Taki kot musi trafic na człowieka, który potrafi go "opanować", o ile to w ogóle możliwe. Takiego, co się kotów nie boi i ma ogromne doświadczenie, "zaklinacza kotów", który spróbuje znaleźć przyczyny agresji. Skoro kotka jest w schronisku, to pewnie została przebadana i jest zdrowa - bo ból może być przyczyną agresji. Ale moze przyczyna jest psychiczna, bo koty tez chorują psychicznie? Nie znam się, ale rzeczywiście taka agresja od pierwszej chwili w nowym domu jest bardzo nietypowa. Koty owszem, czasami szaleją, próbują się wydostać, ale raczej nie atakują człowieka! A najczęsciej po prostu się chowają i "agresja" jest spowodowana nieumiejątnym postępowaniem nowych opiekunów. Kiedyś moja tymczaska Calineczka wróciła do mnie po jednym dniu z adopcji z etykietką "agresywna", ale agresja wyglądała tak, że kotka nie wychodziła z transportera i podrapała panią, która usiłowała ją na siłę z transportera wyjąć i wziąć na ręce.
Jola Dworcowa miała z kolei taką adopcję Ramzesa - opiekunka się zachwyciła, bo śliczny, długowłosy, ale nie miała doświadczenia, a Ramzes to "samiec alfa", z którym Jola sobie radzi, bo własnie - nie boi się kotów i ma ogromne doświadczenie. Natomiast opiekunka po jednym dniu adopcji wyladowała na pogotowiu, gdzie zszyto jej ranę, a Ramzes wrócił do przepełnionego dt Joli Dworcowej, cały zadowolony. Joli nie atakuje, bo nie dała się zdominowac. Ale na adopcję taki kot ma małe szanse. I oczywiście nigdy nie może trafić do domu z dzieckiem.