Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ASK@ pisze:Ty poważnie pytasz czy jesteś trollem?
Jeśli poważnie to zmilczę słowa jakie mi sie cisną na usta z pwodu twej bezmyślnosci w "opiece" nad kotem.Kot umarł przez ciebie .Na pewno nie była to lekka śmierć.
Dobrze ,że ktoś ulitował sie nad nim i zebrał z drogi zanosząc do weta. Umierał by długo i w okrutnych cierpieniach.
Tak, wetka miała prawo uśpic kota. Wedle prawa był bezpański, po wypadku, w złym stanie.Domyślam się ,że bez adresówki czy chipa by można było stwierdzić właściciela. To,że biegał rano to nie znaczy ,że nie miał prawa ulec wypadkowi. Wet oszczedził mu cierpienia.
To ty może odpowiedzieć za zaniedbanie kota i narażenie go na kalectwo i śmierć.
Gretta pisze:Ale kot to nie człowiek i nie potrafi zadbać o swoje bezpieczeństwo.
Nie myśli o tym, że może go potrącić samochód.
Gretta pisze:Ale kot to nie człowiek i nie potrafi zadbać o swoje bezpieczeństwo.
Nie myśli o tym, że może go potrącić samochód.
Piotr122 pisze: Jednak swojemu nieżyjącemu już pupilowi oszczędziłem tego co dla mnie byłoby gorsze od śmierci.
Piotr122 pisze:ASK@ pisze:Ty poważnie pytasz czy jesteś trollem?
Jeśli poważnie to zmilczę słowa jakie mi sie cisną na usta z pwodu twej bezmyślnosci w "opiece" nad kotem.Kot umarł przez ciebie .Na pewno nie była to lekka śmierć.
Dobrze ,że ktoś ulitował sie nad nim i zebrał z drogi zanosząc do weta. Umierał by długo i w okrutnych cierpieniach.
Tak, wetka miała prawo uśpic kota. Wedle prawa był bezpański, po wypadku, w złym stanie.Domyślam się ,że bez adresówki czy chipa by można było stwierdzić właściciela. To,że biegał rano to nie znaczy ,że nie miał prawa ulec wypadkowi. Wet oszczedził mu cierpienia.
To ty może odpowiedzieć za zaniedbanie kota i narażenie go na kalectwo i śmierć.
Skąd ty w ogóle możesz wiedzieć jak opiekowałem się swoim kotem? Uratowany od śmierci, wykarmiony specjalnym mlekiem dla małych kotków, na co dzień zadbany (poza okresami "kawalerki"). Kot upodabnia się czasem do swego pana. Ja także mam blizny i nie jestem wykastrowany a mam nadzieje, że jak potrąci mnie samochód to nikt nie będzie tak pomysłowy żeby mnie dobić.
Piotr122 pisze:Gretta pisze:Ale kot to nie człowiek i nie potrafi zadbać o swoje bezpieczeństwo.
Nie myśli o tym, że może go potrącić samochód.
A czy kota wykastrowanego samochód nie może potrącić?
Kot przeżył 8 lat i pomimo licznych przygód trzymał się dobrze (oprócz okresów "kawalerki").
Oczywiście rozumiem, że kot to nie człowiek. Jednak swojemu nieżyjącemu już pupilowi oszczędziłem tego co dla mnie byłoby gorsze od śmierci.
Piotr122 pisze:Gretta pisze:Ale kot to nie człowiek i nie potrafi zadbać o swoje bezpieczeństwo.
Nie myśli o tym, że może go potrącić samochód.
A czy kota wykastrowanego samochód nie może potrącić?
Kot przeżył 8 lat i pomimo licznych przygód trzymał się dobrze (oprócz okresów "kawalerki").
Oczywiście rozumiem, że kot to nie człowiek. Jednak swojemu nieżyjącemu już pupilowi oszczędziłem tego co dla mnie byłoby gorsze od śmierci.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, MruczkiRządzą i 61 gości