednocześnie od ukłuć. A jak tylko jakiś kot się pojawi to jest dziki pościg. Gdyby to były małe psy to bym wiedziała, że kot się obroni. Ale to są olbrzymy, jeden mocniejszy uścisk i po kocie. To może być nawet przypadek, niekoniecznie agresja.

Innym razem przyjechali znajomi z jamnikiem. Tym razem Biały go... lizał. Ciągle lizał i lizał i nie chciał go zostawić w spokoju, jak zabawka z którą nie do końca wiedział co zrobić. Musieliśmy je odseparować bo nie dawał jamnikowi żyć. Czarny dałby radę, Biały - odpada. Pozostaje kwestia zablokowania jakoś schodów, chociaż tu oprócz postawienia drzwi i zrobienia jakiejś ścianki (obie rzeczy odpadają, przecież nie będą moi rodzice przebudowywać domu przez kota!) nie przychodzi mi nic innego do głowy. Jedynie jak pisałam wcześniej - bramki dla dzieci. Ale są za niskie.

krulewna

 
Posty: 18
Od: Pon lip 21, 2014 7:16

Post » Pon lip 21, 2014 11:52 Re: NIE MAM JUŻ SIŁ DO MOJEGO KOTA...

klaudiafj pisze:Ja wylałam wiadro pomyj?! Ktoś inny od tego zaczął, ale ok...

Masz na myśli tę nową zmieniona wersję? Ja odniosłam się do tej wersji z przed edytowania ... i chyba nie tylko ja ją czytałam, bo trochę sobie powisiała.
Ostatnio edytowano Pon lip 21, 2014 11:56 przez Amika6, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10613
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pon lip 21, 2014 11:56 Re: NIE MAM JUŻ SIŁ DO MOJEGO KOTA...

krulewna pisze:(...)
AgaPap - niestety nie mam z pokoju dostępu na balkon, muszę go tam zanosić. (...)

Troszkę musimy zgadywać, co jest powodem... Ale, czy kotu podoba się na balkonie? I nie ma z pokoju do niego dostępu, czyli bierzesz go na ręce wychodzisz z pokoju, przez drzwi omiaukiwane, gdy są zamknięte i zanosisz koteczka do kociego raju (balkon) ? A później idziesz Sama lub idzie Twój TŻ, przekracza próg, i pewnie idzie bez koteczka na balkon .. i jak tu nie miauczeć? :twisted: Nie wiem, czy trafiłam, ale sama mam takiego kociego szantażystę, który awanturuje się o wyjście na smyczce, nawet psa mi bije (40 kg) gdy pies wychodzi na spacer, a on nie, no i miauczy, miauczy.. wyczuwa , kiedy wychodzę przed dom, a kiedy gdzieś dalej, wtedy zwykle idzie spać.
Edit: Kot chce na balkon, chyba, że też miał możliwość wychodzić na smyczce, wtedy i o spacer może chodzić. Balkon osiatkowany? Przy niezaprzyjaźnionych psach lepiej jakby się nie spotkali bez kontroli.
pwpw
 

Post » Pon lip 21, 2014 12:04 Re: NIE MAM JUŻ SIŁ DO MOJEGO KOTA...

pwpw - to byłoby super wytłumaczenie gdyby nie to, że Kicię zaczęłam wypuszczać na balkon dopiero niedawno z nadzieją, ze miauczenie ustanie :( wcześniej bałam się, że zeskoczy ale po próbach okazało się, że nie szuka przygód tylko się tam wyleguje. Tak więc to nie to :(
on po prostu chce chodzić po domu a ja mu tego nie mogę zapewnić. I niestety jest bardzo zaborczy w tym swoim "chcę" i zwyczajnie nie daje żyć. To chyba jest problem. On chce otwarte drzwi. Myślałam przez chwilę, że może sam nie będzie schodził na dół wiedząc że tam są psy, ale... coś mi się nie chce wierzyć.

krulewna

 
Posty: 18
Od: Pon lip 21, 2014 7:16

Post » Pon lip 21, 2014 12:28 Re: NIE MAM JUŻ SIŁ DO MOJEGO KOTA...

Chyba już sama odpowiedziałaś sobie na pytanie.Drugi kot nie, z psami nie da się go zintegrować ( sama bym się bała), kot na smyczy jest przerażony, bramki nie da się zrobić.Pozostaje zapytać byłego TŻ-a, czy nie wziąłby kota do siebie, ewentualnie szukać mu nowego domu.W sezonie wakacyjno-kociakowym będzie trudno.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 55014
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon lip 21, 2014 12:38 Re: NIE MAM JUŻ SIŁ DO MOJEGO KOTA...

Amika6 pisze:
klaudiafj pisze:Ja wylałam wiadro pomyj?! Ktoś inny od tego zaczął, ale ok...

Masz na myśli tę nową zmieniona wersję? Ja odniosłam się do tej wersji z przed edytowania ... i chyba nie tylko ja ją czytałam, bo trochę sobie powisiała.


Zmieniłam ją owszem później dużo później po mojej odpowiedzi na twoją zaczepkę, bo po co ma przyciągać twoje komentarze w moją stronę, nie mam ochoty z tobą dyskutować. Mój komentarz to nic po tym co "wylała" autorka...
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon lip 21, 2014 12:40 Re: NIE MAM JUŻ SIŁ DO MOJEGO KOTA...

ewar pisze:Chyba już sama odpowiedziałaś sobie na pytanie.Drugi kot nie, z psami nie da się go zintegrować ( sama bym się bała), kot na smyczy jest przerażony, bramki nie da się zrobić.Pozostaje zapytać byłego TŻ-a, czy nie wziąłby kota do siebie, ewentualnie szukać mu nowego domu.W sezonie wakacyjno-kociakowym będzie trudno.


Ewar tak samo to odczytuje ... chyba mamy dać znać, że oddanie to najlepsze wyjście.

Spoko, nie moja sprawa.
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon lip 21, 2014 12:44 Re: NIE MAM JUŻ SIŁ DO MOJEGO KOTA...

Sytuacja wygląda dość beznadziejnie, a szkoda, bo padło sporo pomysłów na wyjście. Szkoda, że nie napisałaś tutaj by otrzymać rady od doświadczonych (nie nazywam siebie doświadczoną, ale osoby które się tutaj wypowiedziały owszem, są bardzo doświadczone). Mam wrażenie, że chciałaś społecznego utwierdzenia w przekonaniu co do słuszności decyzji o oddaniu kota. Szkoda, na serio, bo nie takich problemów ludzie szukający tutaj wsparcia się pozbywali.

kotelsonciorny

Avatar użytkownika
 
Posty: 1726
Od: Pt lis 22, 2013 13:05
Lokalizacja: Łódź - Widzew

Post » Pon lip 21, 2014 12:53 Re: NIE MAM JUŻ SIŁ DO MOJEGO KOTA...

Napisałaś o tym, że nie masz dostępu do balkonu a co z oknem? Na pewno jakieś masz, nie da siego osiatkować tak, że mógłby sobie siedzieć na parapecie zewnętrznym?

No i pomyśl o obróżce z feromonami, to też zawsze jest jakiś pomysł, który być może jakoś się sprawdzi i coś pomoże, a może chociaż trochę odpuści z tym awanturowaniem się. Ja przepuszczam, że on słyszy życie rodzinne i chciałby zobaczyć co tam jest.

Co do psów to Ty je znasz i sama najlepiej wiesz, czy cokolwiek próbować z tym zapoznaniem się. Więc tutaj bym nie naciskała, nieraz trudno przyzwyczaić dorosłe psy, które nigdy nie mieszkały z kotami do takiego domownika. Ja mam kociego killera w domu i nie mogłabym mieć psa, bo Rudolf najpierw prowokuje i gra na nerwach psu, a przy najmniejszej reakcji psa rzuca się na niego i tłucze niemiłosiernie :roll:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Pon lip 21, 2014 12:57 Re: NIE MAM JUŻ SIŁ DO MOJEGO KOTA...

Może zamontowanie dodatkowych drzwi takich moskitierowych rozwiązałoby problem. Kot by przez nie widział co się dzieje za progiem i zaspokoił swoją ciekawość. To co prawda tylko taka namiastka uczestniczenia w ogólnym domowym życiu ale może to by mu wystarczyło.

I jeszcze jedno, czy jest możliwość byś przeprowadziła się z kotem do tego pokoju z balkonem. Tylko, że koniecznie powinien zostać zabezpieczony przed wyskoczeniem/wypadnięciem, bo to że teraz nie jest tym zainteresowany nie oznacza, że potem mu się nie odmieni.


AgaPap, kot i jego poprzedni koci kolega wiele razy pomieszkiwali już w tym domu, więc dla psów to nie jest aż taka wielka nieznana.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10613
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pon lip 21, 2014 14:09 Re: NIE MAM JUŻ SIŁ DO MOJEGO KOTA...

Kot pewnie chce uczestniczyć w życiu domu, mieć dostęp do wszystkich pomieszczeń i domowników.
Dobrze by było, żeby w wątku wypowiedzieli się kociarze, którzy socjalizowali w domach swoje psy i koty.
Zmień tytuł wątku, może tu zaglądną i udzielą wskazówek co robić.

kitkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2761
Od: Śro lut 07, 2007 20:52

Post » Pon lip 21, 2014 14:33 Re: NIE MAM JUŻ SIŁ DO MOJEGO KOTA...

Mamy w domu dwa koty i sunię Owczarka Niemieckiego. Zanim adoptowaliśmy Marcela, w domu bywały u nas koty - znalezione. Sunia akceptowała je od razu choć wcześniej nie miała z kotami kontaktu. W prawdzie nasza sunia 70 kg nie waży, a 28 kg, ale malutki piesek to nie jest. Pozwoliłam jej na zapoznanie z naszym kocurkiem, krzywdy nigdy mu nie zrobiła.
Obrazek

aannee99

Avatar użytkownika
 
Posty: 9667
Od: Wto sie 28, 2012 8:35
Lokalizacja: Lubuskie

Post » Pon lip 21, 2014 14:45 Re: NIE MAM JUŻ SIŁ DO MOJEGO KOTA...

Zafundowaliście kotu ajzdę po bandzie uraczając ciągłymi zmianami.Wpakowany został do jednego pokoju a kot ma świadomosć ,ze dalej też jest świat. Porónanie metrażu pokoju do pobytu w kawalerce nie wychodzi najlepiej bo kot wie, na prawdę WIE ,gdzie jest granica jego nowego świata. W kawalerce mieszkaliście razem a świat za drzwiami był obcy.Bo byłaś z nim.Obowiazki domowe, oglądanie telewizji, pranie, kuchnia... on widział i uczestniczył nawet śpiąc ,ale był w twoim życiu. Tutaj ty bywasz w swoim pokoju, bo nie wierzę ,że tam ciągle siedzisz. Zajęta jesteś także resztą domu. On słyszy twój głos gdzieś tam i doskonale zorientował się ,że tam gdzie ty jesteś może być i on. Chce iść dalej. Poznać,zwiedzić...on się NUDZI!!!
To co się z nim stało nie jest jego winą tylko waszą ,jeśli o winie można mówić. Nie oczekuj od kota ludzkiego zrozumienia tematu i zmian jakie zachodzą w jego życiu. Zmiana domu? może i dobry pomysł ale dom musisz wybierać doskonale ,"pod kota" nie kryjąc jego zachowań i sytuacji jaka ciebie zmusiła. Weź jednak pod uwagę,że twój kot może mocno odchorować stratę ciebie i TZ-ta i przypłacić nawet to życiem. Poczytaj sobie co stres z kotem może zrobić. Taka decyzja jest łatwa do podjęcia ale to ty ponosisz odpowiedzialnosć za los kota.
Skontaktuj sie z behawiorystą może on poradzi co i jak zrobić by kota i psa dopasować. Bo praca z behawiorystą to nie tylko zmuiana zwieraka ale i nastawienia, nas ludzi do tematu. Pomyśl o rozciągnięciu strefy pobytu kota. Ciekawa jestem czy ty byłabyś spokojna siedząc w jednym pokoju wiedząc ,że tam za drzwiami są fajne i przyjemne rzeczy.

Feromony moga byc potrzebne ale dla obu stron. To nie tylko kot ma sie zmienić bo on w tej sytuacji nie zawinił. Napiszę to raz jeszcze, to wy zafundowaliście mu stres i zmiany a on reaguje jak reaguje. To tylko kot. Waszym obowiązkiem jest rozwiązanie problemu a nie pozbycie się kota. Bo to może nie "załatwić" sprawy kota choć u was tak.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55370
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pon lip 21, 2014 14:58 Re: NIE MAM JUŻ SIŁ DO MOJEGO KOTA...

A ja bym jednak poszukała mu nowego domu.Z postów wynika, że nikt tego kota nie lubi, bo jest uciążliwy, bo miauczy, psy się denerwują..itd.Kot to wyczuwa, to delikatne stworzenie, jest mu źle i już.Być może były TŻ by go przygarnął? Miałby tam kocie towarzystwo, TŻ-a też zna.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 55014
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pon lip 21, 2014 15:04 Re: NIE MAM JUŻ SIŁ DO MOJEGO KOTA...

ASK@ :ok:
Nic dodać, nic ująć!

Do krulewny: też miałam miauczącego non stop kota. Naprawdę uciążliwe, ale dawaliśmy wszyscy (tj. rodzina) radę! Kwestia priorytetów... Można się przyzwyczaić.
Czy Twój kota wygląda na sfrustrowanego/nieszczęsliwego? Jeśli nie, postarajcie sie zaakceptować jego jęczenie. Z czasem może :roll: mu przejdzie.
Ostatnio edytowano Pon lip 21, 2014 15:18 przez rysiowaasia, łącznie edytowano 1 raz

rysiowaasia

 
Posty: 2110
Od: Nie sty 30, 2011 17:47

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 536 gości