Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
bobkowa pisze:A ja nadal bede się upierała,ze wkładanie karmy na czyjaś posesje bez zgody włascicieli (a podnoszenie siatki i wyjmowaniu cegieł to już....nie powiem co)do tego oswajanie kotów wolnozyjacych z reką człowieka moze przynieść wiecej szkody niż pożytku,bo nie mozna wykluczyć iż taki własciciel posesji kiedyś :pójdzie na całość: i tym kociakom zrobi krzywdę,bo jakbyśmy nie pomagali to największym zagrozeniem dla kota wolnozyjacego jest sam człowiek i nie róbmy z tych zwierząt takich nieudaczników co by bez ludzi nie mogli egzystować,nie popadajmy w panikę kiedy za oknem pada deszcz.KOT to inteligentne zwierzę.
Mam stadko takich właśnie ,które żyją pod chmurką a żyja już 6 lat,przychodzącą jakby z zegarkiem w tyłku,niuchwytne dla człowieka .Po trzech latach bytowania u mnie pewnego kocura,a dałabym głowę,ze to dzikus okazało się ,ze kocur ma domek,miskę i właściciela,cały kilometr dalej ale ja ich nie miziam bo od miziania i ciciania mam w domu futrzaste też z ulicy.Póki nie mam pewności ,ze kociak bedzie miał dom -nie oswajam.,co nie znaczy że nie pomagam.
CO DO NIEREFORMOWALNYCH BURAKÓW ITD....z ludzmi trzeba rozmawiac i ich reformować,oczywiscie,ze to nie stanie sie po dniu czy miesiacu..to długa i trudna droga ale warto,być moze ci ludzie obawiaja się ,ze z 8 kotów po pewnym czasie zrobi się setka i niech mi nikt nie powie ,ze setka kotów na jednej ulicy to niebyłby problem,bo gdyby tak miało być to nie mielibysmy problemu w schroniskach .Trzeba ludzi uswiadamiać(i nie krzykiem i wyzwiskami)
dla przykładu-kotka zyjaca pod blokiem na osiedlu mieszkaniowym,niby wszystko ok,ludzie nie przeganiali...dokarmiali i głaskali glaskali.wydawałoby się ,ze sielanka. Aż trafiła na tego złego,który też zawołal ....poglaskał po czym rozstrzaskał jej głowę,bo nie znosił kiedy wygrzewała się na jego samochodzie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, Mhml i 296 gości