Wklejone z Gazety "Trójmiasto"
http://miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,2136432.html
Wyjeżdżam na stałe za granicę, nie mogę zabrać ze sobą psa - tak najczęściej tłumaczą się właściciele zwierząt pozostawianych przed wakacjami w schroniskach.
czytaj dalej
- Większość tych osób wyjeżdża po prostu na urlop i nie ma co zrobić z psem lub kotem - tłumaczy Katarzyna Kownacka z gdańskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt na Oruni. - Ludzie oddają do nas nawet stare zwierzęta, które przeżyły z rodziną wiele lat. Choć informujemy, że są hotele dla zwierząt, wolą pozbyć się zwierzaka na zawsze.
Inna wymówka to np. nagła alergia w rodzinie, która pojawia się zwykle w chwili, gdy zbliża się urlop i nie ma co zrobić z czworonogiem.
Przed wakacjami pracownicy schroniska na Oruni chcą znaleźć dom dla części psów i kotów. W sobotę w schronisku w godz. od 11 do 16 odbędzie się dzień otwarty pod hasłem "adoptując mnie, ratujesz mi życie". Około godz. 11.45 odbędzie się konkurs plastyczny dla dzieci, po 12 rozpocznie się pokaz psów z sekcji ratowniczej PCK. Każdy, kto odwiedzi tego dnia schronisko, będzie mógł wziąć udział w loterii fantowej, w której można wygrać m.in. plecaki, koszulki, kubki i zaproszenia do zoo. W trakcie festynu będzie można zasięgnąć porad na temat szkolenia psów.
W gdańskim schronisku mieszka 370 psów i 150 kotów. Los kotów jest szczególnie tragiczny - w schronisku zapadają na depresję, przez co łatwiej zarażają się chorobami, często śmiertelnymi. Zdarza się, że próbują popełnić samobójstwo, trzymając pyszczek w misce z wodą