Sterylizacja kotów. Szczgólny przypadek?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 07, 2014 16:12 Sterylizacja kotów. Szczgólny przypadek?

Witam,
Jestem szczęśliwym posiadaczem czwórki młodych kociaków. Trzy młode kocury i jedna kocica.
Mieszkamy w domku jednorodzinnym. W nocy i do południa, w ciągu dnia, koty przebywają w na podwórku i w garażu. W domu są tylko rano na śniadaniu i po pracy do wieczora.
Czy w takim wypadku powinno się je sterylizować?
Co do konieczności sterylizacji kotki oboje z żoną jesteśmy raczej przekonani. Właśnie dostała rui i widzimy jak się męczy. Co do kotów - nastąpiła różnica zdań. Żona jest przeciwna. Argumentuje, że sterylizowane kocury nie poradzą sobie żyjąc pół-dziko. Czasami zdarza się, że koty muszą pozostać bez opieki przez dwa, trzy dni. Mieszkają wtedy w garażu i jak dotąd dobrze sobie radziły w takich okolicznościach (mimo młodego wieku).
Większość opinii dotyczy kotów stricte domowych. Czy ktoś może doradzić jak powinniśmy postąpić w tej sytuacji?
Pozdrawiam i z góry dziękuję za konstruktywne odpowiedzi.
Waldek

Szwajcar

 
Posty: 2
Od: Pt lut 07, 2014 16:09

Post » Pt lut 07, 2014 16:20 Re: Sterylizacja kotów. Szczgólny przypadek?

W kastracji nie chodzi tylko o rozmnażanie się lub nie, ale też o przenoszenie chorób śmiertelnych, takich jak FIV czy białaczka. Po kastracji koty mają o wiele mniejszą szansę na zarażenie... Niekastrowane koty ze sobą walczą, przez co szansa ta jest bardzo duża. Po kastracji bardziej się też trzymają domu, więc mniejsza szansa na wpadnięcie pod samochód czy kogoś niechętnego kotom.

Jeśli kotka ma ruję, to już teraz powinniście jej nie wypuszczać (bo pójdzie w tango i nie wiadomo, kiedy wróci... i czy wróci w ogóle). Dla kocurków to łatwy i szybki zabieg, mało który pamięta chwilę później, co się działo ;)

Kot jest kotem i jako zwierzę terytorialne zawsze będzie bronił swojego terenu - kastracja nie ma na to wpływu.

Szalony Kot

 
Posty: 23304
Od: Pt wrz 24, 2010 13:01
Lokalizacja: Grodzisk Maz./ Warszawa

Post » Pt lut 07, 2014 16:26 Re: Sterylizacja kotów. Szczgólny przypadek?

Kastrować jak najbardziej - wszystkie.

Kocury wykastrowane przede wszystkim nie będą bić się, gryźć i walczyć z innymi kotami oraz nie będą kopulować z jakąś okoliczną kotką - dzięki temu nie zarażą się białaczką i fivem (koci "hiv"), które przenoszą się przez wydzieliny ciała (w trakcie kopulacji) i krew (walki, podrapania, pogryzienia). Poczytaj o tych chorobach (google - wszystko znajdziesz).

Kocury niekastrowane przy okazji dość mocno wonieją i znaczą teren moczem - to czuć na odległość (a człowiek mieszkający z takim kotem po jakimś czasie może przestać czuć ten zapach), jestem w stanie w autobusie rozpoznać z daleka osobę, która ma niekastrowane kocury w domu :twisted: Także to daje do myślenia... Nawet jak kot wychodzi z domu to i tak coś oszcza przy okazji. Kastrowane kocury nie znaczą terenu moczem. I sam zapach ich moczu jest mniej więcej równie "intensywny" jak zapach moczu kastrowanej kotki (nie wiem czy niekastrowane kotki wonieją bardziej - nie miewam, to nie wiem).

To nie jest tak, że kastrowane kocury spadają w hierarchii i będą bite przez inne koty. Bardziej będą dla tych innych "niewidoczne" i same też nie będą prowokować do walki.
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 07, 2014 16:29 Re: Sterylizacja kotów. Szczgólny przypadek?

Niech będzie konstruktywnie ;)

Wykastrować wszystkie.
KOTKA: odizolować już, podać Proverę (nadal izolować!) i ciąć jak najszybciej. Ustal z wetem dawkowanie i termin. Jeśli ma ruję to lada chwila będzie w ciąży. Młoda kotka w ciąży to nie tylko słodkie kociątka, to ryzyko groźnych powikłań, konieczności zrobienia cesarki. Macie już czwórkę, raczej nie chcecie mieć więcej, co? ;)

KOCURKI: kastracja nie wpłynie na ich zdolność do "radzenia sobie" na wolności. Zyskacie to, że nie będą wędrować (czasem wiele km) za kocicą w rui, nie będą walczyć z obcymi kocurami o kocice itp. rzeczy, które często kończą się ranami, wpadnięciem pod samochód itp. Zarówno walki kocie jak i krycie niosą zagrożenie zarażenia kotów chorobami zakaźnymi (koci HIV i białaczka zakaźna) - a te z kolei dopiero sprawią, że koty nie będą sobie "radzić". Nie mówię o kosztach leczenia i trudnościach przy kotach "dochodzących".

Zarówno kotki jak i kocury są łowne po kastracji. Jeśli wykastrujecie kocury przed okresem znaczenia, możliwe, że nie będą oznaczać swojego terytorium, czyli nie będą osikiwać wszystkich kątów w domu i w zagrodzie.

Chyba tyle z konkretów;]


Ed/ hahaha, odpowiedzi jak na teście, kurczę, jak w szkole;]
Ostatnio edytowano Pt lut 07, 2014 16:35 przez Hikiko, łącznie edytowano 2 razy
ObrazekObrazek

Hikiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 1075
Od: Sob paź 30, 2010 22:27
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 07, 2014 16:30 Re: Sterylizacja kotów. Szczgólny przypadek?

No to masz już trzy odpowiedzi pisane w jednym czasie ;)
♪♫♬ ♪

*anika*

 
Posty: 13244
Od: Pon mar 28, 2005 20:15
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 07, 2014 16:31 Re: Sterylizacja kotów. Szczgólny przypadek?

Koty nie odczuwaja potrzeby fizycznej milosci (jak ludzie), musza miec chwilowego partnera, aby zaspokoic potrzebe przetrwania gatunku. Odbierajac kocurom jajka, nie odbieracie im poczucia meskosci, bo dla nich to poczucie nie istnieje. Kot ciapa zawsze bedzie taki, a rozrywkowy bedzie psocil czy jest czy nie kastrowany. U kotki rujka przebiega tak, ze widzicie ze sie meczy, a teraz wyobrazcie sobie kotowy poped seksualny, z wyciem, bijatyka. Zapewniam was, slabo rozrywkowe.
Nie rozumiem tego zdania :(...)Argumentuje, że sterylizowane kocury nie poradzą sobie żyjąc pół-dziko. Czasami zdarza się, że koty muszą pozostać bez opieki przez dwa, trzy dni. Mieszkają wtedy w garażu i jak dotąd dobrze sobie radziły w takich okolicznościach (mimo młodego wieku).
Tak czy siak zostawiacie im jakies jedzonko, wode, jak was nie ma w te dni, czy koty pod wasza nieobecnosc musza radzic sobie same, czyli polowac?
Kot wykastrowany, czy pelnojajeczny, tak samo poluje, bawi sie, jest sprawny fizycznie we wszystkich aspektach.

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Pt lut 07, 2014 17:08 Re: Sterylizacja kotów. Szczgólny przypadek?

Wielkie dzięki!
Jednomyślność Waszych odpowiedzi naprawdę mnie pokrzepiła.
Nie mieliśmy dotąd doświadczenia z kotami. Obecna piątka (4 młode i mama) pojawiła się na początku zeszłego roku w wersji "kompakt" - przybłąkała się kocica z brzuszkiem. Było 6 kociąt. Dwa oddaliśmy, a pozostałe, zanim znalazły domy, zdążyły nas w sobie rozkochać i musiały zostać :)
Kotce daliśmy już Provera i ma areszt domowy. Umawiam się z weterynarzem na zabiegi.
Pozdrawiam
Waldek

Szwajcar

 
Posty: 2
Od: Pt lut 07, 2014 16:09

Post » Pt lut 07, 2014 17:09 Re: Sterylizacja kotów. Szczgólny przypadek?

Szwajcar pisze:Wielkie dzięki!
Jednomyślność Waszych odpowiedzi naprawdę mnie pokrzepiła.
Nie mieliśmy dotąd doświadczenia z kotami. Obecna piątka (4 młode i mama) pojawiła się na początku zeszłego roku w wersji "kompakt" - przybłąkała się kocica z brzuszkiem. Było 6 kociąt. Dwa oddaliśmy, a pozostałe, zanim znalazły domy, zdążyły nas w sobie rozkochać i musiały zostać :)
Kotce daliśmy już Provera i ma areszt domowy. Umawiam się z weterynarzem na zabiegi.
Pozdrawiam
Waldek

super :ok:

czarnykapturek

 
Posty: 1389
Od: Pt wrz 21, 2012 18:54
Lokalizacja: Madryt (Hiszpania)

Post » Pt lut 07, 2014 19:05 Re: Sterylizacja kotów. Szczgólny przypadek?

*anika* pisze:Kastrowane kocury nie znaczą terenu moczem.

Oczywiście, że znaczą!
Na dzialkowisku Puć i Plusz leją po męsku.
Ogon w górę i heja! sikiem prostym na krzaczor 8)

Waldek, mam w działkowym stadzie kotki i kocury.
Wszystko cięte równo z trawą.
Żadnemu to nie zaszkodziło na charakter, bojowość i inne takie :wink:
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], ryniek, Zeeni i 496 gości