Wpis miał być jutro,ale...
6 grudnia rok temu była sobota i mimo tego(Mikołajki)ktoś i tak oddał do schronu kociaki.Małym tygryskom od razu trafił się domek,a zwykłej czarnulce nie:
Mała była niby znaleziona,jak to określiła Kamakolo"miedzy kuchnią a pokojem"bo pachniała jeszcze płynem do płukania.Dzień otwarty się kończył,nikt czarnulki nie chciał ,to ją wzięłam,bo mi żal było,żeby sama w klatce,przez weekend...nie była widocznie chora (miała przepuklinę i to dośc sporą,ale to wyszło po obmacaniu)za mała i porzucona,a ja miałam w domu rówieśnika...Piksela.
Gówniarze się pokochały i poszły razem do adopcji,ale to notka na styczeń