» Pon maja 26, 2014 21:15
Re: jak dalej zyć?oddałam kota na śmierć
margoth82 - płacz teraz, by łzy złagodziły ból utraty, ból na który zgodziłaś się biorąc tę kotkę. Bo z pełną świadomością, dla dania szansy na dobre życie temu konkretnemu kotu, wystawiamy się na ból, który przyjdzie wcześniej czy później. Ból, jeśli się nie uda kota uratować, ból jeśli kot umrze- chocby i ze starości - w DS, ból jeśli zaginie bez wieści, ból jeśli zginie w wypadku. Bo bez względu na to jak małe byłyby szanse tego konkretnego kota na długie i szczęśliwe życie w miejscu, z którego go zabieramy, to śmierć przyjdzie - zawsze za wcześnie. Tamta rodzina zawiodła, zawiedli strażacy, sąsiadka też niby mogła zrobić więcej, lekarz nie wiadomo, czy się wystarczająco przyłożył - ale to efekt prostych, ludzkich błędów, które nawarstwiając się doprowadziły do tragedii.
Nie oddałaś kotki na śmierć - oddałaś ją do domu, gdzie żyła zadbana i szczęśliwa - póki nie zdarzył się ten tragiczny wypadek, efekt zwykłego zapomnienia. Jakie miała szanse jako dzika kotka na tyle dobrego ile zaznała tam? Wiem, że musiała cierpieć w trakcie i po wypadku, ale coś podobnego mogło ją spotkać i na dworze - bez tych dobrych dni, miesięcy, które przeżyła wcześniej u Ciebie i w tym domu - więc nie wyrzucaj sobie, że ją zawiodłaś.
Nigdy nie przewidzimy wszystkiego co się może wydarzyć, nigdy nie damy rady osłonić naszych podopiecznych przed wszystkimi złymi rzeczami, które je mogą spotkać. Ale jeśli rzeczy i chwil dobrych jest dzięki nam więcej, niż tych złych, to mimo bólu warto walczyć i się starać. Bo dzień po dniu i rok po roku wystawiamy się na nieuchronny ból utraty po to, by dać im szansę na długie i dobre życie, którą to szansę nieraz odbiera im los. Wynik nie od nas zależy, bo jedyne co możemy im zaoferować to nasze serca, starania i ta mała, ulotna szansa.
Przytulam.