Witam, wiem, że to mój pierwszy post na forum i nie ukrywam, że zarejestrowałem się właśnie po to żeby założyć ten temat.
W dniu dzisiejszym moja kotka nieszczęśliwie wbiegła pod samochód który przejechał jej po tylniej łapce. Kotka uciekła przestraszona ale jak tylko wróciła wziąłem ją do weterynarza. Ocenił on, że kość nie jest złamana tylko lekko zgnieciona i że samo się powinno zagoić. Dostała antybiotyk i 2 zastrzyki jeden przeciwzapalny drugi przeciwbólowy a dla mnie środek odkażający żeby przemywać jej rane 2 razy dziennie.
Problem dla mnie jest taki, że kotka ma tą rane głęboką, aż jest widoczna kość, ale weterynarz mówił, że nie trzeba nic szyć ani nic z tych rzeczy, że samo się zagoi. Czy zaufać tu weterynarzowi czy jednak iść z nią do innego? Jutro mamy jeszcze iść na zastrzyk.
Kotka je, mruczy jak jest głaskana, na nodze staje tylko lekko utyka chodzi ostrożnie. Ale fakt, że aż widać kość, sam nie wiem szkoda mi jej strasznie i zastanawiam się czy zaufać weterynarzowi czy faktycznie szukać innego?
Przepraszam za chaotyczny charakter mojej wypowiedzi ale cały czas się martwie. Licze na wasze rady