Bestia - wywczasowe pozdrowienia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon cze 28, 2004 13:45

Ewcia, będzie z tego super temat... Pisz, bo dawno nie było tu nic tak zabawnie pisanego...
Bestia jest świetna :D Miałem przyjemność głaskania ... Jak tylko poczuła rękę na grzbiecie to zaraz zaczęła się nadstawiać, ogonek na bok i pomruki :oops: :oops:
Pozdrawiam, Krzysio

Krzysio

 
Posty: 2622
Od: Pt lut 21, 2003 0:59
Lokalizacja: Poznań-Piątkowo

Post » Pon cze 28, 2004 19:59

Krzysiu, no co?
Facet jesteś, nie? To chyba normalka, ze kobita sce siem poprzytulać, zwłaszcza, ze właśnie potrzebowska jest :D.
Hehe - dobrze, że dziadek sen ma mocny, bo inaczej trza by wizytę przekładać :D

Anju
wyniki badania moczu takie są:
OGÓLNE BADANIE MOCZU:
barwa: żóła
odczyn: kwaśny
ciężar gat.: 1018
białko: ujemne
glukoza: ujemna
ciała ketonowe: ujemne
urobilinogen: w normie
bilirubina: ujemna
OSAD W POLU WIDZENIA:
leukocyty: 0-2
erytrocyty 2-456 (albo 4,5 - tu jest nabazgrane)
nabłonki plaskie: poj.
składniki mineralne: liczne moczany bezp.

i się doktorowi te moczany tak nie spodobiły - przynajmniej tak mi powiedział.
Z katarem i wychodzeniem to tak, jest, że ja oczywiście mam glos decydujący i wychodzimy jak jest cieplutko i słonko grzeje. Ja sama jestem bardzo ciepłolubna (wciąż się zastanawiam dlaczemu jeszcze mnie w Australii nie ma - hyhy), więc jak musze założyć skarpetki, to na pewno chorego kota nie wypuszczę, wiatru też nie lubimy. Bestia nie była bardzo mocno chora, troszkę tylko kichała i z oczków łzy jej leciały (ale nie mocno), no i wiedzieliśmy, że bliski mocno kontakt z Grafitem miała, więc zaraz jak mi kichnęła pierwszy raz, to poleciałyśmy do weta, coby zło zdusić w zarodku. Siem udało :D :D :D

Goopia kobita siem nie zapytałam czy jakiś rutinoscorbin jej teraz dawać, czy cóś :cry: . Jutro tam pójdę jeszcze przed wyjazdem to się dopytam.

Hehe - a mój tata (zwany dalej dziadkiem, a już niedługo pra) to się nabija, że jak ja jestem taki alergik, to na pewno kota to po mnie odziedziczyła :roll: i ma uczulenie na coś, co w powietrzu lata, alibo na jakieś kwiatki, co je lubi wąchać.
To w reakcji na te łzy i kichanie powiedział, bo ja tak mam, że jak coś nie tak, to mi się zaraz oczka pocą i nosa kran się robi.

A Bestia podobno Olgę molestowała słownie o cosik ciekawszego od chrupek do przekąszenia. Młoda doniosła mi uprzejmie, ze została zezwana strasznie, jak sobie obiad robiła. Miało miejsce usiłowanie kradzieży szynki z chleba (a na obiad mialy być ziemniaki, jajo sadzone i sałata, qrka, znowu mnie w trąbę robią :evil: ) oraz rozbój na nodze z użyciam ostrych narzędzi. No, bo pazury to chyba w przypadku kota narzędzia. Albo broń ostra. Łomatkoboska. Kota kryminalna mi rośnie. :oops: 8O
Ha, ale jak będziemy u dziadka, to chociaż dostępu do hip-hopu mieć nie będzie. Może się kląć odzwyczai. :D
Ewuha & Kluska & Zosia
Obrazek

Ewuha

 
Posty: 178
Od: Wto cze 08, 2004 19:05
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon cze 28, 2004 20:19

Ewo, życzę Ci miłego wypoczynku u dziadka 8) i słonka dla Was wszystkich.
Podobno rutinoskorbin, w ilości jedna tabletka dziennie, nie zaszkodzi. I podobno można też podawać wapno, ale lepiej zapytaj weta.
Koci Doradca
Facebook @zrozumieckota

vivien

Avatar użytkownika
 
Posty: 3861
Od: Sob kwi 27, 2002 12:13

Post » Pon cze 28, 2004 22:26

ooo, dziękujemy ;-))
tam mikroklimat jest, zawsze słoneczko - tak twierdzi dziadek, a babcia mu wtóruje i przeważnie mają rację :D

Olga donosi:
Mama, a Bestia to walnięta jest! Ja sobie leżę i czytam książkę, a ona przyszła, umościła sobie w mojej poscieli dziurkę, ulożyła w niej i mówi:
- ooo, jak tu fajnie!
ja na to nic
- aaaaale tu naprawdę fajnie!!
ja dalej nic, bo zaczytana jestem
- no chodźżesz tu!!!!!!!!
no to spojrzałam i wróciłam do czytania, a ona przyszła, złapała mnie łapkami za rękę i kazała się głaskać. Pogłaskałam chwilę, jak przestalam, to mnie ciągnie za tą rękę. Wiesz, chodziło jej o to, żeby się tam, obok tego gniazdka, co sobie wymościła położyć i ją głaskać, bo wtedy się rozmruczała.
A ja, wredna matka, na to:
- widzisz dziecko, ucz się, jak mały się już urodzi to będziesz miała wprawę.
Na co mi moje dziecko, własną piersią wykarmione:
- taaaaaaaaaa? ale to Ty będziesz w nocy wstawać jak będzie ryczał, bo do Grafita to wstawałaś bez zająkniecia - i tu roześmiała sie chichotem szatańskim.
I potośmy 6 lat wojnę prowadzili? :twisted:
Ewuha & Kluska & Zosia
Obrazek

Ewuha

 
Posty: 178
Od: Wto cze 08, 2004 19:05
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto cze 29, 2004 0:10

Oż, to dziecko szatańskie na własnem łonie wychodowałaś :D
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 06, 2004 15:11

Serdeczne pozdrowienia zez wywczasowiska Biernatkowego przesyłamy my :D.
Donoszę uprzejmie, że Bestia ma się znakomicie. Ciągle domaga się spacerów, bo jej się bardzo spodobało chodzenie na ląży. Ląża ona składa się zez: smyczy w kolorze żółtym, czarnego sznurowadła, smyczy w kolorze czerwonym, kolejnego sznurowadła i kolejnej smyczy, metalowej tym razem (ciężkiej jak jasny piorun). Metalową ową smyczą przypinam Bestię do płotu i wilno jej chodzić na odległość rozwijalną zez wszystkiego tego połączonego, co czyni z ochotą. Poluje na mrówki i wszystko co lata, ostatnio upolowała gołębie pióro, które zabiła już kilka razy.
Zastanawia mnie jedno - jak jej towarzyszę na tym trawniku (wiecie, leżak, książka, czytanko, opalanko), to jest ok, żadnych protestów, a jak tylko zniknę z pola widzenia, to chwilę jest spokój, a potem udaje się w kierunku, w którym zniknęłam, aż jej ląża oczywiście pozwoli. Jak już dalej nie może, to siada i ryczy, ze porzucona została :cry: . No i nie wiem czy pozwolić chodzić jej luzem, czy nie.
Chyba jednak nie pozwolę, bo jeszcze ciachnięta nie jest i jakby mi poszła w tango, to mogłoby się powiększeniem rodziny zakończyć.
Tu w okolicy koty różne oswojone chodzą luzem i przychodzą z chęcią zaprzyjaźnienia się, ale Bestia je strasznie goni. Za płotem mogą sobie być, ale jak przyjdą na trawnik, to chce je zjeść, qrka, kot obronny, warczący głośno a wyraźnie. Nie wiem co ona taka nietowarzyska się zrobiła.
Jedzonka nerkowego zjada całą porcję dzienną i twierdzi, ze to za mało dla takiego kota, coto ma tyle obowiązków - spać, bawić się, łapać mrówki, muchy, komary i motylki, miziać się co chwilę. A siłę daje jej to taką, ze ho, ho, nabita taka się zrobiła. Prawdziwa bestia :D.
Zdjęć nie ma, bo się aparat znowu popsuł, łobuz jeden :( . Jakiś felerny chyba jest.
Zaglądnę tu znowu, jak się na wycieczkę do kafejki odległej strasznie udam, teraz musze kończyć donosy, bo mi autobus zwieje.
Buziaki, się trzymajta ciepluchno :D :D :D
Ewuha & Kluska & Zosia
Obrazek

Ewuha

 
Posty: 178
Od: Wto cze 08, 2004 19:05
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Chanelka, jolabuk5, kasiek1510, magic99, magnificent tree, RonaldWed, Zeeni i 533 gości