Pers już nie poszukuje nowego domu. Już go ma! U Dalii!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 05, 2004 18:29

jejku widze ze Oskar jednak dobrze trafi :) Sorki ze sie nie odzywalam ale nie mialam netu jakis czas dopiero mam od dzisiaj :) Ale ciesze sie ze Kotkowi moze sie udac :) Jakby co to zawsze jeszcze ja pozostaje :) Pozdrawiam
Kochaj Zwierzaki i zawsze im pomagaj :)

Wiola TG

 
Posty: 453
Od: Nie lut 08, 2004 14:26
Lokalizacja: Gliwice

Post » Wto lip 06, 2004 16:57

Wiola, dziekuję, bedę pamietać :)
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Czw lip 08, 2004 8:42

I jak, kot znalazł dom?
Obrazek

Koty łączą ludzi, którzy w innym przypadku nigdy by się nie spotkali.

Katy

 
Posty: 16034
Od: Pon sie 05, 2002 18:57
Lokalizacja: Kocia Mafia Tarchomińska

Post » Czw lip 08, 2004 19:04

Oskar ma juz dom. I tym razem forum okazało się niezawodne.
Specjalne podziękowania dla Ewuhy, dzięki której persik bedzie mieszkać w Poznaniu, u jej znajomej :D
Jedzie tam we wtorek. Bardzo się cieszę, a moja wetka juz zaczyna płakac po nim, bo jednak naprawdę przywiązała sie do niego niesamowicie. Ale to jest dla niego najlepsze rozwiązanie. :D Z całą pewnościa jest to jego dom docelowy. :D
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Czw lip 08, 2004 19:52

:dance: :dance2:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Nie sie 22, 2004 19:46

Długo nie pisałam o Oskarze.
Jest u mnie od miesiąca ... jego zdjęcie w podpisie. Dziś wygląda trochę inaczej - musiałam go wygolić - w futerku została tylko główka, portki i ogonek. Ale wszystko oczywiście odrośnie. ( jego zdjęcia po wygoleniu można oglądać w forumowych spotkaniach )Pod kołtunami nie miał zapalenia skóry - i to jest dobra wiadomość.
Kot jest strasznie waleczny - wet miał trudności z wyjęciem go z koszyka i w konsekwencji Oskar otrzymał narkozę przez wiklinkę.
Oskar zaatakował mnie tydzień po przyjeżdzie do mnie. Pierwszy raz w życiu widziałam taki atak. Sprytne kocisko waliło w nadgarstek od wewnętrznej stony swoimi zębiskami i tylnymi łapkami ( parę milimetrów a podzieliłabym los babci ). Od tamtej pory spokój - na razie.
Nie umiem powiedzieć w jakim stopniu za zachowanie się Oskara odpowiedzialny jest człowiek, w jakim jego osbowość i charakter. Na początku zauważyłam, że Oskar boi się wyciągniętej ręki. Poszłam więc w tym kierunku - wyciągnięta ręka to smakołyk i drapanie za uszkiem. Dzisiaj mogę go głaskaś od główki po czubek ogonka.
Niewątpliwie kocur ma respekt dla zwierząt ( wychowywał się ze zwierzakami) i brak mu repektu dla ludzi.
Zupełnie niespodziewanie to co mi się nie spodobalo - mianowicie ataki moich kotek na Oskara - sprawiło, że Oskar musiał zmienić swój punkt widzenia. I zrozumiał, że człowiek może być przyjacielem. W moim towarzystwie jest pewniejszy - gdy kotki zagonią go w kąt przykuca i bacznie je obserwuje - gdy się pojawię wstaje i gna do mnie wiedząc, że nie pozwolę aby coś mu się stało. Ociera sie o moje kolana, mruczy, liże mnie po włosach, podgryza moje ucho.... Od paru dni korzysta wyłącznie z kuwety ( wcześniej było odwrotnie ).
Odkrył również przyjemność innego pożywienia niż sucha karma ( do tej pory jadł tylko Royala ) - obecnie nie rusza jej wcale. Ale za to wędzona rybka, albo pucha .... raj dla duszy i ciała.
Okrągłe witaminki wcina przytrzymując je łapką - tak aby nie uciekły...
Jeśli chce się ze mną pomiziać woła mnie - a ja zawsze przyjdę.
Parę osób z forum widziało Oskara zaraz po przyjeździe do mnie i znacznie później ( spotkania piątkowski ) - twierdzą, że kitek zmienia sie z dnia na dzień.
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sie 22, 2004 20:37

Dalia, cieszę sie, że napisałaś. My z wetką łowimy informacje o nim. Widzialam zdjęcia już ogolonego Oskara, wygląda bosko :lol:
Z tego, co piszesz, jest coraz lepiej, mysle, że jest szczęśliwy. Cieszę sie, że jest u Ciebie. Pozdrawiam Cie serdecznie. I przekaż Oskarowi głaski ode mnie :D
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Nie sie 22, 2004 21:13

Przekażę.
Przekaż wetce sorki za telefony, którymi ją męczyłam na początku.
Z Oskarem dopiero się poznajemy - efekty będą widoczne dopiero za jakiś czas. Cieszę się, że mogłam go trochę "kupić" żarełkiem. Czego ja nie wyrabiałam testując Oskarowe przysmaki. Dziś już wiem co lubi najbardziej. Tak się zakochał w miękim żarełku, że na kocie chrupki nawet nie spojrzy. A jaki jest miły i przytulaśny jak chce puchę.
Ostatnio rozerwał na strzępy siatkę w której wywąchał wędzoną makrelę. Złapał ją do mordki i nie chciał puścić ( siłę w pyszczku ma psią nie kocią ).
Zrobiło sie z niego pańskie kocisko. Moje kotki do czasu do czasu go pogonią tak więc Oskar nie ryzykuje bliskich kontaktów z nimi. Zamiast do mnie przyjść, woła. A ja oczywiście posłusznie drepczę pomiziać kota.
I tak jakoś się zrobiło, że Oskar zauważył w człowieku przyjaciela.
Oczywiście ochraniacze na nadgarstki posiadam - tak na wszelki wypadek. Oby się nie przydały.
Po ostrzyżeniu i wybudzeniu Oskar długo wbijał swoje nieodgadnione ślipka w weta, aż ten zauważył, że kiciek zapamiętuje go na przyszłość jako wroga nr 1.
Generalnie poza futerkiem kot był w bardzo dobrym stanie. Czeka go tylko badanie krwi ( morfologia + wątroba, nerki i cukier ) oraz zdjęcie kamienia z ząbków.
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sie 23, 2004 18:20

Wszystko, co piszesz jest dla mnie potwierdzeniem, że Oskar trafił najlepiej, jak mógł. masz do niego idealne podejście. Cieszę się bardzo. Wetce przekażę Twoje słowa.
:D
Obrazek

kordonia

 
Posty: 8759
Od: Czw sty 30, 2003 13:59
Lokalizacja: Elbląg

Post » Pon sie 23, 2004 19:33

Dla niego i dla nas mam nadzieję, że trafliśmy na siebie dobrze.
Oskar wyjątkowo dobrze reaguje na mojego syna ( 13 lat ). Małolat miał przykazane ( tłukłam do łba całe 3 godziny gdy wiozłam z wakacji do domu ) że z Oskarem należy spokojnie i po kolei się zaprzyjaźniać ponieważ ostry jest, i dotkliwy równiez potrafi być ( na potwierdzenie miałam do pokazania pokąsana rękę, historię o babci itd - młody zastrzyku się boi, każde zadrapanie to prawie szpital, od 5 lat właściciel kotek, które nigdy nawet nie wyciągnęły pazurków więc pomyślałam, że jak Oskar do niego doskoczy to na oddziale intensywnej terapi wyląduję ) To było w niedzielę w ostanim tygodniu lipca. Wracam w poniedziałek z pracy i młody mnie wita od progu - matka co opowiadałaś o kocie przecież on tak lubi być miziany i tak rozkosznie mruczy. Z lekka osłupiałam, że dziecię nieusłuchane, ale delikatnie pytam - głasałeś go ? A Norbert odpowiada - no jasne sam chciał. Już w środę dowiedziałam się, że na rękach również siedzi grzecznie ( ja do tej pory tylko parę razy miałam odwagę - i to głównie po to aby dosadzić do michy z pysznościami ).
W środę młody wraca z kolejnych wojaży i zobaczymy co dalej.
Dzisiaj Oskar dostał kolejną porcję wędzonej ryby - dla niego to większy przysmak od tuńczyka. Porcja była tak duża, że nie mógł jej poradzić na raz. Od dwóch godzin pilnuje misek aby rybka się nie rozpłynęła.
Z moimi kotkami juz coraz lepiej - ale Oskar ciągle czuje do nich respekt. Jak są zbyt blisko potrafi syknąć. Bezkonfliktowo jest, gdy czekają na mój powrót z pracy ( cała trójka w przedpokoju ) oraz przy miskach. W ciągu dnia jest różnie - dziś "mychy" rzadko pogonią Oskara, częściej łażą za nim krok w krok obserwując go pilnie.
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sie 23, 2004 20:45

Jak to mowia, strach ma wielkie oczy! Norbert zdecydowanie nie przejal sie opowiesciami i zadzialal instynktownie! Masz super syna! No i super gromadke! :ok:
Buziorki od Piro i Morii! Roja tez caluje
Obrazek Obrazek Obrazek
Zorra w krainie wiecznych łowów!

Archiesa

 
Posty: 1534
Od: Nie mar 21, 2004 16:25
Lokalizacja: Poznan

Post » Śro sie 25, 2004 5:11

Widziałem Oskara krótko po przyjeździe do dalii: kłębek nerwów. Poczułem również moc jego ząbków ale sam jestem sobie winien: Oskar wskoczył na szafkę kuchenną i nie miał jak z niej zejść - stojący obok ludzie, kuchenka i moja ręka nieświadomie położona w poprzek blatu. No to mnie dziabnął! A co! Niech dwunożny myśli! Jest bardzo skoczny - w porównaniu do naszej Pony ale i jest większy. Oskar jest śliczny. Gdy odrośnie mu sierść, będzie jednym z najpiękniejszych kotów jakie widziałem. Dalia spowodowała w nim wielkie zmiany. Paradoksalnie to co spowodowało, że jej rezydentki nie mogły dogadać sie z Poną spowodować może, że Oskar będzie bardzo przyjazny dla ludzi. Już się daje głaskać obcym - bedzie to samo co z Kocisiem: najpierw obawa a po pewnym czasie czerpanie z tego wielkiej przyjemności.
Pozdrawiam, Krzysio

Krzysio

 
Posty: 2622
Od: Pt lut 21, 2003 0:59
Lokalizacja: Poznań-Piątkowo

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Chanelka, kasiek1510, magic99, magnificent tree, Majestic-12 [Bot], RonaldWed i 540 gości