» Pon mar 30, 2015 23:04
Re: Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..
Co u mnie pytasz....kiepsko.Ze zdrowiem, z innymi sprawami.Ciśnienie mnie dobija.Jest bardzo słabe.Suchej karmy już nie mamy.A jeśli chodzi o pogodę, to ta od wczoraj a właściwie od niedzieli wieczora, jest fatalna.Silny wiatr i deszcz.Rybacy wcale nie wypłynęli dzisiaj.Nie wiem jak będzie jutro.Podobno ma wiać do końca tygodnia.Wcześniej nie wypłynęli, bo rzeka była za nisko.Więc jak widzisz czasem i nawet dobra pogoda nie wystarczy.
Mam jedną kotkę w wysokiej ciąży.Próbowałam dzisiaj.Poświęciłam maksymalnie dużo czasu, aż sama się w końcu oddaliła z miejsca karmienia.To siostra Niusi.Nie mogłam jej zlokalizować od wielu dni, bo się przeniosła porzucając ubiegłoroczny miot, w miejscu gdzie bytowała .Tam złapanie jej byłoby dużo prostsze.Ale nie tutaj.Za dużo kotów tutaj karmie.Jest też sporo kotów wychodzących.Robią trochę zamieszania.Niby miałam spokój.Od ludzi.Nikt w taką pogodę nie pchał się na spacer. Ale niestety.Kotka wyżarła łapką jedzenie z pułapki.Wcale do niej nie wchodząc.Wyciągała sobie z boku.Niczym niedżwiadek miód ze słoika.I zlizywała z pazurków. Podojadała jakieś drobne resztki po innych kotach, choć dałam im minimalne porcje, bo czułam że ona mi to zrobi.Odeszłam nawołując inne koty po kolei .I poszłam z nimi w ustronne miejsce zostawiajac tylko klatke z żarciem.Usiadłam i obserwowałam kotkę.No i lipa.Jutro będę próbować dalej.
Szłam z tą klatka po inną kotkę.Nie sadziłam że przez przypadek uda mi się zobaczyć tą.A ta jest teraz najważniejsza.Tamtej już łapać nie mogłam, bo straciłam za dużo czasu.W trakcie dopadłam inną kotkę.Złapałam ja w ręce.Byłam kilka dni temu z transporterkiem, potem torbą i jak na złość oddalała się, kiedy tylko wyciągałam do niej rękę.A już kilka razy ją głaskałam i chyba nawet z dwa udało się na moment wziąść na ręce.Ten moment by mi wystarczył, ale wtedy się nie udało.Dzisiaj podczas karmienia najpierw ją pogłaskałam.Zobaczyłam że się nie odsuwa, wiec wzięłam ją na ręce jak tylko nałożyłam jedzenie.Zanim zaczęła jeść.Szłam z nią i głaskałam.Nawet się nie wyrywała.Była raczej bardzo zdziwiona.Wózek z pułapką miałam kilka metrów dalej, bo już wiedziałam, że dzisiaj nie zdąże nic złapać.Więc kiedy już ją miałam, niosłam ją na rekach do pułapki.Doszłam do wózeczka i jedna ręką delikatnie otworzyłam blokadę z jednej strony.Potem zaczęłam otwierać z drugiej i w tym momencie.......jakiś cholerny samochód dostawczy z silnikiem chyba od traktora, wjechał w poboczna drogę.Zrobił taki rumor że sama się wystraszyłam.Kotka spanikowała zrobiła obrót wokół własnej osi i poleciała przestraszona.Myślałam że krew mnie zaleje.Już ją miałam.Zabrakło ułamka sekundy dosłownie .Gdyby samochód nadjechał ciut póżniej.Zła jestem bo sterylizacja tej kotki jest bardzo ważna.Będę próbować dalej.