Lucy - bo o niej mowa uciekła w panice 11/07 (akurat przed dwu dniową ulewą!)
z ulicy Głębockiej. Nigdy nie wychodziła na dwór!
Tydzień po przeprowadzce! Wystarczająco dużo stresu ma na głowie. Przeszukaliśmy wszystkie krzaki i chaszcze w okolicy i jeszcze dalej, a po Lucy ani śladu! Od czterech dni chodzimy po okolicy ("lasach", łąkach, osiedlach, garażach i śmietnikach) nawołujemy i nasłuchujemy. Cisza. Znaleźliśmy dziką zwierzynę i kilkanaście kotów (te bezpańskie przestraszone i weteranów), po naszej ani śladu. Dlatego proszę was o pomoc! Okolica nie jest przyjazna dla kotów...
[UPDATE] Ciągle szukam! Tydzień później ugrzęzła na płocie na płocie na jednym z osiedli Lewandów, a po zdjęciu z płotu "pobiegła gdzieś". Jeśli pobiegła tak daleko, jak podczas pierwszej paniki to mogła trafić na któreś osiedle Derby na Skarbka z Gór, ul. Berensona, Marki (Kościuszki? Zagłoby? Żeromskiego?). Niestety ludzie nie kojarzą kotów sąsiadów, a "trop" podzielił się na dwie strony... Sprawdzam wszystkie informacje, nawet o potrąconych kotach. Lusitka ciągle gdzieś tam jest a idą mrozy!
Poszukuję osób, które dokarmiają koty na Targówku/Białołęce w Warszawie i Markach. Może ktoś z was zauważył nowego głodomorka. Znalazłam tylko jedno miejsce, w którym dokarmiane są koty. Ulotki rozdane, plakaty rozwieszone, ale telefon milczy. Pomocy! Jeśli wybieracie się dokarmiać kotki w bliższej i dalszej okolicy dzwońcie! 535 606 358Lucy ma dopiero roczek, jest po sterylizacji, kilka dni przed ucieczką miała obcinane pazurki i jeszcze zanim ją przygarnęliśmy
przechodziła koci katar! Jest bardzo przyjazna (wyszła do kogoś na ulicy, połasiła się i wróciła w krzaki, które już kilkanaście razy sprawdziliśmy), czasami wystarczy na nią popatrzeć, żeby automatycznie zaczęła mruczeć, dlatego
boimy się, że od razu trafi do adopcji. Sprawdzamy wszystkie portale, ogłoszenia, a teraz przyszedł czas na schroniska i fundacje. Jeśli znacie takie miejsca w okolicy Targówka, które należy sprawdzić w pierwszej kolejności, proszę, śmiało piszcie. Może któreś z nich przeoczyliśmy. Może znacie też jakieś warszawskie popularne portale?
Jak wygląda? Jak kulka. Tak jak na zdjęciu wyżej. Ma
szary w centki (nie w pełne pręgi) grzbiet, ogon i pyszczek (ma też szary nos - znaleźliśmy kilka podobnych, jednak te miały białe noski). Ma
biały brzuszek, krawate i łapki. Na łapkach ma kilka plamek szarych w kropki. Na przednich łapkach na wysokości kolan ma po jednej plamce, które razem dla niektórych przypominają serduszko. Pod pyszczkiem ma jasną szarą plamkę.
Zawsze reagowała na swoje imię: "Lucy". Umie aportować. Tak. Zawsze miałam psy, przyznaję. Lucy boi się psów, ale nigdy nie odmówiła na "aport". Jeśli podejrzewacie, że w krzakach/ za rogiem/ w śmietniku może być Lucy, wystarczy ją zawołać jak kotka i rzucić byle kamyk, który by się z szelestem odbił (tak, żeby mogła go widzieć) i powiedzieć z entuzjazmem "aport". Kamyka pewnie nie podniesie, ale przynajmniej się pokaże.
więcej zdjęć jest na jednym z wielu portali ogłoszeniowych, tutaj:
http://alegratka.pl/ogloszenie/szukamy-kotki-lucy-jesli-zauwazysz-24569463.html?h=18b438e58393e72bWidzieliście Lucy, idziecie dokarmiać kotki. Dzwońcie! Chcecie pomóc? Piszcie!
tel. 535 606 358mail.
weronika.wollejszo@gmail.com