Asiu, na szczęście dla maluchów, Hania zgodziła się zabrać je do siebie. Mają opiekę, jakiej potrzebują i tyle socjalizacji, żeby nie zgłupieć bez człowieka.
Jeszcze raz ogromne dzięki, Haniu, dla Ciebie i Janusza.
Ich mamcia chyba nawet nie pamięta o dzieciakach. Po przenosinach do mojej sypialni błyskawicznie zaanektowała poduszkę (ciekawe - większość kotów zaczyna zwiedzanie sypialni od tego miejsca
), pogoniła Rudkę i Rudego, a teraz bawi się z Jeżynką. Niestety, całymi nocami wariują tak, że albo mam krwawe ślady po pazurach na moich kawałkach wystających spod kołdry albo wychodzi ze mnie złe i rzucam poduszką w koty, w ramach akcji edukacyjnej.
Z jednej strony cieszy mnie, że Naveta i Jeżynka przypomniały sobie, że są jeszcze młodziuteńkimi koteczkami i umieją się bawić, ale ktoś w tym domu musi zarabiać na chrupki, a do tego powinien chociaż czasem się wyspać.