Obie koteczki zostały w mojej rodzinie, co nie byłoby takie proste, ani nawet możliwe, gdyby Iwona nie przygarnęła je do siebie na 4 tygodnie. Chwała Iwonie, bo to przecież miał być tydzień. Te 4 tygodnie pozwoliły na stworzenie warunków na ich przygarnięcie.
Za oba domy ręczę. Ludzie kociolubni, którzy cale swoje życia spędzali z kotami i wszystkie ich poprzednie zwierzaki umierały ze starości w podeszłym wieku zawsze po intensywnym, długotrwałym leczeniu.
Iwonko, jeszcze raz dziękuję Ci za wszystko co dla nich i dla mnie zrobiłaś. Będą fotki z nowych domów, obiecuję.