Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 10, 2015 10:17 Re: Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..

Z gorszych wiadomości jest taka ze wczoraj znalazłam na skwerku w miejscu karmienia Trusi[*] martwą kotkę. :( To domowa kotka, ludzi mieszkających na przeciwko mnie, po drugiej stronie ulicy.Kotkę karmiłam już praktycznie ponad dwa lata.Pożną jesienią była w wysokiej ciąży.Była jednak dobrze odkarmiona przeze mnie.Tłuściutka.Wtedy ją zabrali do domu.Pewnie urodziła.Wczesną wiosną pojawiła się znowu.Wychudzona jak szkielet. :| Nie zabierali jej już chyba nawet na noc, bo zamieszkała w budce Trusi[*].Nie było widać ciąży, choć już rozpatrywałam ewentualną sterylke, w najbliższym czasie.Bardzo martwiło mnie to, ze ciągle przebiegała ulice na moja stronę.Wielokrotnie ją przenosiłam nawet w torbie transportowej, bo była lekko dzikawa i wyrywała się z rąk.Często do południa była juz na moim podwórku.Wczoraj nie pokazała się ani u mnie, ani w miejscu karmienia.Sprawdzałam budki i wtedy ją zobaczyłam.Myślę że została potracona, dobiegła na skwerek i tam odeszła..... :(

To była szara drobniutka koteczka z tzw zajęczą wargą.Uwielbiała dobra sucha karmę i saszetki.Jadła z takim zapałem.......

zabrałam ją do pochowania.Myślę ze właścicieli chyba już od dawna nie obchodził jej los.... :roll: :|

Dla Kotusi [*]
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pt kwi 10, 2015 12:38 Re: Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..

Biedna Kicia :( [*].
Kciuki za kastrację Maciusia i innych futerek, żeby wszystko poszło dobrze :ok: .

ultra75

 
Posty: 856
Od: Śro wrz 14, 2011 10:14
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt kwi 10, 2015 12:48 Re: Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..

Biedna Kicia [']
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16114
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob kwi 11, 2015 0:38 Re: Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..

Przykre, że koteczka kiedyś miała dom, a potem dom się na nią wypiął :cry: Tez znam takie przypadki :( Ludzie to często egoiści nie posiadający za grosz empatii. Biedna kotunia [*]
ObrazekObrazek

bodzia_56

 
Posty: 568
Od: Czw paź 20, 2011 21:55
Lokalizacja: ok.Łodzi

Post » Wto kwi 14, 2015 16:41 Re: Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..

[*]
U mnie wszyscy puszczają swoje koty wolno, nawet rasowe , często niewykastrowane...
Kiedy wychodzę z moją damą gronostajową w puszorach, patrzą na mnie tak jakoś :roll: - jak na sadystę :twisted:

Irlandczyk dziwny twór, który ponad wszystko ceni sobie wolność - zwierzęcia :roll:

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Wto kwi 14, 2015 17:23 Re: Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..

iza71koty pisze:Obrazek Obrazek Obrazek

A ja miałam wczoraj niezłe nerwy przez tą koteczkę.Uwieziona w piwnicy domu jednorodzinnego prawie od 3 dni.Do głowy by mi nie przyszło ,że aż taki kawał poszła ale.....koty są niestety ciekawskie i czasem a nawet częściej, kończy się to dla nich tragicznie.

Ta akurat miała sporo szczęścia, bo biegała po okienku piwnicznym, próbując się wydostać.I tylko dzięki temu ją zauważyłam.
Kotka zwykle bardzo punktualna, czekająca razem z Jacusiem.Już w czwartek jej nie było.Rozmawiałam jednak ze znajomą u której kotka się osiedliła pomieszkując na tarasie, na którym kiedyś pomieszkiwał Tata Niedzwiadka[*].Kotka chodzi tam nawet z Jacusiem i śpią na rozkładanym fotelu razem.Była wichura która trwała od kilku dni.Znajoma powiedziała że w ten dzień karmiła kotkę, kiedy ta do niej przyszła.Niespokojna zrobiłam się dopiero dnia następnego, bo kotka znowu się nie pokazała.Nie było nikogo w tym czasie w domu znajomej, wiec nie było kogo zapytać, ale dnia następnego znajoma sama wyszła i mówi że nie widzi kotki drugi dzień.Zaczęliśmy szukać, ale nic.Przeszliśmy jej piwnice potem dzwi pomieszczeń w willi obok.Pomieszczeń gospodarczych i garaży i nic.I kiedy jechałam powoli obserwując okienka piwniczne kolejnych domów ,zobaczyłam że kotka biega po oknie w piwnicy.Wróciłam po znajomą.Poprosiłam żeby ze mną poszła, bo sama się jakoś krepowałam iść w święta do ludzi, a to akurat sąsiedzi ,więc uznałam że tak będzie lepiej. Tym bardziej że z Panią z tego domu miałam już na pieńku, bo koty kopały jej w kwiatach.Weszłyśmy z właścicielką.Kotka śmignęła dwa razy wskoczyła na okienko i próbowała się wydostać.Nie miałam pojęcia jak kotka dostała się do tej piwnicy, bo okienka są osiatkowane.Miałam zatem nadzieje wypłoszyć ją z piwnicy wyjściem .Nie udało się, bo właścicielka zaczęła ją tak sukcesywnie wypłaszać, że kotka spanikowała do końca.Może gdybym była tam sama...ale nie byłam.To prywatny dom.Otworzyłam okienko i dopiero się zorientowałam że siatki sa zamontowane tak, że kot jest w stanie wejść pod siatką.Na szczęście nadeszła córka starszej Pani.Powiedziała że owszem okienko było otwarte i pokazała które.Pozostawiliśmy otwarte na oścież dwa okienka i lekko nadgięłam siatkę.Na jeden parapet położyłam od zewnątrz jedzenie, licząc ze podmuch powietrza i zapach zwabią kotkę do tego wyjścia.Bo tym wyjściem weszła.Wiedziałam ze innej możliwości nie ma, aby kotka odzyskała wolność.Musiała wyjść sama.Kotka dzika, piwnica pełna zakamarków i rzeczy.Święta więc i ludzie nie chcą sobie czasu zabierać takimi sprawami.Poprosiłam o cierpliwość i pozostawienie otwartych okienek chociaż przez godzinę.Dzisiaj jak przyszłam z jedzeniem ,a byłam specjalnie dużo wcześniej, kotki nie było.Obawiałam się że została w piwnicy.Że ten czas jej nie wystarczył, aby się uspokoiła i bezpiecznie ją opuściła.Poszłam do znajomej.A Ona mi pokazała przez szybę jak kotka śpi na fotelu na tarasie.Podobno wyszła wczoraj po około 40 minutach.I przybiegła od razu do Jacusia.


Okienko piwniczne jest czasem otwierane żeby się piwnica przewietrzyła.Kotka siedziała jak mysz i nawet nie zamiauczała kiedy ja się pojawiłam.Strach pomyśleć co by było, gdyby po tym okienku nie biegała w czasie karmienia tylko nieco wcześniej lub póżniej.....



Kolejny raz wywaliła ten sam numer.Od wczoraj poszukiwania.Trzeci dzień.Przed chwilką odzyskała wolność.Napisze potem.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto kwi 14, 2015 23:11 Re: Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..

Nie pokazała sie w niedzielę.Ale jeden dzień to jeszcze nie dramat.Tyle że wczoraj też jej nie było.Gdyby nie to że przesiaduje na tarasie znajomej, pomyślałabym że może się spóżniła.Chociaż to nie jest kotka dochodząca w miejsce karmienia tylko cały czas jest na miejscu.Teoretycznie taras jest visa vi miejsca gdzie karmie, wiec jak zawołałam to przybiegała.

Kolejny kłopot.Dzwonienie.Proszenie o otwarcie piwnicy.To pierwsze co nam przyszło do głowy aczkolwiek ja miałam pewne opory i nie chciało mi sie wierzyć, ze kotka znów po raz drugi była naiwna.Skoro po pierwszym zamknięciu chyba z 4 dni odsypiała stres.


Ale...mogło być i tak.Od czasu wyjścia kotki z piwnicy okienko było cały czas otwarte.Zamknięte zostało w sobotę.Wiem bo tamtędy codziennie przejeżdżam rowerem i specjalnie w nie patrzę.Z uwagi chociażby też na inne koty.

Podniosłyśmy alarm i wczoraj pod wieczór okienko zostało otwarte.Wracałam z działki i widziałam ze jest uchylone na oścież.Bezskutecznie czekałam na telefon od znajomej, mając nadzieję ze kotka lada moment pojawi się na tarasie.Tak jak poprzednio.

Zadzwoniłam.Nie pojawiła się.Rano też się nie pojawiła wiec umówiłyśmy się na poszukiwania pomiędzy moimi karmieniami, bo inaczej nie mogłam.

Przyszłam.Przypomniałam sobie że ludzie od piwnicy w sobotę robili grilla póżnym wieczorem.Jechałam na działkę i widziałam ze druga piwnica od podwórza była otwarta.Ma osobne wejscie.Otwarty mógł być i garaż.Było sporo osób.Wszystko mogło być choć to dziwne że najedzona dzika pchałaby sie ot tak do ludzi.

Ale i to ewentualnie trzeba byłoby sprawdzić bo już było wiadomo ze nie ma jej w miejscu gdzie była wcześniej.

Przyszłam.Już miałyśmy iść prosić o sprawdzenie tych dwóch pomieszczeń, choć nie w smak nam to było bo ostatnio starsza pani nie była zbyt współpracujaca.Ale cóż wyjścia nie było.

Coś mnie tknęło jednak aby zacząć poszukiwania od miejsca w którym zaczęłam poprzednio.Weszłam na posesję znajomego.To dom prywatny zaraz obok domu znajomej.Podeszłam go garażu a potem pomieszczenia magazynowego, gdzie składane są meble i inne rzeczy.To murowane duże dosyć pomieszczenia z oknami i metalowym wejściem.Cały czas wołałam.

W tym samym czasie nadeszli ludzie którzy tam wynajmują pokoje.Usłyszałam krzyk kotki.Miauczała głośno i wyrażnie z całych sił.

Jeszcze wtedy nie miałam pewności czy to ona czy jakiś z kotów wychodzących ludzi mieszkających obok.Mają 2 koty.

Poprosiłam o otwarcie tych dżwi.Zobaczyłam kotkę która szybko uciekła pod meble.Poprosiłam aby wszyscy odeszli bo inaczej kotka nie wyjdzie.Boi się.

Wybiegła po chwili i poleciała szybko na kocią stołówkę.Przestraszona, głodna.

Pan który otworzył te dżwi powiedział ze wchodził i wczoraj i przedwczoraj do tego pomieszczenia.Ze przez jakiś czas było ono otwarte. Jednak kotka nie opuściła go.Być może bardzo sie bała nieznajomych głosów i ludzi.


Gdyby nie zamiauczała do mnie......czasem trudno jest namówić ludzi .Bardzo trudno.Często nie chcą sobie zawracać głowy.Często nie maja pojęcia jaka jest zasadnicza różnica pomiędzy kotem domowym a wolnożyjącym.Upierają się że jak by był, to by miauczał.
Nieprawda.Kot wolnożyjący ufa ale tylko tej osobie którą jest w stanie rozpoznać po głosie.Której ufa.Tylko do niej jest się w stanie odezwać wołając o ratunek.I to nie zawsze.Wiele kotów, kociąt,siedzi cichutko wypatrując możliwości ucieczki.Wiele z nich jest w tak panicznym lęku ze nawet jej nie podejmuje.Traci siły z dnia na dzień i umiera gdzieś z głodu cichutko w kąciku.

Bo to instynkt im podpowiada aby zachować ostrożność i ciszę.Wiele ginie właśnie z tego powodu.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto kwi 14, 2015 23:20 Re: Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..

Miałam taką zagłodzoną kotkę w stadzie.Pół roku dochodziła u mnie do zdrowia.Była wrakiem.Kiedy ją niosłam na rękach do domu, nie była już prawie świadoma co się dzieje wokół.Wydostała się z zamkniętej piwnicy tylko dlatego, że straciła tyle masy i wagi, która miała wcześniej, że była w stanie przeczołgać się miedzy szczelinami.To była zupełnie dzika kotka.Codziennie przy okienku tej piwnicy zostawiałam jej jedzenie.Codziennie nawoływałam.Chodziłam i sprawdzałam wzdłuż wielokrotnie zakradając się otwartymi do piwnic dżwiami.Jedzenie zostawiałam nadal choć już była pewna ze kotki nie zobaczę nigdy.Minął ponad miesiąc.I wtedy ją zobaczyłam.Wypadła z okienka i leżała pod nim.......


Stella żyje nadal.Kiedy doszła u mnie do zdrowia została wysterylizowana i jakieś 2 tygodnie po zabiegu wypuszczona na wolność.Jest w doskonałej kondycji.Ma apetyt.I dobre schronienie.Też piwnice ale taką ze specjalnym kocim wejściem.Miała wiele szczęścia.Nie wierzyłam że z tego wyjdzie.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Wto kwi 14, 2015 23:23 Re: Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..

Odszedł nam dzisiaj kotek ze stada...ale nie dam już rady nic napisać.


Jestem zmęczona.Przemęczona.Mam do tego anginę.Muszę odpocząć.
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro kwi 15, 2015 11:35 Re: Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..

Paskudna jest świadomość, że nie ma jak przekazać kotu, że chcemy mu pomóc.
Pogoda jest paskudna, nie wiadomo jak się ubierać. Jak nie zmarzniesz, to się spocisz. I choroba gotowa :/
Obrazek

Afatima

 
Posty: 5735
Od: Nie mar 02, 2008 12:33
Lokalizacja: Warszawa - Natolin

Post » Śro kwi 15, 2015 12:02 Re: Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..

Afatima pisze:Paskudna jest świadomość, że nie ma jak przekazać kotu, że chcemy mu pomóc.
Pogoda jest paskudna, nie wiadomo jak się ubierać. Jak nie zmarzniesz, to się spocisz. I choroba gotowa :/


Dla mnie najgorsza jest świadomość że jest gdzieś tam...nie wiadomo gdzie zamknięty, głodny, przerażony.Siedzi i czeka a człowiek nie ma pojęcia gdzie szukać.

Intuicja mnie wczoraj nie zawiodła. Ale to już drugi raz.Drugi raz kotka miała wiele szczęścia.Z tego pomieszczenia miała większa szansę się wydostać, bo częściej jest otwierane.Nie skorzystała z tego jednak .Bała się.

To ze po raz drugi została odnaleziona to dar losu dla niej.Mniej nerwów dla mnie.Wczoraj postanowiłyśmy zabezpieczyć się przed kolejną taką wpadką.

Poprosiłam znajomą od tarasu o otwarcie okienka piwnicznego i przygotowanie legowiska dla kotki.

Ewidentnie szukała schronienia.Powodem tego mogła być sytuacja związana z Jacusiem.Całą zimę kotka z nim przespała w styropianowej dużej budzie.
Od pewnego czasu jego stan zaczął się pogarszać.Pisałam na wątku ze Jacuś powoli odchodzi.....

Kotka nie chciała z nim przebywać w budce.Czuła.Chodziła na ten taras ale potem dochodził do niej Jacuś.Spali nawet razem przytuleni na fotelu.

Jacuś odszedł wczoraj w ciągu dnia.Na fotelu na tarasie.Zasnął......

Zegnał się ze mną przez 3 ostatnie dni.Przychodziłam a on nie jadł tylko się tulił.Może chciał podziękować za te długie lata razem.....


Juz przedwczoraj nie wyszedł.Zobaczyłam z e jest w budce.Myślałam ze odszedł.Wyszedł resztką sił.Aby się przytulić.

Wychudł.Skurczył się.Brałam go na ręce przez te ostatnie dni i przytulałam.Siedziałam u niego znacznie dłużej niż normalnie.

Wczoraj dostałam telefon od znajomej.Miałam nadzieję ze kotka się pojawiła .A to chodziło o Jacusia.
Zabrałam go wczoraj.
Wyrzuciłam posłania z jego budki.Włożyłam cieplutki polarowy szlafrok.Może kicia.....skorzysta jeszcze.


Będzie mi ciężko przez jakiś czas.To był wyjątkowy kot.Był z nami prawie od początku.Najstarszy kocurek, który dożył tak sędziwego wieku.

Był z nami 13 lat a kiedy go poznałam nie był już młodziakiem.Dorosłym myślę ze około 4 letnim kotem.

Miał dobre życie i mam nadzieję bezbolesną śmierć......
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro kwi 15, 2015 12:06 Re: Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..

Obrazek


Żegnaj Jacusiu[*] Kochany kocie.......
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 30715
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Śro kwi 15, 2015 12:19 Re: Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..

iza71koty pisze:Obrazek


Żegnaj Jacusiu[*] Kochany kocie.......



[*] śpij spokojnie

alicat

 
Posty: 703
Od: Pt maja 04, 2012 18:18

Post » Śro kwi 15, 2015 21:58 Re: Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..

dla Kotusi [*] ,oraz Jacusia [*]
żegnajcie kochane futerka.. :cry:
Obrazek Obrazek

Rudolf [*] 12.04.2015
żegnaj kochany..

Puśka [*] 09.10.2015
żegnaj koteńko..

skarbonka

Avatar użytkownika
 
Posty: 5967
Od: Sob wrz 04, 2010 12:18
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro kwi 15, 2015 22:32 Re: Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..

zapraszamy serdecznie na rarytasikowy bazarek

:arrow: viewtopic.php?f=20&t=168502
Obrazek Obrazek

Rudolf [*] 12.04.2015
żegnaj kochany..

Puśka [*] 09.10.2015
żegnaj koteńko..

skarbonka

Avatar użytkownika
 
Posty: 5967
Od: Sob wrz 04, 2010 12:18
Lokalizacja: Gdańsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: magnificent tree, ryniek i 532 gości