Śródborów czyli JOKOT w lesie

No, nie - Strażnik Domowego Ogniska :strach:

To jeden z największych szkodników.
Closedem w niego, closedem :wink:

Fakt, że mój osiedlowy las zamieszkany jest przez lisy i dziki - specjalnie mnie nie dziwi. Sarenkę tez kiedyś widziałam biegnącą po sanatoryjnych pagórkach.
Ale rodzina dzików na poboczu Wału Miedzeszynskiego, jakieś pół kilometra od Warszawy, wprawiła mnie w konsternację po raz kolejny.
Na szczęście, maluchy i mamusia pasły się spokojnie, przeczołgałam samochód obok nich, dopiero za mną zdecydowały się przejść na drugą stronę. Samochód jadący z naprzeciwka też prawie się zatrzymał, nic się rodzince nie stało. Cholera, to nie jest bezpieczne ani dla zwierzaków ani dla ludzi... :roll:

Ziuta dzielnie zniosła zabiegi, w drodze powrotnej już ze mną pogadała. :wink:

Wycinki poszły na hispat, ale podobno nie wyglądają źle. I tej wersji się trzymam. :ok:

Dzisiaj po pracy odbieram Bazylkę z TDT (kilkumiesięcznego). Pewnie znowu przeżyje traumę stada, którego nie znosi i którego się boi.
Może ktoś zlitowałby się nad Bazylką i dał jej jakiś spokojnieszy kącik?

Izolatki się skończyły w moim domu. Biedna Bazylia od południa leży pod łóżkiem, wyje i warczy na wszystkich. Biedna malutka...

Jedynaki są bardzo biedne w takich sytuacjach

Szczęśliwie dla Bazylki sezon letnio-balkonowy jest. Dużo czasu spędza na wystawie balkonowej :wink:

, zajmuje się ptaszkami i robaczkami, to mniej uwagi poświęca stadu. Jedynaczką jest po powrocie z adopcji, po przejściach z dominującym kocurem. W moim domu od wczesnej młodzieńczości mieszkała z kotami, radziła sobie wyśmienicie. A tam zadziało się źle, ech...

Niestety, zapytania o koty do adopcji zdarzają się teraz bardzo rzadko i ich jakość pozostawia wiele do życzenia. :roll:

Kilka dni temu Venta przyciągnęła uwagę jakiejś pani, ale pani - jak twierdzi - nie planuje i nie ma możliwości zabezpieczenia okien i balkonu. Do tej pory żadnemu zwierzęciu pod jej opieką nie stała się krzywda, więc jest przekonana, że Venta też nie wyskoczy przez okno. Nie będziemy tego sprawdzać na Vencie. Nie damy jej szansy na skoki.

Venta to chyba przecież z lotniska zabrana. Więc latać powinna umieć :twisted:

nieee, z lotniska była Cesna :lol:

i też nie dałam jej popróbować sztuki latania
trafiła do domu na parterze i solidnie osiatkowanego :mrgreen:

Venta jest ślepawa i kulawa, chociaż zapomina o tym, jak trzeba szybko biegać, co by porządku w stadzie przypilnować. :strach:

**Adopcje: 11 >>**

Dyżurna z niej :kotek:

ASK@ pisze:Dyżurna z niej

'Za moich czasów' to dyżurny był od sprzątania również. :mrgreen:

Jako że pani doktor będzie mi dzisiaj laserkiem oczy reperować, to mogę być ździebko niedysponowana chwilowo. Może by tak użyć dyżurnych choć do pilnowania porzadku? :lol:

To kciuki za udane błyskawice.

Mam nadzieję, że błyskawice były udane, bo przyjemne to już nie.

Powrót do domu o jednym oku to swego rodzaju szkoła przetrwania. Nie dość, że autobusem (a to hardcore po dziesięcioleciach uzależnienia od samochodu), to co robić przez godzinę jazdy jak czytać się nie da? Medytowałam.

Plus zakaz wysiłku przez co najmniej tydzień. Samo będzie się sprzątać, żwirek musi sam się dźwigać, a ja poleżę - dobre, nieprawdaż?

Fajnie masz...
Może też se strzelę jaką operację na oczko? :roll:

I niech się samo robi :mrgreen:

A dają w pakiecie zestaw krasnoludków? :mrgreen:

za Twoje oczka :ok:

już wierzę w to nicnierobienie :wink:

alix76 pisze:A dają w pakiecie zestaw krasnoludków?

jak się zamieni okulistę na psychiatrę - to jest szansa

Śródborów czyli JOKOT w lesie

Kto przegląda forum