PaniKot pisze:Wziewy to raczej odpadają - o ile Miauczuś z jedzonkiem dopyszcznie pochłonie wszystko, to już przystawienie mu czegoś do myszczka to straszny stres. A stresować go nie zamierzam, bo to u niego wielce nie wskazane. A trzy minimalne dawki sterydu raz na kilka miesięcy (ostatnio brał w październiku) może aż tak bardzo nie zaszkodzą
Wiesz co, nie zrozum mnie źle, absolutnie nie chcę Cię urazić, ale dopóki nie spróbujesz i nie przekonasz się - nie mów, że wziewy się nie udadzą. Każdy kot na początku będzie panikował (bardziej lub mniej), bo nie wie co mu robią i czy to nie będzie bolało. To normalne. To jest tylko kwestia przyzwyczajenia i potem idzie dobrze. Oczywiście, jest z tym trochę zachodu i trzeba cierpliwości, spokoju, determinacji i konsekwencji, ale warto. I potem kot zupełnie nie odbiera tego jako stres.
Mojego kota przyzwyczajałam około tygodnia. Po kilkanaście razy dziennie przykładałam mu (tylko na sekundkę) maskę wysmarowaną jego ulubioną pastą. Żeby przywykł i żeby mu się dobrze kojarzyła. Dopiero potem zaczęłam powolutku podawać lek (psikając poza pyszczkiem). I dało się (a mój Glusik do drobiażdżków nie należy - 8,5 kg nie w kij dmuchał, a i rozmiary ma niezgorsze, i siłę niemałą
). Poza tym, jeśli wcześniej kot dostawał steryd w tabletkach albo zastrzykach, z wziewami prawidłowo wchodzi się "na zakładkę" - stopniowo zmniejsza się i odstawia piguły, i jednocześnie wdraża wziewy.
To tak tylko na marginesie. Oczywiście nie zamierzam Cię do niczego namawiać (bo to i tak najpierw potrzebne są badania, diagnoza i konsultacja u specjalisty), chcę tylko zaznaczyć, że to nie jest takie straszne jak się początkowo wydaje
не шалю, никого не трогаю, починяю примус
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik, Żwirek
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']