Dom dla Stasi to dar serca, moze największy, bo bezinteresowny, z wliczoną opcją ostatniej przystani. To prawda, że kot nerkowy nie będzie żył 10 lat, prędzej dwa albo cztery, a może tylko rok. Rok w klatce fundacyjnej, w osamotnieniu, czy rok w domu, otoczony miłością - prosty wybór. Ratowanie ma sens, gdy niesie ulgę w cierpieniu, poprawia jakość życia.
Może za bardzo skupiamy się na samym leczeniu. A to nie wszystko. Kot nerkowy (czy inny przewlekle chory) to wielka przygoda i bliskość, poznanie się wzajemne, chwile jakich nie da się przeżyć z kotem zdrowym. To wielka miłość. Oddanie. Zaufanie. Chwile radości i szczęścia - z rzeczy małych - i o tym też warto pamiętać.
Są jeszcze koszta leczenia, okresowych badań. Tutaj miau pomoże i jest możliwość wsparcia przez fundację - to ogromna pomoc. Z karmą różnie bywa, nie zawsze musi być nerkowa. Nauczyć się obsługi kota nerkowego - całkowicie możliwe i żadna wyższa szkoła jazdy.
Świadomość - pomagam, ratuję, ten kot mruczy dzięki mnie - bezcenne.
Bardzo trzymam kciuki, by wyniki Stasi się poprawiły a stan unormował. Bardzo