Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
CoToMa pisze:Na drzewie siedział kot, siedział i siedział, nie umiał zejść. Nikt nie chciał mu pomóc. Dopiero po trzech dniach zainteresowała się nim pewna osoba, która go z tego drzewa zdjęła. Okazało się, że kot miał wyrwaną nogę, konieczna była operacja, w trakcie której okazało sie, że już jeden zabieg kot przeszedł jakis czas wcześniej. Operacja była trudna, kocurek miał wstawioną śrubę. Rokowania były ostrożne, obawialiśmy się, że noga nie będzie sprawna. Początkowo tylko wisiała, jednak z biegiem czasu kocurek zaczął się na niej opierać. Teraz coraz wiecej jej używa, więc jest szansa, że dojdzie do dużej sprawności. Kocurek dostał na imię Vinci. Początkowo bał się innych kotów, ale powoli się z nimi oswaja. Przytył, bo gdy do nas trafił był szkieletem, na którym można było uczyć się kociej anatomii. Vinci jest i kuwetkowy, czeka na własny dom i kochającego człowieka.
CoToMa pisze:Na drzewie siedział kot, siedział i siedział, nie umiał zejść. Nikt nie chciał mu pomóc. Dopiero po trzech dniach zainteresowała się nim pewna osoba, która go z tego drzewa zdjęła. Okazało się, że kot miał wyrwaną nogę, konieczna była operacja, w trakcie której okazało sie, że już jeden zabieg kot przeszedł jakis czas wcześniej. Operacja była trudna, kocurek miał wstawioną śrubę. Rokowania były ostrożne, obawialiśmy się, że noga nie będzie sprawna. Początkowo tylko wisiała, jednak z biegiem czasu kocurek zaczął się na niej opierać. Teraz coraz wiecej jej używa, więc jest szansa, że dojdzie do dużej sprawności. Kocurek dostał na imię Vinci. Początkowo bał się innych kotów, ale powoli się z nimi oswaja. Przytył, bo gdy do nas trafił był szkieletem, na którym można było uczyć się kociej anatomii. Vinci jest i kuwetkowy, czeka na własny dom i kochającego człowieka.
justyna8585 pisze:Zrobić mu parę ogłoszeń w tygodniu?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Agnieszka2009, Google [Bot], magnificent tree, ryniek i 509 gości