Nigdy nie miał lekko w życiu, a teraz całkiem się posypało

To przemiły, choć nieśmiały dojrzały kocur.
Takiego traktora nie ma nikt, ale czy to poprawia jego adopcyjność?
Kto doceni dojrzałego, czarnego jak noc, nieśmiałego przylepasa, gdy w koło się kręcą rudzielce i szylkretki?
Nieśmiały jest zarówno do ludzi, jak i do nowych kotów.
Ale agresja "zero". Alfik woli się wycofać na z góry upatrzone pozycje, niż wdać w awanturę.
W dodatku okazało się, że Alfik ma chore nerki.
Alfik trafił do szpitalika, skąd nie mógł przecież wrócić do pustego mieszkania.
Bo jak tam pilnować diety, czy regularnego podawania leków?
Trafił do mnie, na bardzo tymczasowy tymczas.
Wg dr Neski, nerki Alfika nie są bardzo zniszczone - raczej z powodu stresu nastąpiło zaostrzenie choroby.
Podaję leki, robię kroplówki - Alfi zaczął lepiej jeść.
Po początkowym wzroście parametrów, teraz wychodzimy na prostą - kreatynina i mocznik spadają.
Na razie Alfik się jeszcze chowa po kątach, ale wyciągnięty nie sprawia kłopotów w podawaniu leków czy kroplówek.
Kłucie znosi z godnością dorosłego koczura. Tabletki grzecznie łyka.
Odizolowany lub zamknięty w transporterze robi się strasznie rozmowny.
Badanie u weta również komentuje nieustannie - porządne osłuchanie gadającego kotka to spore wyzwanie

Ale jak już się uspokoi, przestanie gadać i zacznie mruczeć, to dźwięki wydaje doprawdy imponujące

Alfik urodził się w 2006 r., jest wykastrowany i odrobaczony, testy FeLV/FIV ma ujemne.
Nie ma w książeczce wpisu o szczepieniach, ale prawdopodobnie szczepiony był.
W tej chwili trzeba najpierw ustabilizować nerki, żeby pomyśleć o szczepieniu.
Teraz wyleczyliśmy zapalenie krtani i górnych dróg oddechowych, ale Alfik nie ma nawet śladu "wolskiego gluta".
Ma zrobione szerokie badania krwi i moczu (posiew ujemny), USG u dr Neski, ustawione leczenie.
Potrzebuje tylko domu. Choćby tymczasowego.
Ja nie jestem w stanie na dłuższą metę zapewnić mu prawidłowej opieki.
Staram się tylko, żeby mu nie zaszkodzić.
Bardzo proszę o dom dla Alfika!