MIAUCZĄCY KOT I DUŻE PSY - CZY JEST NA SALI BEHAWIORYSTA?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 22, 2014 0:59 Re: MIAUCZĄCY KOT I DUŻE PSY - CZY JEST NA SALI BEHAWIORYSTA

Z mojego skromnego doświadczenia mogę dodać, że jak chcesz coś od kota wyegzekwować to niezmiernie ważna jest konsekwencja. Jeżeli nie chcesz aby wychodził i go nie wypuszczasz mimo że drze ryjka, to musisz być konsekwentna do bólu. Bo wystarczy że raz nie wytrzymasz i drzwi mu otworzysz (lub wyniesiesz/wyprowadzisz na zewnątrz) to wszystko bierze w łeb. Wiem że czasami jest ciężko wytrzymać jak kot wyje, ale naprawdę trzeba to jakoś zdzierżyć, wtedy po pewnym czasie kot da sobie spokój. Pewnie że każdy kot jest inny, jednemu to zajmie mniej, drugiemu więcej czasu. Ale koty to inteligentne istoty i w końcu załapują o co człowiekowi chodzi. Masz duży pokój, w nim mnóstwo kocich atrakcji i wychodzenie na zewnątrz nie jest kotu wcale do szczęścia potrzebne.

Miałam niedawno na tymczasie kota ze wsi, który jak to na wsi bywa był wychodzący i widać było że prowadził życie nocne. W dzień było dobrze, a w nocy zaczynały się koncerty, zupełnie nie dało się spać. Na śpiąco machałam mu wędką, rzucałam zabawki (czasem skarpetą), żeby go czymś zająć, bo bałam się że mnie sąsiedzi wyeksmitują z bloku. Zamykałam drzwi od sypialni, żeby tłumić jego miauki na zewnątrz. I tak to trwało chyba około 2-ch tygodni, chodziłam niewyspana i padnięta. Ale się opłaciło. Przeszło mu, przestawił się na tryb życia nowego miejsca w którym się znalazł. Teraz jest to kotek domowy, w nocy śpi tak długo jak śpią ludzie, nigdzie nie chce wychodzić, wyleguje się na balkonie (zabezpieczonym) i nie ma żadnych ciągotek na zewnątrz.

Co do psów to nic Ci nie doradzę, bo nie mam zupełnie doświadczenia
Obrazek

Adoptuj. Nie kupuj.

zuzia96

Avatar użytkownika
 
Posty: 9096
Od: Czw wrz 13, 2007 14:07
Lokalizacja: Rzeszów

Post » Wto lip 22, 2014 11:31 Re: MIAUCZĄCY KOT I DUŻE PSY - CZY JEST NA SALI BEHAWIORYSTA

viewtopic.php?f=46&t=146490
Gdybyś jednak podjęła próbę zapoznania psów z kotem, to tutaj jest wątek gdzie duże i groźne psy zapoznawały się (z sukcesem) z kociakami.

Mój trzyletni Imbir zawsze znajduje się po niewłaściwej stronie drzwi i wszystkie, które są zamknięte próbuje otworzyć, a jak nie daje rady, to drze pysia w niebogłosy bez względu na porę :roll: Także "falami" nachodzi go potrzeba budzenia mnie np. o 4 czy 5 rano (bo on już wstał) i wtedy łapie się wszelkich podłych i niecnych sposobów by mnie obudzić :twisted: (ja cały czas udaję, że śpię i nie reaguję). Ale potem to mija i znowu jest grzecznym i kochanym koteczkiem :kotek: , więc myślę, że i Twojemu znudzi się terroryzm, jeśli nie przyniesie oczekiwanego rezultatu.

Powodzenia, trzymam kciuki :ok:
Trufla, Lili i Imbir
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Beasia

 
Posty: 3425
Od: Pt maja 22, 2009 12:05
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Śro lip 23, 2014 13:43 Re: MIAUCZĄCY KOT I DUŻE PSY - CZY JEST NA SALI BEHAWIORYSTA

Dzisiaj było pierwsze spotkanie z Białym.
Kot był w transporterze, Biały i Czarny w pokoju bez smyczy i bez kagańca.
Biały z początku ignorował cały czas kota, jednak manifestował niezadowolenie z okazji dziwnej sytuacji szczekając ale merdając ogonem.
Ciągle tylko łypał na kota w transporterze i wtedy momentalnie nieruchomiał, sytuacji żeby zainteresował się na tyle, żeby podejść do kratki było tylko kilka - jednak reakcja nie była ciekawa. Ogon nawet nie drgnął, wręcz zesztywniał, podchodził i delikatnie marszczył wargi. Był ewidentnie zły. Kilka razy zagradzałam mu drogę bo miałam wrażenie, że zaraz rzuci się na kontener.

Krótko mówiąc - nawet samo spojrzenie na kota ewidentnie wprawiało go w złość. Gdyby znalazł się tu ktoś, kto zna się na zaprzyjaźnianiu psów i kotów - mogłabym nakręcić filmik :( postaram się urządzać takie spotkania kilka razy dziennie, jednak ten gniew w oczach psa mnie przeraża trochę :(

krulewna

 
Posty: 18
Od: Pon lip 21, 2014 7:16

Post » Śro lip 23, 2014 13:50 Re: MIAUCZĄCY KOT I DUŻE PSY - CZY JEST NA SALI BEHAWIORYSTA

Wiesz co, poczytaj sobie o dokoceniach i jakie sytuacje wynikają. Może to przenisie się na grunt psio-koci bo reakcje są takie same i zachowania. Tylko czasem psy są groźniejsze a czasem nie.
Obie strony muszą do siebie nawyknać i to może byc dłuższy proces. Należy przenosić zapachy w obie strony przez posłanka, stawianie kontenerka pustego po kocie, podkłądanie posłanek czy kocyków czy przez głaskanie przemienne zwierzaków. Nie można oczekiwać od razu super relacji. Pies wedłg mnie zachował się ok czyli normalnie. Jak zaskoczony rezydent co focha rzucił. Musisz im dać czas i sobie też.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55365
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Śro lip 23, 2014 13:56 Re: MIAUCZĄCY KOT I DUŻE PSY - CZY JEST NA SALI BEHAWIORYSTA

Niestety jak już pisałam, o dokoceniu nie ma mowy. To z zapachami to świetny pomysł. Zaraz zaniosę kocyk z transportera na dół do psiaków, jest caaaaaały w futrze Kita.

krulewna

 
Posty: 18
Od: Pon lip 21, 2014 7:16

Post » Śro lip 23, 2014 14:01 Re: MIAUCZĄCY KOT I DUŻE PSY - CZY JEST NA SALI BEHAWIORYSTA

krulewna pisze:Niestety jak już pisałam, o dokoceniu nie ma mowy. To z zapachami to świetny pomysł. Zaraz zaniosę kocyk z transportera na dół do psiaków, jest caaaaaały w futrze Kita.

nie zrozumiałaś mnie. Chodzi mi by postępować, ściągnąć pomysły z relacji dokoceniowej. Tylko mając kota i psa przerobić je deczko. Tak radziłam domkom gdzie moje koty szły a psy już były. Dogadały się.
Na wszystko trzeba czasu i cierpliwości.

Oosbiści uważam, mając swego czasu dwa psy i koty, że pies domownika traktuje inaczej.A kota na podwórku inaczej.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55365
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Śro lip 23, 2014 15:01 Re: MIAUCZĄCY KOT I DUŻE PSY - CZY JEST NA SALI BEHAWIORYSTA

krulewna, tu są jeszcze 2 wątki z Kociego ABC o zapoznawaniu kotów z psami i na odwrót :wink: : viewtopic.php?f=1&t=77138 , viewtopic.php?t=75782

kitkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2761
Od: Śro lut 07, 2007 20:52

Post » Pt lip 25, 2014 15:37 Re: MIAUCZĄCY KOT I DUŻE PSY - CZY JEST NA SALI BEHAWIORYSTA

My poszlismy na zywiol :oops: tzn jak przynieslismy Marte, szczeniak byl na prawde maly, wiec koty od razu go "ustawily", od dwoch dni mamy na DT suczke, (alaska malamut), psina ma rok i troche, nigdy nie widziala kota, a wedlug opisow rasy, sa to psy, ktore lubia polowac i scigac zwierzyne. Psa trzymalismy za obroze i wprowadzilismy ja do sypialni, gdzie kociaste sie ukryly. Mleczkins oczywiscie wylazl z pokoju i dawaj na psa...ech, on sie nie boi, od razu pokazuje kto rzadzi. Psina zdziwiona, bo z lapy dostala, troche jeszcze panikuje jak kota zobaczy (panikuje a raczej sie ekscytuje), natomiast kociaste zaczynaja wychodzic na salony. Dzis juz nasza Bieska spi na swoim drzewie, Sara na dole na podlodze. Wczoraj wieczorem koty poszly do lazienki na siku, pies byl obecny. W naszym przypadku nie ma mowy o przyjazni kocio-psiej, ale zwierzaki sie torleruja, i to jest najwazniejsze.
Nie namawiam cie absolutnie na tego rodzaju "eksperymenty", zwlaszcza jak kot jest wystraszony, ale powolna wymiana zapachow miedzy zwierzakami, pokazywanie sobie zwierzat z daleka, to wszystko powinno pomoc przy poznawaniu sie. Pamietaj tylko zeby podczas prezentacji NIE TRZYMAC kota na rekach!!! on musi miec mozliwosc ucieczki.

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Pt lip 25, 2014 15:50 Re: MIAUCZĄCY KOT I DUŻE PSY - CZY JEST NA SALI BEHAWIORYSTA

Przy malamutach, tudzież czy husky uważałabym bardziej, niby nie mam podstaw, ale miałam przykre doświadczenia z mieszańcem husky właśnie :roll: Nawet niby nie jego wina, właściciel, dokładnie opiekun (wolontariusz) wypuścił taką sunię bez nadzoru, koczowała na polu, żywiła się tym, co dostała od ludzi, po paru miesiącach zaczęła polować na okoliczne koty.. Sprawa skończyła się tragicznie, nie upolowała kota (przynajmniej takiego, którego by właściciel poszukiwał, jego praw dochodził), sama jednego ratowałam, nie tylko ja, ale staruszkę sunię sąsiadki zagryzła.. tak, ze Wet mógł ją tylko uśpić (duże obrażenia).. Pewnie są i takie socjalizowane z kotami, ale tej rasie bym nie zaufała, a już na pewno nie polecała jej jako towarzystwo dla kotów. Zwyczajnie uważaj na tego psa, w sumie jedno rasa, drugie indywidualne preferencje ... Ale to nie rasa dla kotów, tak ogólnie.
pwpw
 

Post » Pt lip 25, 2014 17:48 Re: MIAUCZĄCY KOT I DUŻE PSY - CZY JEST NA SALI BEHAWIORYSTA

Hmm, nie wiem czy to prawda z tym, że Husky + kot pod jednym dachem = tragedia. Znajomi mają psa Huskiego, mają też w domu trzy koty, żadnej tragedii tam nie ma, a wręcz przeciwnie. Jest wielka miłość, spokój :) W necie też można 'natknąć' się na ludzi, którzy mają takie właśnie połączenie w domu,tzn. Husky i kot ;)
Obrazek

aannee99

Avatar użytkownika
 
Posty: 9667
Od: Wto sie 28, 2012 8:35
Lokalizacja: Lubuskie

Post » Sob lip 26, 2014 7:06 Re: MIAUCZĄCY KOT I DUŻE PSY - CZY JEST NA SALI BEHAWIORYSTA

Wydaje mi sie , ze wszystko zalezy od wlasciciela, jak ON pokieruje psem, jak zapozna ze soba zwierzaki...co do rasy psow...wlasnie, tutaj nie jestem pewna jak to jest, bo np. dla nas jest to drugie dopsienie, a raczej drugie spotkanie z rasa prawie husky. Nasz tymczasowy malamut od husky rozni sie nie tylko waga (jest ciezsza), ale tez charakterem, jest bardziej zaborcza w stosunku do innych psow, no i calkowicie oduczona ciagania, co akurat nam sprawilo przykrosc...
Ale do sedna. Zawsze bede uwazac, ze lepiej jest wprowadzc psa do kota, niz odwrotnie. NAJCZESCIEJ koty po prostu sie boja, a jeszcze jak nie sa na swoim terenie...cala dopsienie moze trwac dluzej, bo nie dosc ze jakis szczekajacy potwor, to jeszcze miejsce nieznane. Na swoim terenie, kociaste maja upatrzone kryjowki, schowki, moga czmychnac kiedy poczuja sie zagrozone, zas na terenie psa...no tak, najpierw trzeba stworzyc kotu mozliwosc tego, zeby poznal dobrze mieszkanie, mial do dyspozycji wysokie polki (zeby obserwowac "wroga"), i czywiscie stabilny azyl, pokoj do ktorego pies nie ma dostepu.
Przy husky, Mleczkins siedzial w pokoju, drzwi otwarte, ale przegrodzone krzeslem (pies nie umial skakac...), gdy pies zblizal nos, dostawal w twarz. Powoli zblizalismy zwierzaki do siebie. Bralismy husky na smycz, kot mogl zwiedzac cale mieszkanie, pozniej byl izolowany. I tak dzien po dniu zwierzaki poznawaly sie coraz bardziej. W koncu i pies i kot zostaly puszczone luzem. Owszem, balismy sie, bo husky miala zwyczaj "lapac" kota za siersc (w zabawie, w gonitwie, zero agresji), zas kotu nie za bardzo sie to podobalo wiec pies obrywal. Zyly w takiej symbiozie przez rok i troche i nie, nie byla to przyjazn, ale sie tolerowaly, czasami spaly na jednej sofie, ale w duzej odlegosci, zero przytulasow.
Z Marta (wilkiem) bylo latwiej, bo jako szczeniak zostala wprowadzona do kociego domu, na "witaj" dostala lanie od Mleczkinsa i Bieski. Syki, warczenie, ogon "szczotka" przez pare dni. Pozniej byla tolerancja. Zwierzaki moga przebywac obok siebie, zero czulosci, ale nie bija sie, czasami Bieska zaprasza Marte do zabawy, bokobiegiem, zas Meloslaw na psa...poluje 8) (rozplaszcza sie na podlodze i rusza tylkiem).
Malamut, pies ponad roczny, zadnych kontaktow wczesniejszych z kotami. Jak pisalam, poszlismy na zywiol, ZNAJAC KOTY, nieznajac psa. Znow wprowadzenie na koci teren. Sypialnie do dyspozycji kotow, jakby co. Sara jest bardzo karna, to wynik "wychowania" poprzednich wlascicieli. Od zawsze chyba nosila kolczatke (dlatego nie ciagnie), pies nie potrafi sie bawic, nie wie co zrobic z rzucona pilka, z innymi psami ciazko sie socjalizuje. Nie potrafi dawac buziaczkow (chociaz chce polizac twarz, ale ale sie boi), strasznie szybko przywiazuje sie do ludzi. Na poczatku zdziwienie na widok kota, i oczywiscie "badanie" terenu. Kociaste ogon "szczotka", Meloslaw i Bieska bija z lapy. Corus oczywiscie ucieka, ona jest taka strachliwa. Przez pierwszy dzien byla calkowita kontrola, kociaste nie chcialy wychodzic z sypialni, wiec dostaly kuwete i jedzonko. Pies na kazdy ruch kota reaguje ciekawoscia (nie agresja). Dzis mija trzeci dzien kiedy Sara jest z nami. Noc spokojna, mimo ze kociaste byly ze mna w sypialni, Sara i Marta z Tz w salonie. Drzwi byly otwarte caly czas. Nie zanotowalam zadnych nocnych poscigow czy bitew.
Nawiazujac do tematu postu: to ze 70 kg psa przyglada sie kotu, podszczekuje itd, nie musi oznaczac, ze chce go zabic. Oczywiscie przy takiej masie (swoja droga, co to za pies?) trzeba bardzo uwazac, zeby po prostu pies kota nie przygniotl! Natomiast najczesciej olbrzymy okazuja sie bardzo delikatne. Juz bardziej obawialabym sie spotkania Yorka z kociastym (mielismy przez chwile takie male rozwrzeszczane, ganial kociaste z ujadaniem, izolacja byla calkowita), niz duzego psa i kota. Czas, czas i cierpliwosc. Normalne ze kot zalozycielki tematu drze sie, chce byc czescia stada, chce uczestniczyc w tym co sie dzieje w domu, albo sie popracuje nad przyzwyczajeniem zwierzat do siebie, albo trzeba szukac kotkowi nowego domku, bo nie wyobrazam sobie odlaczenia kota od zycia w rodzinie tylko dlatego, ze jest pies (psy). Jakiekolwiek dokocenie, dopsienie niesie ze soba ryzyko, ze zwierzaki sie nie dogadaja. Nie musza byc przyjaciolmi, wystarczy tolerancja, na to wszystko potrzeba bardzo duzo cierpliwosci, uwagi i staran.

Tutaj pierwszy dzien Marty u nas, koty zaciekawione, ale i przestraszone
Obrazek

Tutaj Mleczkins pokazuje wladze
Obrazek

Bieska i Marta
Obrazek

Sara i Marta
Obrazek

Corus znalazla swoje bezpieczne miejsce
Obrazek

W symbiozie, kociaste i Marta
Obrazek

Meloslaw i Marta
Obrazek

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Sob lip 26, 2014 13:08 Re: MIAUCZĄCY KOT I DUŻE PSY - CZY JEST NA SALI BEHAWIORYSTA

czarnykapturek Super to wszystko opisałaś :ok: Miło jest czytać takie wpisy i podziwiać tak urocze stadko na zdjęciach :) U nas pierwsza była nasza sunia, później Marcelek, a teraz Tośka. Marcel na początku bał się Luny, ale szybko przekonał się, że nie zrobi mu krzywdy :ok:
Obrazek

aannee99

Avatar użytkownika
 
Posty: 9667
Od: Wto sie 28, 2012 8:35
Lokalizacja: Lubuskie

Post » Sob lip 26, 2014 13:15 Re: MIAUCZĄCY KOT I DUŻE PSY - CZY JEST NA SALI BEHAWIORYSTA

aannee99 pisze:czarnykapturek Super to wszystko opisałaś :ok: Miło jest czytać takie wpisy i podziwiać tak urocze stadko na zdjęciach :) U nas pierwsza była nasza sunia, później Marcelek, a teraz Tośka. Marcel na początku bał się Luny, ale szybko przekonał się, że nie zrobi mu krzywdy :ok:


dzieki :ok:
piekna ta twoja Luna :) jak znajdziemy jakis domek poza centrum, szykujemy sie na powazne dokocenie i dopsienie :) woliera, teren, kilka fajnych psiakow i stado kociastych...ech marzenia :)

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Czw sie 07, 2014 10:04 Re: MIAUCZĄCY KOT I DUŻE PSY - CZY JEST NA SALI BEHAWIORYSTA

Jak Wam idzie?

megan72

 
Posty: 3476
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Sob sie 09, 2014 14:35 Re: MIAUCZĄCY KOT I DUŻE PSY - CZY JEST NA SALI BEHAWIORYSTA

Idzie nam beznadziejnie, do jego wydzierania dołączyło lanie mi po kątach, cały mój pokój śmierdzi szczynami, mam go dość chcę go oddać!

ODDAM KOTA KOMUŚ, JAK NIE ZNAJDZIE SIĘ KTOŚ CHĘTNY, LECI DO SCHRONISKA. MAM GO SERDECZNIE DOŚĆ!

krulewna

 
Posty: 18
Od: Pon lip 21, 2014 7:16

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 280 gości