Dzień dobry
Zapraszamy serdecznie do kolejnego wątku.
Poprzednia część wątku.
viewtopic.php?f=1&t=134639Nie mówię, nie piszę na forum, o wszystkich zwierzakach które tymczasuje, które "przewinęły się" przez mój dom. Nie wszystkie kocie losy są tu opisywane, już nie tworze wątków wszystkim tymczasom. Obecnie robię to już naprawdę sporadycznie, jednak poświęcam się mocno w realu, gdzie jak to w zwierzęcym życiu, bardzo dużo się dzieje.
Bardzo serdecznie dziękuje Wszystkim, którzy nas wspierają, są z nami, pamiętają o nas. To bardzo dużo dla nas, dla mnie znaczy. Dziękuję z całego serca.
Od 2006 roku jestem kocim domem tymczasowym, leczę, walczę o beznadziejne przypadki, sterylizuję bezdomne koty, wydaję zwierzaki do adopcji. Sporo moich kociaków znalazło również domy, tu na forum, mają wspaniałych, kochających opiekunów, dziękuję!
Mam 7 swoich kotów, z czego większa połowa to zwierzaki przewlekle chore, na lekach do końca życia, z wadami rozwojowymi -m.in. 9-letni Rudi z toczniem rumieniowym (autoagresja) i sunię Sabę, 9 lat, Onkę ze schroniska na Paluchu- która w 2014r. bardzo poważnie zachorowała, ma niedoczynność tarczycy i zespół cuschinga ( leczenie jest trudne i bardzo, bardzo drogie). Jej choroba wiele zmieniła w moim życiu, odobiło się to też na nas i kotach (m.in. dużo mniej karmy mogę kupić uliczniakom).
Oprócz tymczasów ( obecnie jest ich 7), "namiętnie" sterylizuję bezdomne koty. Na stałe dokarmiam 10 kotów, tu u siebie w Grodzisku. Było ich więcej, kilka odeszło w ciągu paru lat, 8-ka z ulicy szczęśliwie znalazła domy.
Od września 2011 roku, kilka razy w tygodniu dokarmiam też koty w innej miejscowości, w Brwinowie-cmentarz ( jeżdzę tam pociągiem). Robię to bardziej z przymusu, choć bardzo mocno związałam się z tym miejscem, kotami. Jeżdzę, by zapewnić im opiekę, zwierzakowe jedzenie choć kilka razy w tyg. i kontrolować/sterylizować liczebność i tak dużego stada.
Ciężko się patrzy na bezdomne koty(psy), my wracamy do domu, one tam.. zostają i nawet pełne miski, ich pełne brzuszki nie zmienią tego. Człowiek odchorowuje każdy wyjazd, każde karmienie ale trzeba to robić, trzeba im pomagać.
Nie karmię dla zabicia czasu, zawsze jestem chętna do współpracy przy karmieniu, pomoc bardzo się przyda, bo jest naprawdę ciężko, karmicieli po prostu nie ma, karmy bardzo brakuje, czasu jak na lekarstwo. Obecnie kotów na cmentarzu jest ok. 40, co jest ogromnym sukcesem, bo stado zmniejszyło się prawię o połowę ( w 2011 było ich ponad 70, zostały wysterylizowane, część znalazło domy).Są też psy i sporo jeży ( potrzebne ogromne ilości karmy). Jeżdżę tam pociągiem. Zawsze potrzebna jest karma dla bezdomniaczków, w każdje ilości, preparaty wzmacniające, z wdzięcznością przyjmę, antybiotyki.
Trochę zdjęć
Dalej uzupełnię w wolnej chwili ...