jul-kot pisze:Ale to, czym zaraziły się inne koty, to był na pewno koci katar. Nie wie się wszystkiego ...
Oczywiście że się nie wie.
Nie wiem np. dlaczego tamta kotka nie poradziła sobie z kocim katarem, dlaczego chorowała i umarła mimo iż była pod opieką ludzką.
Na taką chorobę dorosły kot, zaopiekowany nie powinien umrzeć.
A gdy umiera - zazwyczaj oznacza to jakieś drugie dno, dodatkową przyczynę.
Czasem jest to coś niewytłumaczalnego, jakaś dziwna podatność organizmu na dany wirus lub bakterię (bo koci katar to tak naprawdę zespół chorób, wirusowych i ich bakteryjnych lub grzybiczych powikłań), ale czasem jest to coś co naprawdę było do ogarnięcia (może niewłaściwe leczenie, może dodatkowa choroba która też wymaga "naprostowania") - lub wykrycia co się dzieje i przynajmniej wiadomo dlaczego jest tak źle. To też ważna informacja, bo jeśli mamy kota który od miesiąca mimo dobrego, prawidłowego leczenia nie radzi sobie z katarem kocim, jest coraz gorzej a w czasie badań okaże się że ma rozbujaną białaczkę zakaźną z wszelkimi jej świństwami to pozwala inaczej spojrzeć na sytuację kota niż gdy testy wyjdą ujemne. Sensowność dalszej walki w pierwszym i drugim przypadku jednak nieco inaczej wygląda.
Dlatego ja przy przewlekłych, źle leczących się lub nawracających infekcjach jestem zwolennikiem robienia testów na FeLV i FIV.