Jestem początkującą osobą z kotem. Kot wziął się stąd, że go znalazłam - chłopak ma około 4-5 miesięcy, jest już inwalidą, bo nie ma jednego paluszka, przez co trochę pokracznie chodzi, jest lekko podziębiony, ale już byliśmy u weterynarza i wszystko jest pod kontrolą.
Problemem jest kuweta. Jest u mnie drugi dzień i dopiero dzisiaj wysikał się i zrobił kupę. Niestety, mimo że kuwetę już obwąchał i zauważył, kilka razy był do niej wkładany, to przymierzał się do sikania na kawałku materiału leżącym pod drzwiami w celu trzymania ciepła. Kiedy wstałam z krzesła, zeby go przeniesc do kuwety, narobiłam niechcący strasznego hałasu, on się zestresował, potem goniliśmy się przez chwilę po pokoju, aż on utknął w rogu. Udało nam się go chwycić, jednak w trakcie przenoszenia zdążył się wysikać, kupę natomiast zrobił już do piachu. Zaczął zakopywać, ale zauważył, że go obserwujemy (wiem, głupie to było) i znów się zestresował, po wszystkim schował się do kącika i tak siedzi - mam zamiar dać mu się tam uspokoić i poczekać, aż sam wyjdzie.
Mamy podejrzenia, że ten kotek znalazł się na ulicy niedawno, ponieważ widac, że miał kontakt z ludźmi, garnie się do głaskania i przytulania, chce się bawić, jedynym problemem jest kuweta; sądzimy żę to z tego powodu znalazł się na ulicy...
Proszę o jakieś podpowiedzi, jak pomóc małemu uczyć się korzystać z kuwety, by przysporzyło mu to najmniej stresu, ponieważ próbując stosować metodę z przenoszeniem do kuwety w krytycznym momencie, jak widać - mały przeżywa stres ogromny. Będę wdzięczna za jakąkolwiek pomoc.
PS. Kociak mieszka obecnie w pokoju ze mną i moim chłopakiem, nie wychodzi poza niego, ponieważ w mieszkaniu jest jeszcze jeden kot. Wczoraj, kiedy położyliśmy się spać, wdrapał się nam do łóżka i spał z nami, więc jak już mówiłam, jakiś kontakt z człowiekiem miał, obawiam się jednak, że mógł być bity właśnie podczas nauki toalety