Skąd wiadomo, że jest nadpopulacja kotów?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 27, 2014 17:39 Re: Skąd wiadomo, że jest nadpopulacja kotów?

Alienor pisze:
felin pisze:
Alienor pisze:Zlloty - co do reakcji wielu osób na ten wątek - u jednych wyrażony, u innych nie - wiele karmicielek i osób nie pozwalających sterylizować kotów na "swoim" terenie godzi się na niewyobrażalne cierpienia kotów żyjących tam. Złapać kota ze złamaną nogą? Ależ skąd, niech sie sam wyliże, bo wet pewnie go uśpi albo mu nogę utnie. Sterylizować - Broń Boże, nie wolno/ Wbrew naturze i prawom boskim/Bo ona tak kocha malutkie kociaki - i nie przeszkadza jej, gdy te kociaki giną rozjechane przez kierowcę, specjanie przyspieszającego i podjeżdżającego do krawężnika; lub umierają oślepione przez herpesa lub z otwartymi ranami od calici. A to okrutne i nieludzkie. Bo jeśli nie można wyleczyć, trzeba dać im śmierć bez bólu. Ale ludzie bardzo często własny egoizm, małość i brak współczucia maskują odwołaniem do "selekcji naturalnej".

A co do badań - jak się określi co się chce udowodnić, można to udowodnić odpowiednimi badaniami. Tak jak są kłamstwa, bezczelne kłamstwa i jest statystyka; tak są oszustwa, wredne oszustwa i badania naukowe :roll: .

Chcesz powiedzieć, że „Journal of the American Veterinary Medical Association”, z którego cytat wstawiłam, opublikował artykuł o tendencyjnie przeprowadzonych badaniach, żeby dokopać zwolennikom sterylizacji wolno żyjących kotów z miau? :roll:
To ja nie mam więcej pytań.


Chcę powiedzieć, że wykluczyli podstawowy (przynajmniej w naszych warunkach) czynnik - wywalane kot domowe, które się dołączają do dzikusów i rozmnażają, zapewniając dopływ zarazem nowych genów jaki i maluchów, które zastąpią wymierające steryzlizowane koty. Natura nie znosi próżni.
A jeśli nadal macie możliwości wziąć do piwnicy wolnożyjące koty - tu Was ozłocą: viewtopic.php?f=1&t=160778#p10460478. Bo jak się tych kotów tam nie wyłapie i ich nie wywiezie, prawdopodobnie zwalą im na głowy budynki. Plus wielu amerykańskich naukowców zaliczyło "wtopy" - np. przy dość znanej sprawie ogłoszenia, że jedzenie surowych pieczarek zwiększa o ileś tam procent prawdopodobieństwo wystąpienia raka. Sprawdzone na myszach, udowodnione etc. Tylko że po to, by człowiek zwiększył swoje szanse na raka w ten sposób, musiałby jeść codziennie co najmniej kilogram surowych pieczarek :lol: . Minimum przez pół roku.

Wytłumacz mi co konkretnie zyskaliby ci prowadzący badania na kotach.
Bo w opisanym przez Ciebie przypadku przynajmniej hodowcy pieczarek zarobią.

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lut 27, 2014 17:54 Re: Skąd wiadomo, że jest nadpopulacja kotów?

Zlloty pisze:
myamya: Ale na szczury w piwnicach to mogą polować i "domowe" koty domowe. Nie trzeba do tego zdziczałych.

Niestety nie, gdyż koty domowe polować zwyczajnie nie potrafią. Widzę to m.in. na przykładzie mojej kociej ferajny - trzy koty mieszkające ze mną od małego i jedna matka, która wychowała trójkę młodych. Różnica w sprycie, umiejętnościach łowieckich i determinacji w zakresie polowania widoczna gołym okiem.
Niemniej tu nawet nie o polowanie na szczury chodzi (wbrew pozorom rzadko który kot poluje na szczury), a o sam zapach (nie chodzi mi o siki) kota, który szczury skutecznie odstrasza (szczur unika miejsc, gdzie występuje potencjalne zagrożenie dla młodych).

No nie wiem z jakimi kotami domowymi miałeś do czynienia, znane mi koty domowe (wychodzące) z polowaniem na gryzonie nie miały najmniejszych problemów i oddawały się temu zajęciu z dużym upodobaniem. Zresztą z tego właśnie powodu np. w stajniach kot jest podstawowym elementem wyposażenia. Zwykle jest to kot ewidentnie udomowiony, a nie wolnożyjący.

myamya

Avatar użytkownika
 
Posty: 3085
Od: Czw cze 23, 2011 12:16
Lokalizacja: Wild West

Post » Czw lut 27, 2014 19:03 Re: Skąd wiadomo, że jest nadpopulacja kotów?

felin - hodowcy pieczarek na pewno nie zarobiliby na stwierdzeniu, że jedzenie surowych pieczarek zwiększa prawdopodobieństwo zachorowania na raka.
Nie twierdzę, że oszukiwali. Nie wiem jaki cel i założenie przyjęli - jako że nie podałaś linka do artykułu. Ale nie trzeba być biologiem, żeby dojść do wniosku że zamknięta populacja kotów wysterylizowanych choćby i częściowo po jakimś czasie (o ile się będzie co jakiś czas sterylizować przynajmniej część populacji) zginie. Zwłaszcza że dokładają się choroby, wypadki etc. W realnym świecie nie mamy do czynienia poza wyspami) z zamkniętymi populacjami, a i na wyspach też nie do końca są to zamknięte populacje. Więc jeśli chodzi o nasze warunki - jeśli koty wolnożyjące wyginą, to nie przez sterylizacje, a przez wrogość ludzi, którzy odnoszą się wrogo do kotów wolnożyjących i je tępią.
A naukowcy przewidują globalne ocieplenie, epokę lodowcową, zniszczenie powłoki ozonowej Ziemi przez użycie dezodorantów - po czym po jakimś czasie okazuje się, że może nie do końca to się sprawdza. Dlatego biorę poprawkę na to, że komuś mogły się pomylić jednostki miary :roll: , mogły zajść specyficzne okoliczności etc. więc - jak w przypadku Apophisa, który początkowo według NASA miał w nas trafić w 2036 roku, a teraz okazuje się, że prawdopodobieństwo uderzenia jest bardzo małe (http://pl.wikipedia.org/wiki/%2899942%29_Apophis).
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24229
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ArnoldHat i 552 gości