Dwa miesiące temu wprowadził się do nas kocurek Maine Coon i od razu cuda zaczęły się dziać w naszym domu. Do tej poryu porządek był nieosiągalny, zawsze cos leżało nie na swoim miejsu, ciuchy oblegały krzesła i wieszaki, Bazyl już pierwszego dnia nauczył nas zamykać szafę z ubraniami, bo od razu się do niej władował i zawisł wdzięcznie na skórzanej kamizelce TZ . Potem uporządkował krzesła bawiąc się leżącymi luzem skarpetami i innymi częściami garderoby, parapety do tej ory zasłane karteczkami z nr telefou, lub inną ważną informacją również musiały zostać włożone do jednej z szuflad co do tej pory bylo niewykonalne, to samo się stao ze śrubokrętami leżącymi na stole parapecie ...
DAllszy cią nastąpi