Witam.
Wieki mnie tu nie było. Postanowiłam napisać na forum, ponieważ mam problem z moimi dwoma kotami (kocica domowa ze schroniska, kocur rosyjski niebieski - oboje mieszkają ze mną od 4 lat). Od jakichś dwóch miesięcy bardzo obficie linieją (nawet jak na ich wiosenne standardy). Do tego stopnia, że można złapać podszerstek palcami, leciutko pociągnąć (tak, że kot nawet tego nie czuje) i wszystko zostaje w ręce. Koty miały robione badania krwi (u kocura wyszła podwyższona kreatynina, a kocica ma wyniki podręcznikowe) i kału (nic nie wykazały). Dwaj różni weterynarze stwierdzili, że winna temu linieniu jest pogoda (brak zimy) i zła karma. Zmieniłam więc karmę z Royal Canin na Nutram (polecony przez weterynarza) - koty jedzą ją od paru tygodni. Podaję im też olej lniany.
Chcąc skuteczniej wyczesać wypadającą sierść, zaopatrzyłam się w szczotkę typu furminator. W efekcie kocica straciła CAŁY podszerstek z grzbietu - dosłownie widać skórę pod włosem okrywowym. Jest szorstka w dotyku i wygląda strasznie. Z kocurem idzie mi to wolniej, bo on nie lubi czesania, ale ostatnio też zauważyłam "wyłysiałą" plamkę w jednym miejscu, i również zrobił się szorstki. Zaczynam się martwić, że ja tą szczotką wyciągam żywy włos, chociaż kocica mruczy przy wyczesuwaniu, więc raczej nie wyrywam jej futra. Weterynarz zapewnia mnie, że to futro odrośnie, a wyczesywanie nie ma znaczenia, bo ten włos i tak jest martwy, ale póki co nie widzę poprawy. Może czekam za krótko?
Przed tym linieniem nie było jakichś znaczących zmian w życiu kotów - dwa odrobaczenia po dłuższej przerwie (w zeszlym roku trochę to zaniedbałam, bo byłam zajęta ratowaniem nieżyjącego już psa) i to wszystko. Czy ktoś z Was spotkał się z takim obfitym linieniem? Czy może być jakaś przyczyna, którą przeoczono, czy to faktycznie wina pogody, a na efekty zmiany karmy trzeba jeszcze zaczekać? No i czesać dalej tym furminatorem czy sobie darować?