Sory, że dopiero teraz nie miałem wcześniej czasu. Byłem wczoraj z tym kotkiem w środzie śl, weterynarz gdy go zobaczył w pudełku myślał, że już martwy, obadał go i co stwierdził: Kotek reagował na dźwięki, na światło ale był tak obolały że gdy go wet podniósł ledwo co stał na łapkach z czego jedną miał złamaną ale w biodrze, poza tym wylana gałka oczna już podchodziła ropą, do tego odwodnienie, coś z czaszką też mówił ale nie pamiętam konkretnie co, podejrzewał jeszcze inne urazy wewnętrzne, które by mógł zdiagnozować po prześwietleniu, zapytałem co mu mogło się stać ( bo żadnych oznak ugryzienia nie miał ) dostałem odpowiedź, że najprawdopodobniej to człowiek go tak poturbował, ewentualnie mógł spaść niefortunnie z dużej wysokości ale przystawał przy pierwszej wersji. Zmierzył kotkowi temperaturę powiedział, że ma właściwą coś w stylu "trzyma temperaturę" oraz to, że nie jest pewny rokowań kota jednak stwierdził, że jest po to aby pomagać leczyć a nie usypiać jednak po przedstawieniu mi kosztów leczenia ( ponad 400 zł szacunkowo przy dobrych wiatrach ) zrezygnowałem, po prostu nie stać mnie na to mam pracę dorywczą, studiuje jeszcze dla mnie taki nieplanowany wydatek nawet tych 50 zł na uśpienie to jest dużo. Jest mi strasznie przykro z tego powodu z tego względu, że kot miał jeszcze szansę chciał żyć jak to określił wet. Bardzo mnie ta sytuacja przytłacza...
Ostatnie razem ich zdjęcie, które obecnie mam na komputerze
http://iv.pl/images/76295270843457934099.pngNa zdjęciu jak zwykle razem.....
To ten czarny....