smerf3 pisze:Z sikaniem na razie w porządku, z piciem wydaje mi się, że też. Ale... dziś się znów zaczął nerwowo wylizywać, machać ogonem. Przypomina to objawy, opisywane jako zespół falującej skóry. Na takie przypadłości też pomaga obroża feromonowa?
Bardziej prawdopodobne moim zdaniem jest że znowu czuje dyskomfort, ból.
Koniecznie zbadałabym mocz - czy znowu coś nie zaczyna się dziać.
Możliwe też że podczas sikania schodzi piasek, szoruje po cewce, to bardzo bolesne.
Dlatego tak bardzo pomocne w kuracji i doprowadzaniu do ładu dróg moczowych u kota jest zwykle dokładne oczyszczenie pęcherza.
Bo zazwyczaj jest tak że gdy dochodzi już do zatkania - to tak naprawdę nie jest to początek choroby, ale ona trwa już od dawna, tyle że bezobjawowo. Złogi w pęcherzu się zbierają, zbierają, śluzówka ulega przewlekłemu stanowi zapalnemu, pogrubieniu, złuszcza się, organizm stara się to załagodzić produkując więcej śluzu. W końcu coś cewkę cieniutką zatka, ale jej odetkanie, podanie antybiotyku, nawet przepłukanie przez cewnik (tak cieniutki przecież) cudów nie zdziała. Bo cała ta zupa kisi się w pęcherzu, zwiększając prawdopodobieństwo nawrotów objawów, uniemożliwiając tak naprawdę wyleczenie pęcherza choć przez jakiś czas objawów nie ma.
Gdy kot ma szczęście, przytka sie dosyć szybko, będzie prawidłowo przeleczony, potem właściciel pilnuje by dużo pił - to jest szansa że pęcherz się oczyści sam a potem zregeneruje. Ale gdy choroba trwa dłużej - to szanse na to są kiepskie.
Absolutnie nie mówię że należy kota kroić od razu przy pierwszym przytkaniu
Szczególnie gdy uda się go szybko udrożnić a potem wszystko idzie dobrze.
Ale przy nawracających problemach, trudnym leczeniu, albo stwierdzonych silnych złogach - jest to moim zdaniem bardzo do rozważenia.
Na pewno jest to - pomijając wszystko inne, mniej obciążające dla kota niż kolejne przytkania (każde kolejne zakończone zjechaniem cewki przez kamyk czy cewnik pozostawia blizny które zwiększają ryzyko kolejnych niedrożności lub czegoś gorszego, przewlekły stan zapalny pęcherza to cierpienie, ryzyko dla całego organizmu, ryzyko rozwinięcia się nowotworu, przytkania to też ryzyko utraty wrażliwości przez pęcherz i uszkodzenia nerek).
Dopiszę się jeszcze - to że pH moczu podczas infekcji wyszło 7 absolutnie nie determinuje tego jakie to pH jest na codzień.
Nie jest tez wskazówką - z jakimi kryształami ma się do czynienia.
Co do no-spy - ja wychodzę z założenia że nie powinno się jej podawać w takim przypadku profilaktycznie. Działa rozkurczowo nie tylko na cewkę moczową.
Powinna być podawana gdy jest potrzebne jej rozkurczowe działanie, nie na wszelki wypadek.