Oddanie kociczek

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 04, 2014 11:36 Oddanie kociczek

Witam wszystkich ,
zarejestrowalam sie bo potrzebuje od Was pomocy, wparcia, fachowej porady.. Jestem obecnie w koszmarnej sytuacji.. otz wszystko wyglada tak.. Jakis czas temu poznalam milosc mojego zycia ( tak mi sie wydawalo) a przyznam ze nie jestem gowniara tylko dojrzala kobieta 39 lat. On tez dojrzaly mezzyzna 40l. Historia piekna itd. ale do sedna.. Oboje kochamy zwierzeta.. do tej pory ja sama nie moglam sobie pozwolic na posiadanie kociaka nawet bo mam male mieszkanie kawalerke i to jest jeden pokoj z aneksem wiec zadnej oddzielnej sypilani, prauje po 8 godz itp... Zamieszkalismy razem u mnie ( on ma tak samo male mieszkanie ale ja wolalam abysmy mieszkali u mnie)..Wszystko bylo pieknie i zdecydowalismy sie kupic sfinksa bo ja zawsze marzylam o takim kotku.. tym bardziej ze planowalismy wieksze mieszkanie...razem podejmowalismy decyzje , myslelismy o plusach i minusach.. Moj ukochany kupil nam kicie - byla dla nas jak coreczka.. ale zaczelo nas serce bolec ze zostaje po tyle godzin sama w domu i do tego jak wracal chciala abym cala uwage skupiala na niej jak to u sfinksow bywa...pomyslalam ze dobrze byloby aby byal druga kicia dla towarzystwa,.. wiec zdecydowalismy ze kupimy druga kicie.. i w zasadzie bylo super.. tylko ze z dnai na dzien moj ukochany wyprowadzil sie bez slowa, nie podal zadnych powodów nawet o kicie nie zapytal... Do tej pory finansowal wszystko dla kici bo to byly jego ukochane coreczki.. jedzenie, piasek weta itp a to malo nie kosztuje..... i teraz zostalam sama z kiciami... kocham je nad zycie tylko nie jestem z nimi w stanie wytrzymac juz... W nocy budza sie tak 3-4 i zaczynaja ganiac po calym mieszkaniu lacznie z moja glowa.. i tak po 3 godz bez przerwy,,, ledwo wstaje do pracy, chodze na rzesach, placze w nocy bo nie daje rady , w mieszkaniu mam wciaz balagan bo wszystko porozrzucane, one skacza na moje plecy i wspinaja sie po mnie w najmniej oczekiwanych momentach... sa kochane a ja nie daja juz rady..wyrzuty sumienia mnie wyniszczaja ze w ogole moge myslec o taakim wyjsciu.... nie wspomne ze finansowo tak samo.. takie zachowanie nie jest reakcja raczej na wyprowadzke mojego ukochanego bo juz troche czasu minelo.. chcialabym znalezc im dom.. najchetniej nie w bloku... i pod warunkiem ze ktos zaadoptuje je dwie naraz...i ze bede miala kontakt z nowymi wlascicielami.. Ktos mi powiedzial ze kicie tak bardzo nie przyzywaja rozstania ( mam je ok 6 m-cy) one nawet roku nie maja) ze kicia jak ma jedzenie i troche czulosci to bedzie jej dobrze.. ja nie wiem czy tak jest.. porazdzcie co robic??? bo kazde wyjscie wydaje mi sie zalosne... pomozcie i doradzcie.. moze ja jako czlowiek mierze uczucia kotek swoimi uczuciami i niepotrzebnie? pomozcie.. prosze...

kojotka39

 
Posty: 6
Od: Śro cze 04, 2014 11:18

Post » Śro cze 04, 2014 11:44 Re: Oddanie kociczek

Kotki są młodziutkie to normalne ze sie bawią i szaleją. Czego się spodziewałaś biorąc młode kociaki? że będą spać w nocy jak człowiek? powinnaś pomyśleć o behawioryście jeśli ich zachowanie Ci przysparza problemów a nie iść po najmniejszej linii oporu i sie ich pozbywać
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Śro cze 04, 2014 11:53 Re: Oddanie kociczek

Zrób ogłoszenia w internecie, jak znajdziesz odpowiednich ludzi ( czasem to trwa wiele miesięcy) idź na wizytę przedadopcyjną, podpisz umowę adopcyjną i wydaj kotki. Ale pomysł, żeby były wychodzące jest kiepski, prędzej czy później samochód je rozsmaruje na drodze.
Kotki są młode, żywe, powinny Ci dostarczać radości, a nie kłopotu. One zachowują się normalnie, to Ty nie byłaś przygotowana na kota i problemy, jakie on stwarza. Mimo swoich lat, nie zachowałaś się dojrzale. Bezproblemowe to są pluszaki siedzące na kanapie. Ale zawsze milej pogadać do kotów niż do pustych ścian.
Nie próbowałaś ze swoim "byłym" negocjować zabrania kotów? Nie mieszka już w swoim mieszkaniu?

Tutaj wszyscy są zakoceni, więc nie znajdziesz raczej chętnych na Twoje kicie. Co najwyżej porady.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14681
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro cze 04, 2014 12:01 Re: Oddanie kociczek

dzieki za odpowiedz...z bylym kontaktu nawet nie chce miec..owszem nie bylam przygotowana na te kicie w pojedynke, daltego nigdy samotnie sie na nia nie zdecydowalam..wystarczajaco duzo zalu mam do siebie samej ze nie daje rady z ta sytaucja ze prosze nie robcie mi wyrzutow w stylu ze moglam wczesniej pomyslec itp..ze jestem niedojrzala.. wlasnie jestem dojrzala bo probuje znalezc wyjscie z sytuacji.. sama nie daje rady w tak malym mieszkaniu...chcialam aby ktos mi podpowiedzial jak to jest z wrazliwoscia kotow na zmiane wlasciciela? jeszcze nie wystawiam ogloszenia , zastanawaim sie czy dam rade je oddac.. czy moje serce nie peknie..

kojotka39

 
Posty: 6
Od: Śro cze 04, 2014 11:18

Post » Śro cze 04, 2014 12:04 Re: Oddanie kociczek

Z wyadoptowaniem sfinksów nie powinno być problemów, bo ludzi łasych na takie cudeńka jest mnóstwo, tylko w większości to mogą być oszołomy :evil: Ostrzegam, błagam: nie wydawaj kotów byle komu! Nie wydawaj, zanim nie sprawdzisz na wylot domu i ludzi. Mam nadzieję, że obie są wysterylizowane. Jeśli nie - NIE WYDAWAJ zanim nie wysterylizujesz, bo kicie źle skończą u jakiegoś oszołoma.
Domyślam się, że to są sfinksy z pseudohodowli. Bo gdyby były z hodowli, na pewno miałabyś w umowie zapisane, że musisz skontaktować się z hodowcą w razie konieczności zmiany warunków bytowania, zmiany właściciela itd.
Co to znaczy "najchętniej nie w bloku". Dopuszczasz myśl, że twoje kicie mogłyby wychodzić same na spacerki koło domu jednorodzinnego??? :roll:
Myślisz, że długo by pożyły??? :roll:
Proszę, uzbrój się w cierpliwość i nie wyadoptuj kotek pochopnie pierwszej lepszej osobie, jaka się zgłosi.

wojtek_z

 
Posty: 807
Od: Pt gru 31, 2010 12:08

Post » Śro cze 04, 2014 12:08 Re: Oddanie kociczek

Przecież "łysole" nie nadają się do wychodzenia na dwór 8O

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro cze 04, 2014 12:10 Re: Oddanie kociczek

Dzieki wojtek_z...za dobre slowa.. kotki nie sa jeszcze wysterelizowane..jedna ma rodowod ale bez prawa rozrodu, druga rzeczywiscie nie ma rodowodu.. Dobrze ze zwricles mi uwage na ten fakt - dzieki.. Co do domu myslalam o takim domuz ogrodem zeby mogly sie wybawic w cieple dni.. bo wiem ze posiadanie kotek w malym mieszkaniu jest bardzo niekomfortowe..tak czy tak dzieki - wciaz rozmyslam

@felin - jak jezdzilam do moich rodzicow - to wychodzily i swietnie sie bawily na trawie :) oczywiscie pod moim okiem..

kojotka39

 
Posty: 6
Od: Śro cze 04, 2014 11:18

Post » Śro cze 04, 2014 12:18 Re: Oddanie kociczek

kojotka39 pisze:Ktos mi powiedzial ze kicie tak bardzo nie przyzywaja rozstania ( mam je ok 6 m-cy) one nawet roku nie maja) ze kicia jak ma jedzenie i troche czulosci to bedzie jej dobrze.. ja nie wiem czy tak jest.. porazdzcie co robic??? bo kazde wyjscie wydaje mi sie zalosne... pomozcie i doradzcie.. moze ja jako czlowiek mierze uczucia kotek swoimi uczuciami i niepotrzebnie? pomozcie.. prosze...


Ten ktoś nie zna totalnie kotów i gada głupoty :evil: . W schroniskach wiele kotów domowych umiera, bo nie chcą żyć po tym, jak zostały porzucone. Po prostu odwracają się od świata - leżą, nie jedzą ani nie piją. Twoje kotki są młode, więc jeśli trafią do dobrego, starannie dobranego domu, to jest duża szansa, że to zniosą nieźle (i nie rozchorują się poważnie).
Jeżeli koniecznie musisz oddać kotki bo przypominają Ci ukochanego, który cię zawiódł, to w pierwszej kolejności skontaktuj się z hodowcą - porządny hodowca albo kota przyjmie, albo (jeśli nie ma możliwości), będzie pomagał w poszukiwaniach domu. Jeśli koty były wzięte od pseuducha oczywiście o wszelkim wsparciu można zapomnieć. Nie należy wydawać kotów rasowych i w typie rasy do domów wychodzących - jest 90% szans, że albo zginą marnie, albo je sobie ktoś weźmie. W najgorszym przypadku trafią do pseuducha, który będzie je eksploatował, póki nie zachorują lub nie przestaną być płodne - wtedy wywali je na ulicę, by zeszły marnie nie przysparzając mu kosztów. Najlepiej byłoby je wysterylizować przed wydaniem, ale pewnie nie masz na to pieniędzy.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24225
Od: Pt mar 19, 2010 14:48




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: AGdansk, Majestic-12 [Bot] i 298 gości