Alienor pisze:felin pisze:Alienor pisze:Zlloty - co do reakcji wielu osób na ten wątek - u jednych wyrażony, u innych nie - wiele karmicielek i osób nie pozwalających sterylizować kotów na "swoim" terenie godzi się na niewyobrażalne cierpienia kotów żyjących tam. Złapać kota ze złamaną nogą? Ależ skąd, niech sie sam wyliże, bo wet pewnie go uśpi albo mu nogę utnie. Sterylizować - Broń Boże, nie wolno/ Wbrew naturze i prawom boskim/Bo ona tak kocha malutkie kociaki - i nie przeszkadza jej, gdy te kociaki giną rozjechane przez kierowcę, specjanie przyspieszającego i podjeżdżającego do krawężnika; lub umierają oślepione przez herpesa lub z otwartymi ranami od calici. A to okrutne i nieludzkie. Bo jeśli nie można wyleczyć, trzeba dać im śmierć bez bólu. Ale ludzie bardzo często własny egoizm, małość i brak współczucia maskują odwołaniem do "selekcji naturalnej".
A co do badań - jak się określi co się chce udowodnić, można to udowodnić odpowiednimi badaniami. Tak jak są kłamstwa, bezczelne kłamstwa i jest statystyka; tak są oszustwa, wredne oszustwa i badania naukowe .
Chcesz powiedzieć, że „Journal of the American Veterinary Medical Association”, z którego cytat wstawiłam, opublikował artykuł o tendencyjnie przeprowadzonych badaniach, żeby dokopać zwolennikom sterylizacji wolno żyjących kotów z miau?
To ja nie mam więcej pytań.
Chcę powiedzieć, że wykluczyli podstawowy (przynajmniej w naszych warunkach) czynnik - wywalane kot domowe, które się dołączają do dzikusów i rozmnażają, zapewniając dopływ zarazem nowych genów jaki i maluchów, które zastąpią wymierające steryzlizowane koty. Natura nie znosi próżni.
A jeśli nadal macie możliwości wziąć do piwnicy wolnożyjące koty - tu Was ozłocą: viewtopic.php?f=1&t=160778#p10460478. Bo jak się tych kotów tam nie wyłapie i ich nie wywiezie, prawdopodobnie zwalą im na głowy budynki. Plus wielu amerykańskich naukowców zaliczyło "wtopy" - np. przy dość znanej sprawie ogłoszenia, że jedzenie surowych pieczarek zwiększa o ileś tam procent prawdopodobieństwo wystąpienia raka. Sprawdzone na myszach, udowodnione etc. Tylko że po to, by człowiek zwiększył swoje szanse na raka w ten sposób, musiałby jeść codziennie co najmniej kilogram surowych pieczarek . Minimum przez pół roku.
Wytłumacz mi co konkretnie zyskaliby ci prowadzący badania na kotach.
Bo w opisanym przez Ciebie przypadku przynajmniej hodowcy pieczarek zarobią.