Uszy.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 07, 2014 17:16 Uszy.

Na początek chciałabym się przywitać. Nie mam bladego pojęcia, czy jest to właściwy dział. Jeżeli nie, proszę o przeniesienie/usunięcie.

Otóż, mam u siebie 9-cio miesięczną, białą kotkę. Niby wszystko jest z nią w porządku, ale od pewnego czasu mam pewne obawy. Obydwa uszka kotki są zdarte, tym znajduje się na nich sporo naskórka, a poza tym ich szpiczaste czubki lekko się wyginają. Póki co nie wygląda to źle, oczyszczam uszka za pomocą wody utlenionej i patyczków.
Nie wiem, czy powstaje to na skutek drapania, bo kotka często drapie się w owych miejscach, czy ze względu na jakąś chorobę, zapalenie czy coś podobnego. Dziesięcioletnia matka kotki również ma problemy, ale o wiele, wiele większe. Końce jej uszu są jakby przyklejone do głowy, ropieją, a sama kotka czasem rozdrapuje je do krwi :(. Niestety, podejrzewam, że nie mogę już jej w jakikolwiek sposób pomóc.
Jeżeli chodzi o małą, to po prostu nie wiem, czy mam jakieś powody do niepokoju. Chciałabym udać się z nią do weterynarza, ale nie jestem właściwie pewna, czy jest po co. Mam nadzieję, że doradzicie mi, co zrobić i czy dalej przemywać uszka wodą utlenioną, w końcu nie chcę zrobić jej krzywdy.

Przepraszam, jeżeli pomyliłam działy i ślicznie dziękuję za wszystkie odpowiedzi : ).

Rozei

 
Posty: 4
Od: Śro maja 07, 2014 16:51

Post » Śro maja 07, 2014 17:41 Re: Uszy.

Rozei pisze: Chciałabym udać się z nią do weterynarza, ale nie jestem właściwie pewna, czy jest po co. Mam nadzieję, że doradzicie mi, co zrobić i czy dalej przemywać uszka wodą utlenioną, w końcu nie chcę zrobić jej krzywdy.

Przede wszystkim zabierz obie kotki do weterynarza.
Nie rozumiem sformułowania: "...nie jestem właściwie pewna, czy jest po co." ??? 8O ???
"...nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem!"

http://diakrytyczne.pl/

dzika ruta

Avatar użytkownika
 
Posty: 1971
Od: Pon mar 17, 2014 12:03

Post » Śro maja 07, 2014 18:19 Re: Uszy.

Na co ty czekasz? 8O
Też nie rozumiem pytania: "czy jest po co"... Biegusiem do weta!!!
Jeśli kotu coś dolega, zawsze jest "po co" iść do weta. A jak nic nie dolega, też się czasem idzie i też jest "po co". Np. po ogólny przegląd kota, po szczepienie, po odrobaczenie. Więc nie rozumiem tego "po co"...
Strasznie się boję, że u starszej kotki to może być rak płaskonabłonkowy. On częściej występuje u białych kotów, narażonych na działanie promieni słonecznych i najczęściej zaczyna się właśnie na uszkach :( Czy twoje kotki wychodzą?

wojtek_z

 
Posty: 807
Od: Pt gru 31, 2010 12:08

Post » Śro maja 07, 2014 19:33 Re: Uszy.

Koniecznie idź z kotkami do weterynarza.
Dbaj o to żeby kotki nie przebywały na słońcu.
Grozi im nowotwór.
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3872
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro maja 07, 2014 21:01 Re: Uszy.

zachęcam tak jak przedmówczynie do pójścia do weta z obiema kociczkami jak najszybciej. To może być w marę "banalna" infekcja skóry, a może być b. poważny nowotwór.
Nawet jeśli brak jest środków finansowych na potencjalne leczenie ZAWSZE można poprosić weta o leczenie "na kreskę", zorganizować bazarek czy zbiórkę tu na miau.

margoth82

 
Posty: 1409
Od: Pon lut 15, 2010 21:10

Post » Śro maja 07, 2014 21:02 Re: Uszy.

Woda utleniona powinna być rozcieńczona tak jak pisze w ulotce.Tak delikatne miejsca pali.nic ci w tym wypadku nie pomoże.

anka1515

 
Posty: 4101
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Śro maja 07, 2014 22:42 Re: Uszy.

Niestety to może być nowotwór (choć może też być zaawansowany świerzb uszny,grzybica lub zupełnie coś innego). Bez weterynarza się nie obędzie. Woda utleniona nie pomoże na żadną z tych chorób, tylko fachowe leczenie.
I nawet jeśli byłaby to ta najgorsza z możliwości i tak warto iść do weterynarza. Nowotwór leczony odpowiednio wcześnie jest wyleczalny.

Zacytuję samą siebie na dowód, że leczenie może być skuteczne.
wiewiur pisze:...kota trzeba porządnie zdiagnozować.
...
Jest na forum kot.
Tak wyglądał, jak się przybłąkał do aktualnej właścicielki:
gagga pisze:Obrazek

Leczyła uszy, też w ciemno, nawet wydawało się, że skutecznie:
gagga pisze:Obrazek [/url]

Ale stan uszu poprawiał się, później się pogarszał, później poprawiał, później pogarszał. I tak w kółko. W końcu dziewczyny z forum namówiły ją na pobranie wycinków na histopatologię. Diagnoza - rak płaskonabłonkowy.
Na szczęście jeszcze nie było przerzutów, teraz kot wygląda tak:
gagga pisze:Lusia rozrabiająca :)

Obrazek

Szybka operacja uratowała jej życie, to ostatnie zdjęcie zrobione zostało dwa lata po tych pierwszych.

(cytowałam z tego wątku viewtopic.php?p=6119812#p6119812 )

wiewiur

 
Posty: 1492
Od: Sob cze 26, 2010 13:08
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto maja 13, 2014 19:49 Re: Uszy.

Na początek bardzo chcę podziękować wszystkim za rady.
@Wojtek_z
Nie mogę powiedzieć, że kotki wychodzą. Mieszkam na wsi, koty przebywają nieustannie na dworze, a starsza kotka szczególnie uwielbia wylegiwać się na słońcu. Po usłyszeniu zarówno twojej rady, jak i innych osób najchętniej od razu zabrałabym ją do domu, gdzie nie byłaby aż tak narażona na działanie słońca. Niestety, kotka boi się domu i nie ma opcji, aby zechciała wejść gdziekolwiek. Jedynie wstawi łepek do korytarza, a po chwili się cofnie. Nie dziwię jej się, w ciągu dziesięciu lat była w domu tylko raz, może dwa. Młodsza natomiast nie boi się aż tak bardzo, ale o trzymaniu w domu niestety nie ma mowy. Nie mogę o tym decydować :(.

@Ankacom
Niestety, ze względu na rzeczy wymienione wyżej, nie mam pojęcia, jak mogę zadbać o to, aby koteczki nie czerpały zbyt wiele słońca.
Twoja rada jest jednak dla mnie bardzo znacząca i teraz wiem, że muszę jak najszybciej wybrać się do weterynarza.

@Margoth82
Akurat ze środkami u mnie niezbyt bogato, także bardzo, ale to bardzo dziękuję za radę!
Na pewno w razie potrzeby skorzystam.

@Anka1515
Rozumiem. Myślę, że najlepiej będzie, jeżeli przestanę ją stosować.

@Wiewiur
Nie brzmi zbyt ciekawie. Niestety, po obejrzeniu zdjęć obawiam się najgorszego. Stan uszu starszej kotki jest niemal identycznie jak Lusi, może jest nawet troszkę gorzej, tzn. uszy są trochę bardziej "wywinięte". Mówisz, że nowotwór wykryty wcześnie może zostać wyleczony. Niestety, jak już mówiłam, ta starsza ma już dziesięć lat i wątpię, aby to było czymś wczesnym. Niemniej jednak teraz już wiem, iż bezzwłocznie muszę udać się do weterynarza. Cieszę się, że Lusi się udało.
Z ciekawości spojrzałam na wątek i zauważyłam tam takie zdjęcie:
Obrazek
Uszy małej wyglądają jak wierna kopia tych.
Poza tym, mam do Ciebie pytanie. Jeżeli kotki *mowa tu o starszej* ostatecznie zostanie za późno wykryty, co robić? Czekać na jej śmierć, uśpić, robić cokolwiek? Teraz naprawdę na poważnie się wystraszyłam.

Najgorsze jest to, że nie jestem pełnoletnia, w dalszym ciągu jestem dzieckiem i nie mogę decydować o wszystkim. Moi rodzice, mimo usilnych próśb nawet nie chcą słyszeć o weterynarzu, ani o tym, że coś dolega kotkom. Teraz jednak wiem, że muszę coś zrobić, bo inaczej skończy się źle ;(.
Jeszcze raz serdecznie dziękuję wszystkim za rady..

Rozei

 
Posty: 4
Od: Śro maja 07, 2014 16:51

Post » Wto maja 13, 2014 22:11 Re: Uszy.

Rozei, napisz w jakiej miejscowości mieszkasz, może jest ktoś z Twojej okolicy kto mógłby w jakiś sposób pomóc.
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3872
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro maja 14, 2014 0:49 Re: Uszy.

Zaznaczam :?
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4796
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro maja 14, 2014 9:07 Re: Uszy.

Rozei, teraz jestem w pracy, więcej napiszę wieczorem.

wiewiur

 
Posty: 1492
Od: Sob cze 26, 2010 13:08
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro maja 14, 2014 13:06 Re: Uszy.

Mieszkam w województwie warmińsko-mazurskim. Bartoszyce.

Rozei

 
Posty: 4
Od: Śro maja 07, 2014 16:51

Post » Śro maja 14, 2014 18:58 Re: Uszy.

Trochę mnie zmartwiłaś swoim miejscem zamieszkania. W skali kraju mieszkamy "po sąsiedzku" (ja w Białymstoku), Bartoszyce kojarzę, jeździmy przez Mrągowo do Olsztyna. I tak się zastanawiam - w razie gdyby był potrzebny bardziej zaawansowany sprzęt weterynaryjny, to chyba do Olsztyna masz najbliżej? Miałabyś możliwość pojechać?

Trudno diagnozować w sieci, zwłaszcza, że nawet zdjęć nie zamieściłaś. Jednak białe koty wychodzące, to duże prawdopodobieństwo kłopotów, więc skupmy się na najgorszej możliwości, czyli nowotworze.
Rozei pisze:Mówisz, że nowotwór wykryty wcześnie może zostać wyleczony. Niestety, jak już mówiłam, ta starsza ma już dziesięć lat i wątpię, aby to było czymś wczesnym.

Wiek kota nie jest przeciwwskazaniem do leczenia. Przeciwwskazaniem jest jedynie stopień zaawansowania choroby, czyli czy są przerzuty do organów wewnętrznych. Trzeba by zrobić zdjęcie rentgenowskie (ale czy bartoszycki wet ma rentgen?).
Zresztą dziesięć lat to żaden wiek. Koty "niewychodzące", czyli nie narażone na niebezpieczeństwa, dożywają kilkunastu do dwudziestu lat, wiejskie koty rzeczywiście żyją krócej, ale nie umierają ze starości, tylko w wyniku wypadków, lub źle leczonych albo całkiem nieleczonych chorób. Sama zobacz:
http://www.domowe-tygrysy.info/zdrowie_ ... ka_,4.html
Twoja kotka ma w przeliczeniu na ludzki wiek pięćdziesiąt sześć lat. Czy człowiek w takim wieku jest za stary na leczenie?
Piszesz "wątpię, aby to było czymś wczesnym". A jak długo ma te zmiany?
A młodsza? Ma dopiero dziewięć miesięcy, u niej to musi być świeża sprawa.
Rozei pisze:Poza tym, mam do Ciebie pytanie. Jeżeli kotki *mowa tu o starszej* ostatecznie zostanie za późno wykryty, co robić? Czekać na jej śmierć, uśpić, robić cokolwiek? Teraz naprawdę na poważnie się wystraszyłam.

Nie wiem, w jakim stanie jest starsza kotka, jeśli nie widać po niej żadnych dolegliwości bólowych, dać jej jeszcze pożyć, gdy straci chęć życia, będzie widać, że cierpi, to tak, uśpić. Zadanie niemiłe, ale nie ma sensu, żeby kot cierpiał niepotrzebnie.

Wiesz, ogólnie rzecz biorąc to wszystko, co piszę jest takim "gdybaniem". Póki weterynarz nie obejrzy kotów, możemy tylko snuć domysły, co im jest i co z tym zrobić. Idź do weterynarza, napisz, co się okazało, wtedy będziemy dalej myśleć.

A w ogóle to mamy tu, na forum taki spis weterynarzy polecanych i niepolecanych (bo weci, jak i ludzcy lekarze bywają różni) i znalazłam Bartoszyce.
Iwlajn pisze:BARTOSZYCE

Polecam panią doktor Kasię Świtaj - 4 łapy.
Wspaniała osoba, świetny lekarz, ufamy jej w 100%


Zostań na forum, poczytaj, zwłaszcza ten wątek:
viewtopic.php?f=1&t=27018
Szczególnie dział drugi i trzeci.
I pisz.

wiewiur

 
Posty: 1492
Od: Sob cze 26, 2010 13:08
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro maja 14, 2014 22:34 Re: Uszy.

Może uda Ci się zrobić zdjęcia kotek i ich uszek.
Czy kotki są wysterylizowane?
Staraj się przekonać rodziców żeby zanieść kotki do weterynarza.
Obrazek

KITKA[*]28.03.2011 ŻUCZEK[*]17.04.2013 BUNIA[*]30.03.2015 BUBA [*] 12.10.2015 ZUZIA[*] 14.01.2018
RUDY MIŚ [*]1.08.2019 MAŁA[*] 11.04.2020

Do zobaczenia nasze kochane

ankacom

 
Posty: 3872
Od: Wto wrz 14, 2010 17:23
Lokalizacja: Białystok

Post » Czw maja 15, 2014 15:55 Re: Uszy.

Bardzo dziękuję za rady :).
@Wiewiur
O tak, kotka ma dużo siły do życia - bawi się, łasi, biega i śpi spokojnie :). Generalnie nic nie wskazuje na to, aby coś jej dolegało. Pomijając uszy, które zdarza jej się drapać, jak już mówiłam - czasem aż do krwi :/. Całe szczęście, kotka leży w cieniu, podobnie jak mała. Chociaż tyle robią, aby - tak jak radziło kilka osób - chronić się przed promieniami słonecznymi.
Stroną mnie uspokoiłaś - nie, pięćdziesiątka nie jest wiekiem, w którym człowiek pakuje się do grobu.
Co do miejsca zamieszkania - słyszałam już o tym gabinecie. I nie, w razie potrzeby myślę, że nie byłoby problemu z wizytą w Olsztynie. Moja siostra tam studiuje, więc jedynym kłopotem byłaby opinia rodziców - którzy mimo ciągłych próśb i tłumaczeń uważają weterynarza za rzecz zbędną.
Cóż, kotka znalazła się u nas kiedy miała sześć, może osiem miesięcy. Ogółem, była w podobnym wieku co młodsza kicia i już miała te zmiany. Generalnie mała jest kropla w kroplę jak ona. Wszystko się rozwijało, aż do dnia dzisiejszego.
Mam nadzieję, że mimo wszystko stadium rozwinięcia jej choroby nie jest zbyt duże i da się jeszcze coś zrobić.

Rzecz jasna, poczytam zaproponowane przez ciebie działy i zostanę na forum. Gdyby coś się zmieniło, albo gdybym już dokładnie wiedziała, co dobiega moim skarbom - napiszę. Jeszcze raz bardzo dziękuję :).

@Ankacom

Postaram się w najbliższym czasie uchwycić ich uszka :). Od razu, kiedy to zrobię - z pewnością napiszę, aby ktoś mógł ocenić ich dokładny stan. Zdaję sobie jednak sprawę, że żadna ocena nie jest tak dobra, jak opinia weterynarza.
Nie, kotki nie są wysterylizowane. Co prawda sami, sceptycznie nastawieni do całej tej sprawy rodzice myśleli o wysterylizowaniu malutkiej, aczkolwiek w dalszym ciągu obawiają się kosztów. Nie sądzę, aby to było wiele. Z tego, co wyczytałam w internecie, koszty to ok. 100-200 zł, a to naprawdę prawie nic.
Starsza kotka prawdopodobnie jest w ciąży, a ta młodsza ma właśnie pierwszą ruję. Kawalerowie z sąsiedztwa już do niej przychodzą, podobnie jak nasz kocur się do niej łasi. Cóż, chyba ją też niedługo dopadnie :(.
Cóż, niebawem zamieszczę zdjęcia. Trzeba przekonywać, w końcu się zgodzą. Oby jak najszybciej..
Dziękuję za rady :).

Rozei

 
Posty: 4
Od: Śro maja 07, 2014 16:51

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], indianeczka, kasiek1510 i 278 gości