Duża moja własna osobista żmija wredna rzecze do mnie ostatnio ( i jeszcze głaska mnie, niby, że mnie tak kocha) : "Aduś zjadłeś ładnie, dobry koteczek, widać czujesz się lepiej, może Ci jednak domku poszukamy , bo Ty do adopcji jak najbardziej się nadajesz , uszczęśliwisz jakiegoś człeka, bo Ty wszystkich przeżyjesz, a mnie to już na pewno".
Więc pokazałem na co mnie stać. Nie jem , a zjem wtedy, jak mnie Duża przeprosi za te głupie pomysły. Będę tu mieszkał , rzygał, srał i ogryzał udko Marcelego, aż do znudzenia. I nikt mi nie będzie mówił, kiedy mam jeść, a kiedy spać. Będę leżał i grzał plecki w słońcu.Żądam, żeby Bianka lizała mnie łepku regularnie, a Duży mój własny osobisty nie mniej wredny z zapałem i zachwytem ma głaskać mą doopę i być wdzięczny za ten przywilej.
Tabletek też nie będę jadł. Jedliście je kiedyś? No właśnie, ileż można.....
P.S. Pudełko z pizzą opróżniła Duża. Ja nie miałem z tym nic wspólnego. Zdjęcie ma na celu szantaż emocjonalny w stylu Dużej : " Aduś , osiołku, zjedz coś, no dalej, otwórz mordkę, zjedz proszę, zobacz , jakie dobre, otwieraj paszczę niewdzięczniku , bo Cię nakarmię strzykawką, cholera, żryj, bo się wykończę przez Ciebie....."
A ja się pytam, kto i gdzie widział osiołka , który byłby choć trochę podobny do mnie i miał taki majestat jak ja? Choć Duża twierdzi ,że to nie majestat, tylko moja osrana doopa. Jak się wytrę w jej pościel, to nie będę miał osranej. A Duża zajmie się praniem i nie będzie patrzeć, czy jem czy nie.