jak oswoic dorosłego kota, persa po przejściach?

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon sty 20, 2014 20:55 jak oswoic dorosłego kota, persa po przejściach?

Wiem, że temat był juz milion razy, ale raczej chodzi o male kotki i dzikie. W sobotę koleżanka mojej mamy oddała nam kotka, dorosły, niewykastrowany, pers, dwa dni wcześniej wzięła go ze schroniska, ale jednak zrezygnowała z opieki nad nim, bo mialczal. Kiedys byl w klasztorze, opiekowały sie nim siostry zakonne, później na wsi byl dokarmiany przez pewną kobiete, ale inne koty go odganialy, więc dala go do fundacji.

Kocurek caly czas chowa sie za kanapa, dzis zaczął troszke wychodzić, bo wcześniej robił to tylko w nocy. Niby wszystko w porządku, oswaja sie, ale niestety rzuca mi sie na ręce i gryzie, nie jest to zabawa. Może to dlatego, że próbuje sie jakos do niego zbliżyć. Druga sprawa jest taka, ze prawie wcale nie je i od juz trzeci dzień nie robi kupy, troszke sie martwie, jest o co?
Mialczy caly czas i naprawdę nie wiem co mam zrobic.
Ucieka gdy tylko ktos sie poruszy.
Jutro jedziemy obciąc go na lyso bo jego futro jest bardzo niezadbane co grozi martwica skóry, obawiam sie, ze to jeszcze bardziej pogorszy nasze relacje.

Co zrobic, żeby szybciej się oswoil i przestał sie nas bac i co najważniejsze, żebym ja nie musiala się bac jego...
Ostatnio edytowano Wto sty 21, 2014 11:10 przez kraffcia, łącznie edytowano 1 raz

kraffcia

 
Posty: 3
Od: Pon sty 20, 2014 20:36

Post » Pon sty 20, 2014 22:10 Re:

Biedaczek :( Musiał dużo przejść :(
Możesz wypróbować preparat Feliway, ale to chyba u weta jest dostępne, dobre są też krople Bacha z winoroślą i ostrokrzewem (na stres, zmiany itp.)
Może po prostu kot potrzebuje czasu, tyle zmian na niego spadło, pobyt w schronisku, kolejna zmiana domu...
kicikicimiauhau
 

Post » Pon sty 20, 2014 23:08 Re: jak oswoic dorosłego kota?

jeżeli atakuje, pewnie ma jakiś problem. Może te kołtuny mu dokuczają, bo spinaja cialko.
Moja własna domowa kotka pojechała ze swoja siostrą do mojej Mamy, gdy wyjeżdzalismy na ferie. Mame znały, ale tam Puma przez 3 dni chowała sie za wersalką i nic nie jadła lub niewiele. Jej siostra po kilku godzinach wyszła. To i tak był dla nich stres, mimo ze zapachy i miejsce znały wcześniej.
A taki kotek, tyle przeżyć.
Ale wet musi sprawdzić, co mu może dolegać.
Obrazek Obrazek

Thorkatt

 
Posty: 17122
Od: Czw sty 04, 2007 23:29
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 21, 2014 0:00 Re: jak oswoic dorosłego kota?

Zajrzałam przez przypadek... oswajanie...

A tu pers... i to po duuużych przejściach.
To "inne" koty pod każdym względem.
Proponuję dodać w tytule wątku, że chodzi o dorosłego PERSA. Zajrzą osoby doświadczone i pomogą w interpretacji zachowań.

Poza wszystkim podstawa to kastracja, jeśli stan zdrowia na to pozwala. Na pewno wpłynie pozytywnie na ograniczenie agresji kota i nie tylko.
Ile kot ma lat? Macie jakieś badania, informacje w jakiej jest kondycji zdrowotnej? Strzyżenie ważne, ale w pierwszej kolejności pognałabym do weta na przegląd ogólny.
Dobrze, że kocisko w końcu do Was trafiło. Skoro szukacie pomocy i info, to znaczy, że Wam na nim zależy. Powodzenia!

maryniaj

 
Posty: 150
Od: Śro wrz 15, 2010 23:13

Post » Wto sty 21, 2014 11:08 Re: jak oswoic dorosłego kota?

maryniaj pisze:Zajrzałam przez przypadek... oswajanie...

A tu pers... i to po duuużych przejściach.
To "inne" koty pod każdym względem.
Proponuję dodać w tytule wątku, że chodzi o dorosłego PERSA. Zajrzą osoby doświadczone i pomogą w interpretacji zachowań.

Poza wszystkim podstawa to kastracja, jeśli stan zdrowia na to pozwala. Na pewno wpłynie pozytywnie na ograniczenie agresji kota i nie tylko.
Ile kot ma lat? Macie jakieś badania, informacje w jakiej jest kondycji zdrowotnej? Strzyżenie ważne, ale w pierwszej kolejności pognałabym do weta na przegląd ogólny.
Dobrze, że kocisko w końcu do Was trafiło. Skoro szukacie pomocy i info, to znaczy, że Wam na nim zależy. Powodzenia!



Jest zdrowy, badany był w schronisku. Z kastracja poczekamy az trochę się oswoi.

kraffcia

 
Posty: 3
Od: Pon sty 20, 2014 20:36

Post » Wto sty 21, 2014 11:58 Re: jak oswoic dorosłego kota, persa po przejściach?

Ja bym mu dała trochę czasu ... Kot może i dwa tygodnie pod kanapą posiedzieć. Biedak sporo przeszedł to i nie dziwne, że się stresuje.
A jak już jesteśmy przy ochronie, to ja dam ci podarek. Kotka. Będziesz go karmił, czesał i codziennie głaskał, bo kotek to bardzo lubi. Za to jak ktoś przyjdzie ciemną nocką, żeby ci poderżnąć gardło, to kotek go zeżre.
Toroj

MM93

Avatar użytkownika
 
Posty: 512
Od: Czw sty 12, 2012 21:36

Post » Wto sty 21, 2014 12:28 Re: jak oswoic dorosłego kota?

kraffcia pisze:
maryniaj pisze:Zajrzałam przez przypadek... oswajanie...

A tu pers... i to po duuużych przejściach.
To "inne" koty pod każdym względem.
Proponuję dodać w tytule wątku, że chodzi o dorosłego PERSA. Zajrzą osoby doświadczone i pomogą w interpretacji zachowań.

Poza wszystkim podstawa to kastracja, jeśli stan zdrowia na to pozwala. Na pewno wpłynie pozytywnie na ograniczenie agresji kota i nie tylko.
Ile kot ma lat? Macie jakieś badania, informacje w jakiej jest kondycji zdrowotnej? Strzyżenie ważne, ale w pierwszej kolejności pognałabym do weta na przegląd ogólny.
Dobrze, że kocisko w końcu do Was trafiło. Skoro szukacie pomocy i info, to znaczy, że Wam na nim zależy. Powodzenia!



Jest zdrowy, badany był w schronisku. Z kastracja poczekamy az trochę się oswoi.


To znaczy - jakie badania miał robione w schronisku?

Pers po przejściach przed jakimkolwiek zabiegiem pod narkozą musi mieć zrobiona przynajmniej badania krwi - morfologia z biochemią.. to ważne, bo persy w ogóle mają skłonność do chorób nerek.. a już takie po przejściach i jeszcze rozmnażanie bez kontroli trzeba koniecznie sprawdzić pod tym kątem..

wyniki są ważne - zwłaszcza poziom mocznika i kreatyniny - muszą być w normie, bo wszelkie przekroczenia i w takim stanie narkoza - to zagrożenie życia dla kota..
jeśli ma być strzyżony, to podejrzewam, że również dostanie narkozę..
zrób mu przedtem badania koniecznie..
jeśli wszystko będzie ok, to można bez problemu podać narkozę..

w innym przypadku należy zacząć od wyleczenia niewydolności nerek, o której świadczą podwyższone parametry nerkowe (mocznik i kreatynina)..
wtedy konieczna jest odpowiednia karma - dla kotów z problemami nerkowymi, ponadto kroplówki - do czasu aż ustabilizuje się poziom parametrów nerkowych..

Jego agresywne zachowanie najprawdopodobniej jest wynikiem dotychczasowych przejść i po prostu olbrzymiego strachu..
przecież najlepszą obroną jest atak..

Jak kicio się uspokoi, przekona się, że jest bezpieczny i nie będzie czuł zagrożenia to powoli mu przejdzie.. chociaż może nie stanie się to z dnia na dzień..

Miałam takiego 'persa z second handu'.. zresztą mam nadal.. to mój czarny Bazyl..
Na początku agresja na granicy furii.. do tej pory mam ślady po jego ząbkach na udzie..

Badania mu zrobiłam, okazało się, że nie jest źle.. miał tylko małe problemy z oczami ale ze względu na początkową ,nieobsługiwalność' dostał convenię trzy razy co dwa tygodnie i jakoś pomogło..
a poza tym dałam mu spokój.. dostawał jedzenie, patrzyłam czy prawidłowo korzysta z kuwetki.. i po jakimś czasie zrobił się z niego całkiem miły i przyjazny kotek..
tylko czesania nie lubi..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28913
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Wto sty 21, 2014 13:39 Re: jak oswoic dorosłego kota, persa po przejściach?

Ja ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć ,że tylko cierpliwość i nie działanie na siłę daje jakieś rezultaty w oswajaniu dzikiego dorosłego kocurka.

Miesiąc temu po śmierci innego wspaniałego kocurka Kajtka, który także jak do mnie trafił był dorosły i długo oswajał się z innym kocurkiem, rezydentem i właśnie zaczęło być widać rezultaty przyjełam do siebie Alberta, którego wypatrzyłam już dużo wcześniej, kotka trójłapka, w większości dobrze ustosunkowanego do innych kotów, ale nieoswojonego z ludźmi.

Albert od razu zaprzyjaźnił się z Pusiem, w kolejnym dniu z Diabełkiem 6 letnim ,charakternym rezydentem, a ze mną oswaja się do dzisiaj.
Wiem jakie to trudne, to słodki kotek, tak chciałabym go pogłaskać, przytulić, ucałować jego łapki i pyszczek, pogłaskać po brzusiu, z trudem się powstrzymuję, ale jednak, widząc ,że nie czuje się z tym najlepiej powstrzymuję się dając mu jak najwięcej swobody.
Jego poprzednia opiekunka z kociarni uprzedziła mnie, że mimo protestów, prychania itp Albercik daje się pogłaskać tzn. nie ugryzie, ani nie zaatakuje i to prawda, ale w kontakcie ze mną widzę, że lepszy skutek daje powstrzymanie się od głaskania, zdarza mi się spróbować oczywiście, ale staram się jak najłagodniej i tylko krótką chwilę. Skutek tego jest taki, że Albercik już nie ucieka i nie reaguje panicznie kiedy przechodzę obok niego, a tylko wtedy kiedy wyciągam rękę lub przechodzę obok niego z myślą, że chyba się nie powstrzymam z pogłaskaniem go, on jakby wyczuwa moje zamiary i jest wtedy ostrożniejszy i potrafi nawet zwiać.
Za pierwszym razem kiedy próbowałam go pogłaskać gdy w większości przebywał w budce na drapaku lub w łazience, bardzo się wzdrygał, prychał, wręcz pluł, zrobił kupę chyba ze strachu. Biorąc pod uwagę, że aż tak bardzo się mnie boi pierwsze dni chodziłam prawie na paluszkach, żadnych gwałtownych ruchów, potem postanowiłam, że będę się zachowywać w miarę normalnie, nie tyle co ignorując ile po prostu nie mając żadnych zamiarów wobec Albercika. Dało to skutek taki, że najpierw w nocy, a potem w dzień w miarę swobodnie zaczął się poruszać po całym domu, ba nawet niedawno położył się obok mnie i co prawda kiedy wyciągnęłam rękę i go lekko pogłaskałam mimo, że niezadowolony pozostał na miejscu, kiedy już dłużej chciałam go pogłaskać zeskoczył z łóżka.
Duży efekt daje zabawa, szukałam odpowiedniej zabawki dla Albercika, najlepszy skutek daje wędka i laserek. Zabawa nas zbliża do siebie, Albercik coraz bardziej się zbliża, jest wtedy zrelaksowany, zadowolony.
Czasem źle odczytuję sygnały, bowiem powiedzmy Albercik leży brzuchem do góry na fotelu, zupełnie zrelaksowany, wyciąga łapki, ja chcę wykorzystać moment i przechodząc obok niego chcę go pogłaskać, Albercik zmienia wtedy zupełnie postawę ciała, gotuje się do ucieczki, to jest kwestia sekund kiedy zwieje, ale na tyle już siebie wyczuwamy, że umiem odejść na tyle szybko, aby nie zeskoczył i dalej oddawał się miłej drzemce w swoim ulubionym miejscu.

Albercik został potrącony przez samochód, długo leżał w rowie, potem amputowano mu tylną łapkę. Nie wiadomo jak jego życie wyglądało wcześniej, ale to kotek, który wiele przeszedł, dlatego też zasługuje na wiele.
Ja tłumaczę sobie jego zachowanie tak, że muszę dla niego niesamowicie śmierdzieć, po prostu nie jest w stanie znieść mojego zapachu, jest tak okropny, że po prostu nie może. Nie ubliżam przy tym sobie, koty tworzą mapy zapachowe w swoim świecie i nimi się posługują, czytałam kiedyś o tym. Tłumaczę sobie ,że na jego mapie jestem bardzo nieznośnym zapachem, którego trzeba unikać, ale wierzę ,że z czasem na tyle się z nim oswoi, że może nawet zapomni kiedyś jaki to nieprzyjemny zapach, przyzwyczai się do niego,nie mogę być jednak intruzem i ani go zmuszać do tego ani namawiać aby szybciej się przyzwyczaił, bo to odniesie odwrotny skutek.

Co najgorsze, ale zarazem najważniejsze nie ma sposobu, może poza zabawą i tolerowaniem tego, że kotek nie chce być głaskany czy przytulany, aby to w jakikolwiek sposób przyspieszyć. Feilway, różne obróżki feromonowe może i dają jakieś słabe efekty, ale nie zdziałają cudów. Najistotniejsza jest cierpliwość.
Ja zaakceptowałam fakt, że Albercik może nigdy nie da się przytulić czy wziąć na ręce, cieszę się tym co mam dzisiaj, że w miarę swobodnie porusza się po domu, bawi się z kotami, śpi na fotelu zupełnie zrelaksowany, a co jakiś czas Albercik sprawia mi niespodzianki, np kiedy położył się obok mnie, ale ja tego zupełnie nie oczekuję, nie spodziewam się tego, nie liczę na to, ale gdy już się zdarzy taka niespodzianka oczywiście ogromnie się cieszę.

Relacja z Albercikiem pozwoliła mi też z drugiej strony zobaczyć jakie to niezwykłe mieć kontakt z oswojonymi kotami, to, że nie wzdrygają się z przerażeniem gdy ich dotykam, że właściwie mogę zrobić z nimi wszystko, wziąć na ręce, pogłaskać, zajrzeć pod łapkę, dotknąć brzusia, pyszczka. To niesamowite.

karolink

 
Posty: 1116
Od: Pon paź 09, 2006 20:40
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sty 21, 2014 16:33 Re: jak oswoic dorosłego kota, persa po przejściach?

12 lat temu pod moje drzwi przyblakal sie Pers, byl w koszmarnym stanie ,siersc byla tak pozlepiana ze tylko golenie moglo pomoc,w domu mialam juz psa i innego kociaka, Pesik byl dosc agresywny ,gdy pojechalam z nim do lecznicy weterynarz od razu powiedziala ze gryzie z powodu bolu skóry, nie byl golony tego samego dnia, pamietam ze dostal jakies zastrzyki i na golenie zglosilam sie dopiero po 2 dniach , oswajanie nie trwalo dlugo ,mysle ze gdy twoj pozbedzie sie tej zbitej siersci poczuje sie lepiej ,teraz pewnie jest caly obolaly i przerazony, Persy to niesamowite koty,moja kotka gdy do mnie przyszla miala 4 lata ,dozyla 16stu , pokochalam ta rase do bólu, spokojne ,cierpliwe, opiekuncze i zawsze blisko czlowieka ,no i te oczy ... twoja na pewno oswoi sie szybciej niz myslisz tylko poswiec jej czas, gdy przyjdzie na glaskanko zrob to i nie wiem czy wszystkie ale moja persica uwielbiala glaskano po nosku i miedzy oczkami ,za glaskaniem po calym grzbiecie nie byla, nos i oczy to szczegolne miejsca u persa.

Avil

 
Posty: 42
Od: Pon sty 13, 2014 18:11

Post » Wto sty 21, 2014 18:05 Re: jak oswoic dorosłego kota, persa po przejściach?

Kraffcia

Po pierwsze daj mu się wysyczeć , wiem że to brzmi głupio - ale on potrzebuje czasu by zaufać.
Po tym co przeszedł nawet długo potrzebuje , może miesiąc, w optymistycznej wersji 2 tygodnie.
Syczy niech syczy, nie podchodź póki co. On zgłupieje jak dasz mu przestrzeń i nie będziesz
naciskać od razu na bliskość i zacznie się bacznie przyglądać w stylu " o tu mnie szanują chyba,
nie próbują mnie na siłę … " .Obrazek

Nie goni ów pers za Tobą celem mordu po mieszkaniu :twisted: tylko wyraźnie pokazuje , że jeszcze Ci nie ufa
i chce dystansu , bo nie wie co mu zrobisz. Widać ma niemiłe skojarzenia z ludzką ręką.
Do fryzjera go jakoś weź , to ważne bo dredy bolą , może ma rany na skórze - foch mu przejdzie i tak i tak za
minimum 2 tygodnie.

W domu potem daj mu się schować i niech siedzi nawet tydzień w bezpiecznym miejscu, postaw tam miski z wodą i jedzeniem
i kuwetę . Będzie najprawdopodobniej jadł i pił w nocy. Kuwetkował też.
Nie naciskaj na zbliżenie, sam zacznie wychodzić - ćwicz CNOTĘ CIERPLIWOŚCI . :twisted:
Jak syczy gdy przechodzisz obok , idź dalej i nie zwracaj na niego uwagi póki co.
On dużo przeszedł, może był bity - musi się nauczyć, że w nowym miejscu nic mu nie grozi. Obrazek

Dwa :
To-koniecznie weterynarz , sprawdzić czy coś go nie boli, zbadać krew, mocz itp.
Przy bólu koty reagują agresywnie.

Trzy :
Zasada 3 x C

Czas
Cierpliwość
Czuła bliskość ( w sensie jestem obok ale się nie narzucam )

Persy są specyficzne - dłużej zaufanie trzeba zdobywać, ale jak już zdobędziesz to na amen. Obrazek

Nie jest to na pewno typ mordercy biegającego za ludźmi po domu :twisted: celem ugryzienia.
On syczy ze strachu, żeby dać mu spokój - i póki co uszanuj to.
Zaprocentuje Ci to jego zaufaniem - lokata na przyszłość.

Życzę Cierpliwości .

No i koniecznie zbadaj go u weterynarza , aby wykluczyć podłoże bólowe tych napadów złości.

Obrazek

P.S.

Pochwal się i wklej zdjęcia tego Ancymonka :D

P.S. II

Pers miauczy bo nawołuje kogoś ( zwierzaki, ludzi ) których dotąd znał. Nie wie gdzie jest.
Musicie wytrzymać kilka dni. Przejdzie mu.
Ja sobie kupiłam takie stopery w aptece do uszu - jak plastelinka na kilka miauczących nocy.
Potem przeszło i stopery leżą w szufladzie.
Z lęku przed rusycyzmem wielu naszych braci, nie mówi „kot się czai”, lecz „kot się herbaci” ---- Jan Sztaudynger
Obrazek...ObrazekA tu znajdziesz nasz koci wątek: http://tiny.pl/hk6cq

Monika_Krk

Avatar użytkownika
 
Posty: 4693
Od: Wto lis 27, 2012 12:51
Lokalizacja: Kraków - tu żyją Smoki, Lajkoniki i Koty .

Post » Wto sty 21, 2014 18:19 Re: jak oswoic dorosłego kota, persa po przejściach?

P.S. III
- do tego powyżej dodam jeszcze :

no i po badaniach u weterynarza kastrowałabym od razu - gdy będą badania ok.
To wyciszy samcze hormony, uspokoi go, no i nie będzie " śmierdział" kocurem mocz, ani
nie będzie znaczył terenu.

:ok:
Z lęku przed rusycyzmem wielu naszych braci, nie mówi „kot się czai”, lecz „kot się herbaci” ---- Jan Sztaudynger
Obrazek...ObrazekA tu znajdziesz nasz koci wątek: http://tiny.pl/hk6cq

Monika_Krk

Avatar użytkownika
 
Posty: 4693
Od: Wto lis 27, 2012 12:51
Lokalizacja: Kraków - tu żyją Smoki, Lajkoniki i Koty .

Post » Śro sty 22, 2014 2:01 Re: jak oswoic dorosłego kota, persa po przejściach?

Byłam z nim dzis u fryzjera i weterynarza. Został lysy i bez jajka (mial tylko jedno). Pijany zaczął do nas podchodzić i przestał sie bać. Mama zakochała sie w nim, ojciec to samo. Teraz nie spie, bo maly bryka i co chwile przychodzi mi do pokoju, lazi po mnie, albo przekłada sie z miejsca na miejsce. Wciąż lekko nietrzezwy, albo nie ma siły na wycie, albo mu przeszło. Glaskania wciąż niestety nie lubi. ;c
sierśc mial jak skorupa cud, ze skora zdrowa, biedaczek sie wycierpial, nie dziwię sie, ze nie dawał sie dotknac.

I teraz nie jestem pewna rasy, nasz wet mówił ze pers, fryzjerka, ze brytyjczyk, albo mieszany, nie wiadomo. Najważniejsze, ze biedaczek wreszcie ma kochająca go rodzine.

kraffcia

 
Posty: 3
Od: Pon sty 20, 2014 20:36

Post » Śro sty 22, 2014 7:44 Re: jak oswoic dorosłego kota, persa po przejściach?

kraffcia pisze:Byłam z nim dzis u fryzjera i weterynarza. Został lysy i bez jajka (mial tylko jedno). Pijany zaczął do nas podchodzić i przestał sie bać. Mama zakochała sie w nim, ojciec to samo. Teraz nie spie, bo maly bryka i co chwile przychodzi mi do pokoju, lazi po mnie, albo przekłada sie z miejsca na miejsce. Wciąż lekko nietrzezwy, albo nie ma siły na wycie, albo mu przeszło. Glaskania wciąż niestety nie lubi. ;c
sierśc mial jak skorupa cud, ze skora zdrowa, biedaczek sie wycierpial, nie dziwię sie, ze nie dawał sie dotknac.

I teraz nie jestem pewna rasy, nasz wet mówił ze pers, fryzjerka, ze brytyjczyk, albo mieszany, nie wiadomo. Najważniejsze, ze biedaczek wreszcie ma kochająca go rodzine.


Niepokoi mnie to jedno jądro.
A gdzie drugie? Czyżby zostało w środku, nie zstąpiło ?
Wet badał?
Jeśli kocurek jest wnętrem, to z drugim jądrem będą same problemy. Trzeba je znaleźć i usunąć, bo może dojść do zmian nowotworowych. Poza tym, kot może znaczyć teren.
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro sty 22, 2014 8:17 Re: jak oswoic dorosłego kota, persa po przejściach?

Golenie skołtunionego kota czyni cuda.

Miałam ten problem z Rysią (mix maine coon i persa)- przyszła do mnie już pokosmacona a że nie dała się tknąć to było coraz gorzej.
Ona na początku także była agresywna i wręcz sama z siebie się rzucała na człowieka jak był zbyt blisko.
O złapaniu jej nie było mowy.

Powodem "marudzenia" kocicy i agresji jak się okazało po czasie był filc przy skórze- ogolony kot od razu się uspokoił, paradoksalnie po goleniu wręcz bardziej zaufał i zaczął się spoufalać (a nie było zmiłuj i głupiego jasia- kot został przeze mnie i koleżankę wolontariuszkę Animalsów ogolony "bezstresowo" w domu- weterynarza prawdopodobnie by zjadł lub trzeba by go usypiać czego w tym czasie się bardzo bałam. A tak to jedna trzyma kota, a druga goli bezhałasową maszynką).
Warto przy okazji jak teraz jest ogolony nabyć grzebień z obrotowymi zębami (doświadczenie pokazało że jest dużo lepszy od szczotek które miała kotka- ma długie oble zakończone zęby które zamiast szarpać jak się zaczepią o futro to luźno wychodzą. Koszt to 10-20zł) i przyzwyczajać kota do czesania po gołej skórze.
Nie wiadomo jak wyglądał ten zwyczaj w poprzednich miejscach gdzie był ale wnioskuję, że nie wyglądał i kot na początku będzie niechętny.
Dobrze sprawdza się opcja: sypiemy do miseczki odrobinę ukochanej karmy albo smaczków kota, kot zaczyna jeść a my go wtedy ostrożnie grzebieniem po skórze...
Z czasem kot zaczyna czesanie kojarzyć jako pozytywną czynność i już się nie broni. Potem można go zacząć czesać bez jedzenia i nie będzie protestował. Ważne żeby zacząć już teraz,jak nie ma futra i grzebień nie może się o nic zahaczyć.

Natomiast co się tyczy chwilowej agresji i rzucania się na ręce, przyznam, że zastosowałam prawdopodobnie mało pedagogiczną metodę na kocicę- po którymś razie jak złapała mnie zębami za rękę (na szczęście nie wbijała) ja drugą ręką nie tyle złapałam co położyłam jej płasko dłoń na barkach i karku i... przygięłam kota do ziemi, po czym przytrzymałam tak około minuty nie dając jej zwiać. Puściłam jak się uspokoiła.
Podziałało jak kubeł zimnej wody na łeb.
Nigdy więcej po tym incydencie kocica do mnie nie skoczyła i nie próbowała zdominować.
A dominujący charakterek to ona ma- mimo, że sterylizowana.

Powodzenia z kotem i super że znalazł u Ciebie dom!
Sadysta Zabrza cd http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=160149
Tona karmy dla schroniska !! http://www.youtube.com/watch?v=YMw8lsfOxzU
Obrazek Julian [*] (13.02.14) i Rysia Obrazek Sara [*] 17.09.2013

Ventrue1

 
Posty: 417
Od: Pon mar 04, 2013 20:41
Lokalizacja: Łazy k/Zawiercia




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 79 gości