I tacy bywają weterynarze >.<

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt cze 18, 2004 10:36 I tacy bywają weterynarze >.<

Eh powiem szczerze, że dziś poważnie się załamałam, a później dogłębnie ściekłam :evil:
Czekałam dziś na ostatni wpis do indeksu z dziewczyną, która studiuje u nas równolegle. Generalnie jej nie trawię, ale niegrzeczna być przecież nie muszę, więc zaczęłam rozmowę. Zeszło na stypendium - powiedziałam, że szkoda, że chyba nie załapię się w tym roku nawet na najniższą stawkę, bo wtedy byłoby troszkę więcej na kurację Pixela i jego potrzeby. Panienka zapytała się, co jest kotu, więc mówię: niewydolność nerek, ostra mocznica, przez 2 tygodnie codziennie kroplówki dożylnie, teraz podskórne - dużo wydatków nawet, jżeli połowę rzeczy nauczyłam się robić sama. Dziewczyna powiedziała, że ona by cierpiące zwierzę uśpiła, więc ja, że Pixel właściwie nie cierpi oprócz tego wkłuwania igieł codziennego i że na taką decyzję jeszcze za wcześnie, ale że na peno nie pozwolę mu cierpieć. I tutaj jej wypowiedzi zaczęły mnie zwalać znóg, co jedna, to lesza:
#bo ja nie lubię zwierząt
#to rodzice mi wpoili niechęć do zwierząt, jak byłam mała, to się nimi zachwycałam, ale oni mi mówili, że to takie brudne i zarazki roznosi - sami ich nie lubią
#bo moi rodzice są weterynarzamimi :!:

Na moje wysoce zdziwione spojrzenie dziewczyna odpowiedziała, że już nie pracują w zawodzie, ale jak pracowali, to byli bardzo dobrymi i uznanymi specjalistami, oraz, że przecież nie trzeba lubić zwierząt, żeby być dobrym weterynarzem

Miałam ogromną ochotę odpowiedzieć, że owszem, prostytutka też nie musi lubić klienta, żeby dobrze wykonywać swoją pracę.... :evil:


Nie mam pojęcia, jak dziewczyna ma na nazwisko, ale mam nadzieję, że je rodzice rzeczywiście już w zawodzie nie pracują i że niewielu jest takich weterynarzy 8O
Ostatnio edytowano Sob cze 19, 2004 12:20 przez Sethrea, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Sethrea

 
Posty: 111
Od: Pon maja 31, 2004 8:37
Lokalizacja: Eindhoven, The Netherlands

Post » Pt cze 18, 2004 10:56

tak to jest na tym naszym pięknym świecie: Kasa Misiu, kasa....
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt cze 18, 2004 11:01

:evil:
A ja czuję zew krwi...
Obrazek

Sethrea

 
Posty: 111
Od: Pon maja 31, 2004 8:37
Lokalizacja: Eindhoven, The Netherlands

Post » Pt cze 18, 2004 11:04

Współczuję - chociaż tytuł jednak zmieniłem. Nie wszyscy weterynarze podpadają pod inwektywy...

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt cze 18, 2004 11:22

Wiem, ze sa rozni, ale cos takiego... :evil: Twoj post zwala z nog :!: W glowie sie nie miesci :evil:
Malgorzata,
Wieslaw, Matylda, Bazyli za TM, Rozalia, Kazio,Iwan i mala Klara
Obrazek

Malgorzata

 
Posty: 3775
Od: Sob lip 12, 2003 20:09
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Pt cze 18, 2004 11:34

hmmmm, tacy "lekarze" powinni chyba być.... patologami. Zajęcie baaardzo pożyteczne a nie trzeba się wiązać emocjonalnie z pacjentem...

DOORKA

 
Posty: 402
Od: Wto kwi 27, 2004 10:30
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 18, 2004 11:54

Nie da się ukryć, są tacy i weci i lekarze... :twisted:
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Pt cze 18, 2004 12:17

Dobrze, że można wybierać między wetami i znaleźć lekarza i fachowego i lubiącego zwierzęta.
ObrazekObrazekObrazek

Agness

 
Posty: 1041
Od: Czw lip 17, 2003 13:55
Lokalizacja: Zielona Góra

Post » Pt cze 18, 2004 12:25

Estraven pisze:Współczuję - chociaż tytuł jednak zmieniłem. Nie wszyscy weterynarze podpadają pod inwektywy...


:oops: Trochę mnie poniosło
Przeprszam wszystkich weterynarzy, którzy jednak lubią zwierzęta. Mam nadzieję, że przepraszam większość wykonujących ten zawód.
Obrazek

Sethrea

 
Posty: 111
Od: Pon maja 31, 2004 8:37
Lokalizacja: Eindhoven, The Netherlands

Post » Pt cze 18, 2004 14:58

To faktycznie przykre i wręcz oburzające :twisted: Ale takich przykładów można w innych dziedzinach też mnożyć. Chociażby wychowawczyni w przedszkolu, która "te bachory, to by po kątach porostaewiałla", albo polonistka w podstawówce, która "z debilami pracuje, do szkoły specjalnej powinni chodzić!", co też świadczy o "zamiłowaniu" do wykonywanego zawodu....
To tylko "wyjątki potwierdzające regułę". Wspaniałych ludzi nie brakuje (ukłon w stronę wetów z prawdziwego zdarzenia)
Obrazek PumaObrazekOhana
Koty i psy ;) są jak powietrze: wszędzie ich pełno i nie da się bez nich żyć...

Aki

 
Posty: 1610
Od: Pon paź 06, 2003 8:50
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt cze 18, 2004 15:03

Jedna z moich byłych współpracownic była kiedyś nauczycielką. Starczy powiedzieć, że nie mogła patrzeć na dzieci - odwracała głowę z nienawiścią.
...

Padme

 
Posty: 28589
Od: Pon lut 04, 2002 15:32

Post » Pt cze 18, 2004 15:08

Nie dziwie się, mnie by tez poniosło.A tak poza tym ciekawe co ta dzieweczka nie lubiąca zwierząt studiuje? Jak odziedziczy po rodzicielach zamiłowanie do wykonywanego zawodu, to dziekuje :evil:
Ktoś tu napisal KASA i się zgodze z tym, niestety. :(
Dziś sama się zgrzałam u weta i bardzo rozczarowałam, niestety dla niektorych szansa dodatkowego zdarcia z klienta kasy - jest głównym celem wykonywanego zawodu, :(
Obrazek

becik

 
Posty: 1089
Od: Czw cze 03, 2004 15:16
Lokalizacja: Andrychów

Post » Pt cze 18, 2004 15:12

Padme pisze:Jedna z moich byłych współpracownic była kiedyś nauczycielką. Starczy powiedzieć, że nie mogła patrzeć na dzieci - odwracała głowę z nienawiścią.

jestem w szoku - bo sama pracuje w tym zawodzie,Od niedawna, bo trudno o pracę,I co ciekawe, własnie dużo jest takich przypadków u starszych, dlugo pracujących w zawodzie nauczycielek.Nie ma siły, więc ma dosć ale stanowiska nie zwolni.Odbija się na ...dzieciach, niestety. :(
Obrazek

becik

 
Posty: 1089
Od: Czw cze 03, 2004 15:16
Lokalizacja: Andrychów

Post » Pt cze 18, 2004 15:21

A weci odbijają sobie na zwierzakach. Pamiętam że trafił do szpitala klient który skarżył się że w poprzedniej klinice to wet kopał jego psa bo do rentgena nie chciał leżeć. Ja to bym takiego weta... :evil:

nickola1

 
Posty: 217
Od: Śro cze 02, 2004 18:26
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt cze 18, 2004 18:22

becik pisze:A tak poza tym ciekawe co ta dzieweczka nie lubiąca zwierząt studiuje? Jak odziedziczy po rodzicielach zamiłowanie do wykonywanego zawodu, to dziekuje :evil:

Kulturoznawstwo i filozofię. Na szczęście. Zastanawiam się, czy miała już etykę?


Ktoś tu napisal KASA i się zgodze z tym, niestety. :(
Dziś sama się zgrzałam u weta i bardzo rozczarowałam, niestety dla niektorych szansa dodatkowego zdarcia z klienta kasy - jest głównym celem wykonywanego zawodu, :(

Na szczęście mój weterynarz nie chce na mnie zarabiać... I całe szczęście...
Obrazek

Sethrea

 
Posty: 111
Od: Pon maja 31, 2004 8:37
Lokalizacja: Eindhoven, The Netherlands

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, magnificent tree, ryniek i 493 gości