» Sob cze 28, 2014 17:04
Czuję jakbym zdradziła przyjaciela. Czy tak jest ?
Witam wszystkie kocie mamy,
Postaram się być zwięzła, doczytajcie do końca proszę zanim mnie ocenicie. W marcu zeszłego roku na tablicy pojawiło się ogłoszenie o 4 letnim persie do oddania za 200 zł. Kot na zdjęciach wyglądał jakby był od miesiąca trzymany w piwnicy bez jedzenia, cały brudny i chudziutki. Pomimo braku warunków (jestem studentką) kotka odkupiłam od tych ludzi, zgłosiłam wcześniej sprawę do administracji portalu, bo przecież kot skatowany widać to było bez mrugnięcia okiem. Nie wiem czy Ci ludzie ponieśli odpowiedzialność, ja kotka wzięłam na badanie (ważył 3,3 kg), obowiązkowe golenie (zbita sierść), szczepienia. Niestety brak warunków przejawia się również względem sytuacji rodzinnej. W międzyczasie mama wyrzuciła mnie z domu (wierzcie tego nie da się wyjaśnić, zresztą nie o tym). W chwili obecnej kończy mi się najem mieszkania w mieście gdzie studiuję i muszę wrócić do miasta rodzinnego. W związku z tym babcia zgodziła się mnie przyjąć do siebie, ale pod warunkiem bezwzględnym że wprowadzę się bez kota (próbowałam wielu argumentów by zmienić jej pogląd). Zaczęłam więc szukać odpowiedniego domku dla mojego kłębka i udało mi się znaleźć super kobietkę. Dzisiaj przekazałam jej kotka, pokazała mi warunki w jakich żyje, zna się na kotach, słowem lepiej nie mogłam trafić. Tylko, że czuję się jak ostatnia padlina, że oddałam go, bardzo przywiązałam się do tej mordki. Przykro mi, bo przez rodzinę musiałam oddać najlepszego przyjaciela. Proszę powiedzcie szczerze, czy postąpiłam słusznie ? Moja sytuacja rodzinna jest bardzo ciężka, nie mam wsparcia z żadnej strony i wydaje mi się że wystarczy iż ja jestem na walizkach, zaś kotek będzie miał lepiej.