asia2 pisze:Marzenka kup od razu duża poduchę żeby starczyło jej nie tylko dla Ciebie:) Nie bądz samolub:)
To chyba dobry pomysł... taka wieelka jak drzewiej bywało
i mięciutka, żeby była. ach
Dzisiaj naprawiałyśmy relacje.
Ostatnio Notce się zdarza przyjść do nie, gdy się kłade na chwile na nierozłożonej wersalce. Wtrula się, wygina ciało, głaskana mruczy.
Kręcila sie dzisiaj koło łózka , więc soie postanowiłam na leżąco mmeczyk obejrzeć. No ale Notusię trzeba troche pozachęcac i juz miała wskoczyc, a właściwie w jednym czasie wskoczyły z Miką.
I się zaczęło.
Polowa wersalki i dwie koty (nie licząc mnie), które się chcą zmieścic w tym samym miejscu, czyli przy ojej głowie, przy czym jedna prawie 6kg.
Jako że Mika śpi ze mną regularnie i ciągle przesiaduje na kolanach przytrzymałam ją dość mocno, aby się połozyła troche niżej niż przy głoowie zostawiając miejsce Notusi. Noti uwaliła się na bok, łapuncje wyciągnąwszy i zaczęla mruczeć. Dobra nasza , myslę, nie ucieknie już. Ale Mika nie odpuściła. Zaczęla sie gramolić między moją głowę a notkę. Wprawdzie kota 3kg z kawałkie, czyli niewiele, ale jednak... Częściowo się połozyła na Notce, ktora dzielnie to znosiła.
Do czasu.
Notka postanowiła polożyc sie pyszczkiem w moją stronę. Jak to zrobiła to oczywiście Mikunia tez tak chciała, więc zaczęła sie wiercić i układac na Notce na nowo - doszło do spięcia, Notka zaczęla syczeć... głaszcząc obie udało mi sięje zatrzymac, a po kilku minutach się odprężyły i znów zaczęly mruczeć.
Oczywiście dla mnie było minimalnie miejsca.
W efekcie - ja opierałam twarz na Notce głaszcząc ja lewą ręką, na części której ona leżała, Mika leżała na Notki brzuchu i ją głaskałam prawą reką. Obie mruczały, mi było ciasno i tak sobie z futrem w buzi i w oczach meczyk oglądałam.
Do tej sielanki podeszła Nutusia. chciała dołączyć, ale zrozumiała, zę się juz nie zmiesci i połozyła sie na moich nogach. Ciepło mi było w kolana.